Reklama

Ubogacił nas przykładem Swego życia

Niedziela przemyska 17/2005

Mam wrażenie, że atmosfera, która się wytworzyła po śmierci Chrystusa, w jakiś sposób przeniosła się do Kościoła w tych dniach. Co będzie, gdy odszedł ten, który przez 27 lat służył Kościołowi w taki niezwykły sposób? A że był to sposób niezwykły, pokazują to dni, kiedy wypełnialiśmy nasze kościoły i gromadziliśmy się gdziekolwiek; na placach, przy telewizorach, chcąc być z Nim, bo czuliśmy wszyscy, że odchodzi ktoś bardzo bliski. Chcieliśmy jak najwięcej zaczerpnąć od Niego, ale też umocnić Go na tę ostatnią drogę. Umacnialiśmy Go jak potrafiliśmy. Jestem Wam wdzięczny wszystkim - Bracia i Siostry, za modlitwę, która jest wewnętrzną komunikacją ludzi wiary. Dziękuję za łańcuch miłości, którym Ojciec Święty w ostatnich dniach był w szczególny sposób otoczony.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Homilia abp. Józefa Michalika wygłoszona 3 kwietnia 2005 r. w archikatedrze podczas Mszy św. za zmarłego Ojca Świętego Jana Pawła II

