Droga Młodzieży,
Drodzy Diecezjanie!
Doświadczenie Wielkiego Jubileuszu roku dwutysięcznego,
przeżywanego w Kościele w duchu wiary, przyniosło nam nadzieję, że
nowe tysiąclecie będzie dla wszystkich narodów czasem pojednania
i pokoju. Dziś, w pierwszym roku nowego wieku, wiemy już, że najbliższa
przyszłość może być dla mieszkańców ziemi bardzo trudnym i bolesnym
doświadczeniem walki z ujawniającą się przemocą obecnego w świecie
zła. Narastające poczucie zagrożenia może zrodzić pokusę utraty tej
nadziei, którą dał nam Jubileusz. Jaką odpowiedź w tej sytuacji daje
nam Kościół?
Kościół daje nam jako odpowiedź świadectwo życia i śmierci
świętych męczenników. Oni bowiem, wobec przemocy zła zagrażającego
ich życiu, pozostawali niewzruszeni i wierni Bogu oraz Jego miłości
aż do końca. Swą postawą do dziś głoszą zatem prawdę, że miłość,
którą daje człowiekowi Bóg, jest silniejsza niż śmierć.
Patronka naszej diecezji, Święta Wiktoria, dziewica i
męczennica, także złożyła ofiarę z życia do końca wierna miłości
względem Boga. Wobec takiego świadectwa trudno nie zadać pytania,
gdzie i w jaki sposób młoda dziewczyna zdążyła nauczyć się tak wielkiej
i wiernej miłości?
W pogańskich czasach Cesarstwa Rzymskiego, w których
żyła Święta Wiktoria, nie było dla dzieci i młodzieży innej szkoły
wiary niż dom rodzinny. Świadectwo życia w niewinności i męczeńska
śmierć Patronki naszej diecezji mówią nam zatem o wychowawczej sile
i duchowym znaczeniu rodzinnego domu. Na jakich zatem zasadach powinien
być zbudowany w sensie duchowym dom rodzinny, aby mógł być fundamentem
takiej wiary? Jaki powinien być prawdziwie chrześcijański dom, aby
dzieci mogły wzrastać w tak wielkiej miłości do Boga?
Dom to miejsce życia rodziny, którą tworzą mąż i żona
jako ojciec i matka oraz zrodzone z ich miłości dzieci.
Założenie domu wymaga trwałości małżeństwa. Wobec zmienności
losu tylko małżeństwa zgodne z prawem naturalnym, prawem Bożym i
prawem państwowym, jako najlepiej chronione, bo aż przez trzy rodzaje
prawa, dają najwyższą gwarancję trwałości rodziny i stworzonego przez
nią domu.
Dom to miejsce, gdzie rodzina powinna być prawdziwie
u siebie, gdzie duchowo człowiek się rodzi i gdzie sercem "przebywa
na zawsze" (por. J 8, 35). Być u siebie, w swoim domu, to znaczy
odrzucać to, co obce. W tym znaczeniu dom nie jest ulicą, czy też
targowiskiem, gdzie wszystko jest możliwe, gdzie każdy obcy może
przebywać i może głosić dowolne poglądy oferując różne, obce chrześcijańskiej
tożsamości rodziny, sposoby życia. Rodzina wtedy jest prawdziwie
u siebie w domu i wtedy jest bezpieczna, gdy drzwi, także te duchowe
drzwi kultury i moralności, są dla obcych nurtów i fałszywych wartości
zamknięte.
Prawdziwy dom to miejsce wspólnoty, czyli miejsce, gdzie
ludzie mają wspólne sprawy, gdzie rzeczywiście są blisko siebie nie
tylko fizycznie, ale przede wszystkim emocjonalnie i duchowo. Prawdziwy
dom to miejsce, gdzie chodzi się bez maski, gdzie szczerość nie kojarzy
się z zagrożeniem, a ujawniona słabość nie rodzi obaw o potępienie
i odrzucenie.
Wreszcie prawdziwy dom to miejsce święte. Miejsce, gdzie
w jakiś przedziwny sposób pomiędzy ludźmi i w nich samych poprzez
miłość zamieszkuje i objawia się Bóg. Dlatego w domu nie wolno czynić
zła. Jest to prawda tak oczywista, że nie trzeba jej uzasadniać żadnymi
argumentami. Ma ona jednak także oczywiste konsekwencje. Mieszkanie
ludzi, gdzie istnieje przyzwolenie na zło, przestaje być prawdziwym
domem rodziny.
Jako miejsce święte, dom rodzinny jest także miejscem,
gdzie składa się świadectwo o Bogu, gdzie normalną rzeczą jest modlitwa,
zachowanie przykazań Bożych i wzajemna miłość - czuła, troskliwa
i miłosierna.
Jeśli taki dom zakładają chrześcijańscy małżonkowie,
to dla ich dzieci wartości te są wartościami wrodzonymi, a zasady
obowiązują w ich odczuciu od niepamiętnych czasów. Wtedy nie pojawia
się zdziwienie, wątpliwość i pytanie: Dlaczego tak żyjemy? Czy trzeba
tak żyć? Tak jak nie zaskakuje i nie budzi u dzieci zdziwienia odziedziczone
po rodzicach nazwisko, ojczysta mowa, czy też przynależność do narodu.
Święta Wiktoria miała zapewne szczęście urodzić się i
wychować w takim prawdziwym domu, w takiej prawdziwej rodzinie. Skoro
więc pod przymusem miałaby odrzucić wiarę, musiałaby też, wedle własnego
odczucia, odrzucić swój dom, swoją rodzinę, swoją duchową tożsamość,
samą siebie. A wtedy nie ma już człowieka. Wtedy życie nie jest już
ludzkim życiem i nie ma sensu. Przekreślając takie wartości, człowiek
skazuje się na duchowe unicestwienie. Tylko wierność w miłości wobec
Boga i ludzi daje życie wieczne.
Droga Młodzieży,
Drodzy Diecezjanie!
To właśnie Święta Wiktoria została nam dana jako patronka
naszej diecezji. Oznacza to, że za Jej wstawiennictwem my, wierni
zgromadzeni we wspólnocie Kościoła łowickiego, możemy i powinniśmy
modlić się, aby nasze domy rodzinne mogły także być miejscem, gdzie
prawdziwie bylibyśmy zawsze u siebie, gdzie doświadczalibyśmy miłości
ze strony najbliższych, gdzie czulibyśmy się bezpiecznie, a nade
wszystko, gdzie moglibyśmy trwać w jedności z Bogiem. W ten sposób
możemy ocalić i umocnić naszą nadzieję na życie w pokoju i miłości
mimo narastających zagrożeń. Niech zatem liczny udział wiernych wszystkich
stanów, a szczególnie katolickich rodzin, w centralnych uroczystościach
ku czci Świętej Wiktorii stanie się prawdziwą manifestacją naszej
wiary w zwycięstwo dobra nad złem.
Główna uroczystość ku czci Świętej Wiktorii w Łowiczu
rozpocznie się jak zawsze 11 listopada w kościele Świętego Ducha
o godz. 10.00, skąd w procesyjnym pochodzie przejdziemy Alejami Sienkiewicza
na Stary Rynek, gdzie zatrzymamy się, aby zanosić do Boga modlitwy
za naszą Ojczyznę, diecezję i Łowicz; i Świętymi Relikwiami pobłogosławić
miastu i całej diecezji. Następnie udamy się do bazyliki katedralnej,
gdzie odprawiona zostanie Msza św. pontyfikalna w intencji wszystkich
diecezjan koncelebrowana także przez zaproszonych na tę Uroczystość
księży biskupów.
Ufam, że w niedzielę, 11 listopada, nie zabraknie na
tej Uroczystości mieszkańców Łowicza, a także wiernych z terenu całej
diecezji. Księży proboszczów z odległych dekanatów proszę, aby zatroszczyli
się o umożliwienie przyjazdu wiernych do Łowicza poprzez wynajęcie
na koszt parafii odpowiedniego autokaru bądź minibusa.
Oczekując spotkania w tym dniu z liczną rzeszą wiernych,
wszystkim Diecezjanom z serca błogosławię.
Łowicz, 17 października 2001 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu