Z ks. dr. Januszem Czarnym, filozofem i antropologiem, rozmawia Mateusz Kozera.
Mateusz Kozera: - W Europie XXI wieku prowadzi się bardzo intensywną kampanię o zalegalizowanie eutanazji i aborcji. W niektórych krajach już stało się to faktem. Jaka jest motywacja takich działań? Przecież człowiek ma naturalną skłonność do ochronienia życia?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. dr Janusz Czarny: - Istnieje w nas nieodparte dążenie do zachowania życia. Może to być pewnym argumentem psychologicznym na zakorzenione w nas poczucie nieśmiertelności. Legalizacja aborcji i eutanazji już się dokonała i wynika z innych przesłanek: na pierwszym miejscu stawia się nie wartość życia, lecz jakość życia. (Argumentacja jest nastepująca:) Jeżeli życie w swoim przebiegu wiąże się z jakimś dyskomfortem, to należy je przerwać. Warto zauważyć, jak ogromne jest tutaj pole do relatywizmu w sensie ustalenia kryteriów tej jakości i związanych z nią norm i barier. Bo co to właściwie oznacza jakość życia? Jaka jest różnica między bólem rakowym a bólem zęba? Gdzie umieścić te granice jakości życia? Nieszczęściem jest to, że odchodzi się od absolutnej wartości życia, bo każde życie ludzkie - niezależnie jak przeżywane - ma swoją wartość...
- Właśnie. Życie człowieka jest darem. Darem otrzymanym od Boga za darmo i powinno się je traktować jako świętość.
- Życie w swej istocie jest ogromną wartością, a więc jest święte. Jest to przedmiotowe podejście do życia i z tego chociażby względu musi być chronione. Chociażby w imię tego, że deptanie, szarganie świętości zawsze szkodzi człowiekowi. W związku z tym nie chodzi tylko o tak radykalne i okrutne rozwiązania jak aborcja czy eutanazja, ale poszanowanie życia we wszystkich jego aspektach i przejawach. Po prostu życie jest święte i tak należy je traktować. Obserwuję taką niepokojącą tendencję w usiłowaniach, zupełnie maniakalnych, by łamać wszelkiego rodzaju tabu, także związane z życiem. Z chwilą, kiedy zaczynamy świętość traktować jako coś powszedniego, albo wręcz zwulgaryzowanego, to w efekcie szkodzi to człowiekowi, degradując go do poziomu zwierzęcia.
Reklama
- Czy świętość życia mogłaby być rozpatrywana - i tu można nawiązać do owej jakości życia - jako pewien sposób na życie? Chociażby poprzez jak najlepsze wypełnianie swoich obowiązków zawodowych, rodzinnych, a co za tym idzie zapewnianie sobie komfortu w życiu.
- Oczywiście. Chcę tylko powiedzieć, że musimy tutaj zacząć mówić o świętości w sensie podmiotowym, a zatem chodzi o podmiot życia - czyli człowieka - który musi dążyć do świętości, czyli do spełnienia się. Można powiedzieć, że człowiek spełnia się jakby w trzech (aspektach) sektorach w jakiś sposób przekraczając siebie - poprzez dążenie do prawdy, dobra i piękna, to są bowiem wartości docelowe. I w tym sensie jesteśmy skazani na rozwój, na przekraczanie samego siebie w dążeniu ku doskonałości w tych trzech aspektach.
- Co to oznacza?
- Dążąc do tych wartości sobie znanymi człowieczymi sposobami, chociażby poprzez poznawanie prawdy, dobra i piękna, spełniamy się jako ludzie. Można powiedzieć o stałym wzrastaniu, transcendowaniu siebie. Ale jeżeli chcemy sięgnąć po kategorie religijne - to możemy powiedzieć, że jest to dążenie do świętości, do pełni człowieczeństwa. Dążenie to zawsze jest wsparte łaską Bożą, która człowieka niesie i pomaga osiągać właśnie ten maksymalny poziom rozwoju. Oczywiście, można włączyć w to pewne kategorie filozoficzne. Zarówno Arystoteles, jak i św. Tomasz z Akwinu mówią, że człowiek jest w tym rozwoju determinowany, pchany do przodu przez swoją formę substancjalną; my mówimy - duszę. Powinniśmy ciągle zmierzać do tego rozwoju dzięki narzędziom, które dał nam Pan Bóg: dzięki rozumowi, emocjom i wolnej woli. Na tych drogach zmierzamy do spełnienia się, a zatem do świętości.
- A czym jest świętość w kategoriach religijnych?
- Jeśli mówimy o świętości - traktujmy ją w kategoriach bosko-ludzkich. Po prostu z jednej strony jest to spełnienie swojego człowieczeństwa w stopniu heroicznym. Z drugiej strony jakby upodobnienie się do Boga, bo mówi przecież Pismo Święte o duszach sprawiedliwych, które Bóg znalazł godnymi siebie. Od strony egzystencjalnej możemy powiedzieć, że człowiek, osiągając świętość, staje się szczęśliwy. To jest kolejne tłumaczenie Ośmiu Błogosławieństw, w których występujący przymiotnik macarioi oznacza błogosławieni, a jednocześnie szczęśliwi. Ludzie święci są po prostu ludźmi szczęśliwymi.
- Dziękuję za rozmowę.