Spróbujmy popatrzeć na tego niezwykłego Papieża Jana Pawła II, skoro ta śmierć dotknęła niejako każdego i każdą z nas.
Po pierwsze - był to człowiek niezwykły. Jego wielkość mierzy się przede wszystkim tym, że swoje człowieczeństwo nieustannie rozwijał w sposób nadzwyczaj wierny. Można powiedzieć bez obawy o przesadę, że był bogaty wewnętrznie i dlatego ubogacał innych. Miał się czym dzielić, bo Jego wnętrze było pełne. Rzecz zdumiewająca, ale tak jest naprawdę - ludzie święci, którzy mają do dyspozycji wielkie środki, nie są do nich przywiązani. Pamiętam kard. Karola Wojtyłę jak wyjeżdżając z Kolegium Polskiego (gdzie zatrzymywał się podczas swojego pobytu w Rzymie) prosił sekretarza: „Daj mi coś na taksówkę!”. Cokolwiek miał, zaraz oddawał dalej.
I tak było nie tylko w materialnych sprawach - On to, co otrzymywał od Boga w wymiarze intelektualnym i duchowym, przyjmował, by rozdawać. Robił to przy tym w niezwykle naturalny sposób. Kluczem do zrozumienia Jego bardzo bogatej osobowości jest to, że był niezwykle pokorny. Niejednokrotnie byłem świadkiem, jak ludzie wyrażali stanowisko inne niż On. Papież był ciekawy tych głosów, był na nie otwarty, bo był ciekawy człowieka i szanował każdego. To budowało mosty także z tymi, którzy myślą inaczej lub nie wierzą, a spotkać Go mogli na innych płaszczyznach.
Niewątpliwe były Jego wielkie talenty, które twórczo rozwijał. Kiedy miał odbyć jedną ze swoich zagranicznych podróży, przez ostatnie tygodnie poprzedzające podróż przy Jego stole pojawiał się ksiądz pochodzący z tego kraju. Z nim rozmawiał w czasie obiadu, uczył się języka tego kraju, żeby wypowiedzieć parę słów albo poprawnie przeczytać homilię. Zdumiewaliśmy się wszyscy, że Papież jadący do Japonii, uczy się japońskiego, i że w dwadzieścia lat po odbyciu podróży umie już bez pomocy kogokolwiek pozdrowić Japończyków w czasie audiencji generalnej. Chciał sprawić przyjemność ludziom a jednocześnie pokazać, że Kościół jest zainteresowany innymi kulturami. Myślę, że to jest jeden ze znaków mówiących o niezwykłej głębi wewnętrznej tego Papieża. Jego człowieczeństwo, jego osobowość była jednak przeniknięta Ewangelią.
Jan Paweł II był człowiekiem autentycznej wiary. Dla Niego Ewangelia, przykazania Boże były rzeczywistością niemal dotykalną. Bóg, nadprzyrodzoność była bardziej rzeczywista niż materialny świat, w którym się poruszał. Dla Niego Bóg był Ojcem, Jezus najbliższym przyjacielem. To się wyczuwało. On nie mógł nie mówić o Bogu, nie mógł nie nawiązywać do Ewangelii - tak mocno wierzył. Był tak bliski ludziom właśnie dlatego, że był bardzo bliski Boga. On nie mógł nie kochać, nie interesować się drugim człowiekiem. Ludzie sięgną do spuścizny po Nim i stwierdzą, że wszystko, co się po Nim zachowało od dziecięcych lat, było przesiąknięte wiarą. W młodzieńczej poezji mówi o biblijnym Jobie i jego cierpieniu, o matce, która wcześnie umarła, a do której nawiązuje modlitwą. We wszystkim, co pisał, była relacja do Boga, do wiary. To jest wskazanie szlaku, którym można dojść do poznania Jego niezwykłej osobowości.
Pamiętam podróż, którą z racji obowiązków pełnionych w Stolicy Apostolskiej musiałem odbyć do Brukseli. Był zwyczaj, że gdy pracownicy Stolicy Apostolskiej jechali na spotkania oficjalne, zatrzymywali się w nuncjaturze. Pozwalało to mieć lepsze rozeznanie do poruszania się w świecie dyplomatów, bardzo często oddalonych od Kościoła. Tamtejszy nuncjusz kilkakrotnie opowiadał jak po licznych spotkaniach z ludźmi, po rozmowach z biskupami, Papież przybywał na noc do nuncjatury i po męczącym dniu, około północy, szedł na modlitwę. Nuncjusz zastawał go klęczącego od kilku godzin w kaplicy. Wtedy rozumiał, skąd ten Człowiek czerpie siły, gdzie jest źródło Jego mądrości - oto i dla nas wskazówka.
Nie bójmy się Boga i jeśli nawet modlitwa przychodzi nam trudno, trwajmy przed Nim. W ten sposób dojdziemy do jego Ojcowskiej miłości, bo nie można w pełni poznać ani drugiego człowieka, ani Pana Boga, jeśli się Go nie miłuje. Kto kocha, ma inne światło w relacji do drugiego człowieka, kto kocha, widzi tego człowieka pełniej, lepiej. To właśnie nadprzyrodzoność, promieniująca w sposób naturalny, jest jednym z głównych bogactw każdej osobowości, każdego człowieka.
Dni odchodzenia Ojca Świętego i dni obecne mówią, że On wiedział, iż człowiek jest lepszy niż sobie z tego zdaje sprawę. Ludzie są lepsi niż o tym wiedzą, mimo, że środki przekazu wmawiają nam, iż zamachy, złodziejstwa i zabójstwa stały się normą. Zjednoczenie wokół cierpienia Jana Pawła II i Jego przejścia do wieczności dowodzi, że ludzie są lepsi, niż myśleliśmy. To jest źródło tej samej, wielkiej nadziei, która wypłynęła z pustego grobu Chrystusa, wypłynęła z Wieczernika. Tam spotykali się zalęknieni Apostołowie, pragnący dotknąć Jego ran i nagle przekonywali się że On jest między nimi. Ujawniała Go wzajemna miłość braterska. Tę samą nadzieję budzi nasze zjednoczenie wokół Chrystusa wczoraj i dziś.
Papież był bardzo świadomy tego, że z polskiej ziemi wyniósł bardzo wiele, i że ciągle żyje naszą kulturą. Już pierwsze Jego przemówienia zdumiewały ludzi szczerością wypowiedzi o miłości do Polski. Pamiętamy to wystąpienie, kiedy powiedział, że jest synem dalekiego, ale chrześcijańskiego narodu, ale że się potrafi do nowych warunków dostosować, bo wyszedł z polskiej, katolickiej od tysiąclecia ziemi. Przeszedł przez dobro i zło, pamięta cierpienia wojny, niesie w sobie historię narodu wykreślanego z mapy europejskiej, ale się nie wstydzi swego kraju, pominiętego w paktach Jałty i w wielu innych umowach międzynarodowych. On przychodzi usłużyć tym, kim jest. Zdumiewali się ludzie.
Papież mówił o patriotyzmie - Włochom, Hiszpanom, Amerykanom, i innym, a nam w Polsce wmawiają, że to jest niebezpieczne słowo, bo Polak powinien być kosmopolitą, zapomnieć o tym, że ma polskie, chrześcijańskie korzenie. Papież często przypominał, że patriotyzm jest piękny, o ile stawia sobie wymagania, o ile jest gotowy do ofiary, otwarty na drugiego człowieka, a jego patriotyzm był taki. Przecież do klasyki przejdą przemówienia w ONZ czy w UNESCO, kiedy Papież szczycił się, że jest synem narodu, który przeszedł burze historyczne, ale przetrwał dzięki kulturze i wierze. To jest drogowskaz również na przyszłość.
Ujmujące jest otwarcie Jana Pawła II na inne narody. Papież pozostaje świadkiem niezwykłym szczerości prostych, polskich ludzi, z Wadowic, Przemyśla czy z Markowej, którzy nieśli pomoc prześladowanym Żydom. Przecież Karol Wojtyła uczył się w jednej klasie z Żydami, z którymi pozostał w przyjaźni, nazwał ich starszymi w wierze braćmi. Ten Papież nie bał się Niemców, chociaż widział wielkie zło, które imieniem narodu niemieckiego wyrządzono narodowi polskiemu, żydowskiemu i tylu innym. Nie bał się narodu rosyjskiego. Tęsknił, żeby powiedzieć także i tamtym ludziom, że mają swoją godność, że Bóg ich kocha. Nie wpuszczono Go do Rosji i Chin, gdzie cierpienie zapisało swą wielką historię.
Często widzimy, że świat zamknięty nienawiścią, kłamstwem nie dorasta do miłości, ale Papież modlił się za wszystkich, kochał ludzi takich, jacy są. Wierzył, że przyjdzie moment, i jeśli nie Jemu, to Jego następcy otworzą się bramy serc zamkniętych przez mroczne, antyhumanistyczne prądy.
Trzeba powiedzieć, że Papież znał polską ziemię i polską duszę jak nikt inny. Umiał do swego narodu przemawiać, umiał bronić naszych narodowych wartości. Z bliska obserwowałem, jak po zamordowaniu ks. Popiełuszki przeprowadził analogię między jego śmiercią a śmiercią św. Jozafata Kuncewicza, stwierdzając, że jest to bohater i święty, nowy męczennik polskiej sprawy. Kiedy w pewnym momencie wszyscy zwątpili w ruch „Solidarności”, Papież nie zwątpił. Na audiencjach generalnych przypominał a potem modlił się przez całe miesiące za Polskę. Wypracował ideę solidarności ewangelijnej, która weszła do społecznego nauczania Kościoła i do relacji międzyludzkich. Dzisiaj każde przemówienie wielkich prezydentów musi uwzględnić ten aspekt solidarności z biednymi, prześladowanymi, z tymi, którzy nie mają możliwości. To Jego zasługa.
Tych zasług na polu naukowym jest o wiele więcej, ale warto powiedzieć, że jako Głowa Kościoła nie bał się nowoczesności i był bardzo otwarty na to, co nowe.
Jestem wdzięczny Ojcu Świętemu, że w Jego sercu było zawsze miejsce dla ludzi. Rozpoznawał ich i pamiętał, zależało mu na tym, by podróżnego czy przybysza zaprosić do siebie, porozmawiać. Korzystałem z tego i pytałem Go o świat, Kościół i o ludzi. Papież zachęcał: pytaj! - więc po prostu stawiałem pytania, np. o to jak widzi Amerykę, kiedy wrócił ze Stanów Zjednoczonych z pierwszej podróży (był to jeszcze czas „zimnej wojny”). Zaskoczył mnie odpowiedzią, że Amerykę trzeba bronić przed nią samą.
Pytałem o teologów, którzy wywarli na Niego największy wpływ. Papież odpowiadał bardzo szczerze, podawał motywy preferencji, pytałem czy to naprawdę o. Pio przepowiedział, że będzie papieżem - o wszystko można było Go pytać. Był niezwykle ludzki, nawet zadowolony, że może się podzielić wiedzą. Spytałem raz, którego z polityków na świecie ceni najbardziej. Papież chwilę się zastanowił, uśmiechnął i powiedział: chyba najwięcej skorzystałem w Afryce, od przywódców narodów afrykańskich. Takiej odpowiedzi nikt by się nie spodziewał. On jednak wśród ludzi biednych, lekceważonych, chciał się najwięcej uczyć. Opowiadał o swych odwiedzinach w slumsach, bo chciał wiedzieć, jak oni żyją, współczuć, oddychać ich problemami.
Kościół temu Papieżowi zawdzięcza bardzo wiele, zawdzięcza Mu dlatego, że był wierny tradycji Kościoła. Zachował to, co dwa tysiące lat temu otrzymaliśmy od Apostołów. Jednocześnie był bardzo nowoczesny, myślał kategoriami „wczoraj, dziś i jutro”. Kochał świat, w którym żył tak jak Chrystus, kiedy powiedział, że nie przyszedł potępić, ale zbawić i oddać swe życie za owce.
Jest to Papież, który miał odwagę dotknąć najbardziej delikatnych, wrażliwych punktów nauki katolickiej, miał odwagę powiedzieć „nie”, kiedy wiedział, że bariera jest nieprzekraczalna, bo trzeba słuchać Boga przede wszystkim. Konsekwentnie bronił życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Miał odwagę domagać się wierności tradycji Kościoła, także kiedy nie było to modne. Dlatego był przeciwny kapłaństwu kobiet, bo wola Chrystusa była inna.
Tradycja Kościoła była dla Niego drogowskazem, że także w bioetyce i w gąszczu problemów dzisiejszych czasów Kościół przejdzie zwycięsko, jeśli zachowa wewnętrzną jedność, otwarcie na dialog, chęć poznania i współpracę z innymi ludźmi.
Drodzy bracia i siostry, dziękuję żeście przyszli dzisiaj, aby modlić się za Ojca Świętego Jana Pawła II, który przekroczył próg wieczności. Módlmy się, żeby Pan Bóg ubogacił nas przykładem Jego życia, Jego nauki, żeby pomógł i nam przejść przez życie tak jak On przez nie przeszedł, żeby pomógł i nam przekroczyć próg wieczności, tak jak On go przekraczał; w bólu, w cierpieniu, w wierności aż do końca. A gdy przyjdzie czas i trzeba będzie odejść - abyśmy uczynili to z miłością do Jezusa, któremu całe życie pragnęliśmy wiernie służyć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o pomstę do nieba!

2025-05-04 13:24
Kard. Gerhard Ludwig Müller

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Gerhard Ludwig Müller

Kilka dni przed rozpoczęciem konklawe kard. Gerhard Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary i nadzieja konserwatywnych katolików na całym świecie, udzielił wywiadu Adamowi Sosnowskiego z wydawnictwa Biały Kruk. Kard. Müller nawiązał do wielu kluczowych kwestii dotyczących wyboru papieża – kim powinien być nowy biskup Rzymu oraz jaki będzie jego stosunek do pontyfikatu Franciszka.

Więcej ...

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Więcej ...

Duch konklawe unosi się na Jasnej Górze!

2025-05-08 15:29
Już samo zdjęcie robi wrażenie, prawda?

Grzegorz Gadacz/Niedziela TV

Już samo zdjęcie robi wrażenie, prawda?

Już 1 maja stojąca na Jasnej Górze u stóp Klasztoru Ojców Paulinów replika Kaplicy Sykstyńskiej zaprasza na bezpłatną “podróż” edukacyjną w związku ze zbliżającym się konklawe. Dzięki patronatowi mediowemu tygodnika Niedziela najciekawsze tajemnice Watykanu zostały opracowane drobiazgowo. Każdy, kto nie może w tym czasie wyruszyć do Rzymu, będzie mógł zgłębić je w iście watykańskiej atmosferze kaplicy, w której od zawsze wybierany jest Papież.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim: nie żyje...

Wiadomości

Zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim: nie żyje...

Czarny dym nad Watykanem!

Kościół

Czarny dym nad Watykanem!

Watykan: oczekiwanie na wynik pierwszego głosowania...

Kościół

Watykan: oczekiwanie na wynik pierwszego głosowania...

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o...

Kościół

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o...

Siedmiu braci z zakonu kapucynów zginęło w wypadku

Wiadomości

Siedmiu braci z zakonu kapucynów zginęło w wypadku

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje...

Wiadomości

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje...