Będąc kiedyś na spacerze,
Mówił swoim uczniom szczerze:
- Wam już może być weselej!
W domu Ojca mieszkań wiele.
Wszystkie na was tam czekają,
Drzwi swe ku wam otwierają.
Zobaczycie, jak w nich miło.
Gdyby, bracia, tak nie było,
To bym o tym wam powiedział,
Gdyż to jest... potrzebna wiedza.
I solennie obiecuję:
Miejsce wam tam przygotuję,
A gdy przyjdę tu powtórnie,
To pójdziecie ze Mną dumnie,
Byśmy razem mogli bywać
I imienia Ojca wzywać.
Znacie drogę, którą idę?
- Muszę przyznać dziś ze wstydem,
Że my drogi Twej nie znamy!
Mówił Tomasz zatroskany.
- Chyba mało się modlicie!
Jam jest Drogą, Prawdą,
Życiem!
Nikt do Ojca nie przychodzi,
Póki ze Mną się nie zgodzi.
Kiedy Mnie już znać będziecie,
To i Ojca znać możecie.
Rzekł do Niego Filip:
- Panie!
Niechaj więc to już się stanie!
Pokaż teraz swego Ojca,
Ma ciekawość nie ma końca!
- Przecież długo jestem z wami,
A Mnie żeście nie poznali!
Chcesz zobaczyć Ojca mego?
Popatrz na Mnie, mój kolego!
Wy musicie wierzyć w końcu,
Że Ja jestem w moim Ojcu,
A mój Ojciec we Mnie jest!
Taki jest zbawienia sens.
Będę zatem z wami szczery:
Kto naprawdę we Mnie wierzy,
Wielkie rzeczy zdziałać może,
Czyniąc takie dzieła Boże,
Których Ja też dokonuję!
Już tych dzieł wam... gratuluję!
Czym są, dzieci, Boże dzieła?
Odpowiedzcie!
Czasu nie ma!
Pomóż w rozwoju naszego portalu