Reklama

„Sługo wierny, wejdź do radości twego Pana”

Niedziela przemyska 14/2005

Podziwiajmy dobroć naszego Boga i Jego wspaniałe plany!
„Jezus powiedział do swoich uczniów: kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ten sługa to wybrany przez Boga, jeden spośród wielu - zwyczajny człowiek. Tego człowieka Pan Bóg nie bierze do jakiegoś przedszkola anielskiego - daje go rodzinie. Tak przygotowanego sługę swego obdarza wielką, kapłańską władzą; by przeistaczał chleb i wino, by przemieniał duszę człowieka. Jak przedziwne są drogi Boże! Tą drogą Bóg prowadził naszego Zmarłego.
Jan, zanim został kapłanem, był dzieckiem rodziców, bratem sześciu braci i dwu sióstr, bliskim dla krewnych - tam był początek Jego drogi; rósł, był kochany i uczył się kochać. Pierwsi nauczyciele to Matka i Ojciec; tą samą drogą wszedł Pan Jezus w ludzkie dzieje. Ojca nie zdążyłem poznać. Mamusię - tak; była uosobieniem dobroci, spokoju, ufności i wielkiego szacunku do każdego kapłana. Rodzeństwo, nasycone miłością rodziców, promieniowało, do dziś promieniuje, i ufam, będzie aż do końca swoich dni odbijać dobroć, życzliwość, miłość swoich rodziców i czerpać z praźródła Bożego. Takie dzieciństwo to początek wspaniały. Jan bardzo wcześnie chciał dać odpowiedź Panu Bogu, bo wiedział skąd ta miłość płynie - wstąpił do Małego Seminarium Ojców Kapucynów w Rozwadowie; taki ślad zostawili mu dwaj stryjowie. Po roku władze PRL zlikwidowały wszystkie małe seminaria. Jan wrócił do domu, ale po maturze w Dębie zgłosił się do Seminarium Duchownego w Przemyślu. Seminarium przejęło ten Bożo-ludzki „półprodukt”, by go dalej szlifować, uszlachetniać. Jego narzędzia: teologia, przewodnik w odczytywaniu znaków Bożych przekazywany przez świadków wiary. Życie duchowe, także pod kierunkiem wspaniałych przewodników. I jeszcze - środowisko kolegów, w całym Seminarium, ale szczególnie, ufamy, na jednym kursie. Tymi narzędziami posługuje się Bóg, kształtując sługę Bożego, kapłana.
Jak wygląda w naszych wspomnieniach ks. Jan z tamtego czasu? - Zawsze uśmiechnięty, życzliwy, „wychylony ku innym”, ale nigdy nie narzucający się. To pierwsza cecha; dobry kolega. Druga; był mądrym człowiekiem - bez większych trudności przechodził przez egzaminy, miał duże zdolności do języków, był niezwykle oczytany, czytał ciągle, do ostatniej chwili, świetnie zorientowany, zwłaszcza w historii. Trzecia cecha; był roztropnie pobożny, nie obnosił się ze swoją pobożnością, ale gorliwie wypełniał obowiązki. Był zawsze przyjazny i z dużym poczuciem humoru, czyli wewnętrznie zadowolony, na właściwym miejscu. Przy tym wysportowany, jeden z najlepszych w zawodach ping-pongowych.
Cnoty wyniesione z domu, oszlifowane w Seminarium, wniósł w duszpasterstwo, doskonaląc je ciągle. Jako wikariusz był w siedmiu placówkach przez 13 lat (Stobierna 1961-1963; Zabierzów 1963-1965; Samoklęski 1965-1968; Nowotaniec 3 miesiące; Ustrzyki Dolne 1968-1969; Medynia Głogowska 1969-1971; Jarosław 1971-1974. Potem samodzielne: Miękisz Nowy 1974-1988; Jarosław parafia św. Teresy 1988-1999; Pełkinie 1999-2005) - łącznie ponad 30 lat. Doszedł do 44. roku kapłaństwa. Był lubiany przez dzieci i starszych, przez proboszczów; nie miał większych trudności w kontaktach z ludźmi.
Zawsze ciekawy świata, czytał i zwiedzał. Zawsze koleżeński, gotów jechać na koniec diecezji, by sprawić radość, zwłaszcza, gdy ktoś miał kłopoty ze zdrowiem, albo inne, „żeby go pocieszyć”. Maryjny; organizował pielgrzymki i sam jeździł do sanktuariów, nie tylko w Polsce. Ile razy przejeżdżaliśmy przez Leżajsk, wstępowaliśmy do Matki Bożej. Ją szczególnie ukochał, od dziecka. Był patriotycznie nastawiony; to się wynosi z domu rodzinnego. Nie tylko znał historię Polski, pewnie najlepiej z nas; kiedy trzeba było, w stanie wojennym kilka tygodni ukrywał działacza „Solidarności” K. Ziobro; przy tym był spokojny, a przecież dekonspiracja groziła i Jemu konsekwencjami; „wola Boża, tak trzeba”.
Był gorliwy w duszpasterstwie, miał poczucie odpowiedzialności. Świadczy o tym fakt, że sprawy kancelarii, parafii, opłat, prowadził na bieżąco; mimo, że śmierć Go zaskoczyła.
Niech On sam odsłoni, poprzez testament, co nosił w swojej duszy:
„W Imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego sporządzam ten testament, w którym z wiarą i pokorą dziękuję Bogu Najwyższemu za wszystkie dary całego życia, za łaskę wiary, chrztu św. i wielki dar kapłaństwa. Dziękuję ludziom za wszelką okazaną mi dobroć, braciom i siostrom, kolegom, parafianom, a jednocześnie przepraszam wszystkich, wobec których w czymkolwiek zawiniłem lub zgorszyłem. Przebaczcie mi, będę się zawsze modlił za Was. Błagam Was wszystkich: trwajcie w silnej wierze, do której powołani zostaliście przez chrzest św., miłujcie się wzajemnie, a nade wszystko Boga w Trójcy Świętej Jedynego i naszą Matkę i Królowę, naszą Opiekunkę na drogach życia. Z serca Wam wszystkim błogosławię - ks. Jan”.
Pisał to wprawdzie ponad dwa lata przed śmiercią, ale taki był zawsze. (...)
Nie poprzestawajmy na wspomnieniach. Proces duchowego rozwoju ks. Jana trwa - „nasze życie zmienia się, ale się nie kończy”. Słyszeliśmy dziś: „obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi... będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest”; dla tej „przemiany” żyjemy na ziemi. Po pewnych „poprawkach” w czyśćcu będziemy godni, w uznaniu Bożym, patrzeć zawsze w Jego oblicze, czyli być najszczęśliwszymi istotami. Bóg tyle lat posługiwał się ludźmi, od najbliższej rodziny, poprzez wychowawców, nauczycieli, aż do parafian z tej parafii - teraz wziął Go bezpośrednio w swoje ręce. Nasz Dziennik na biurku otwarty był na artykule Godzinę śmierci wyznaczył Pan - o s. Łucji, czy tylko? Podkreślił sobie niektóre zdania, np.: „Jeśli będziemy kroczyć drogą fatimską, naszym udziałem będzie królestwo Boże!”. On w to wierzył, On dla tego Królestwa żył.
Nie bądźmy jak ci, o których mówiło Słowo Boże: „głupi, którym się zdawało, że został unicestwiony...”. Raczej dziękujmy dziś Panu Bogu za ks. Jana, za Jego Rodzinę, za całą drogę życia, tę szkolną i tę duszpasterską, za niezliczone łaski dane Jemu i przez Niego (...).
„Sługo wierny, wejdź do radości twego Pana”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Wchodzi w życie rozporządzenie w sprawie pigułki "dzień po"

2024-05-01 06:56

Adobe Stock

W środę wchodzi w życie rozporządzenie, na podstawie którego apteki mogą podpisywać umowy umożliwiające sprzedaż tzw. pigułki "dzień po" dla osób od 15. roku życia. Sami farmaceuci nie są jednak pewni, czy mogą sprzedawać pigułki tak młodym pacjentkom bez zgody rodzica.

Więcej ...

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

2024-05-01 12:21

Bożena Sztajner/Niedziela

Ojciec Święty mianował księdza prałata Krzysztofa Józefa Nykiela, Regensa Penitencjarii Apostolskiej, biskupem tytularnym Velia - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Więcej ...

10 lat Rycerzy Kolumba w Miliczu

2024-05-01 15:08
Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

ks. Łukasz Romańczuk

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

W dniu odpustu w kaplicy św. Józefa Robotnika w Godnowej swoje dziesięciolecie założenia świętowali Rycerze Kolumba z rady lokalnej nr 15947. Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu i kapelan milickich Rycerzy Kolumba.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ks. Michał Olszewski pozostanie w areszcie

Kościół

Ks. Michał Olszewski pozostanie w areszcie

Św. Józef - Rzemieślnik

Kościół

Św. Józef - Rzemieślnik

Czy postępuję tak, jak postępowałby Chrystus?

Wiara

Czy postępuję tak, jak postępowałby Chrystus?

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

Kościół

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst