Jako 23-letni człowiek zastanawiam się, co by było, gdyby nie pojawił się Karol Wojtyła, co by było, gdyby Polak nie został Papieżem. Ostatnie dni skłaniają do refleksji nad tym, czego dokonał, co nam przekazał, co po Nim zostało. Myślę sobie, czy żyłbym w wolnym kraju, czy mogłaby narodzić się „Solidarność”, a przede wszystkim, czy mógłby odrodzić się nasz naród poniżany przez poprzedni reżim. Wtedy pomógł nam wygrać z komunizmem, później przestrzegał przed zagrożeniami, jakie niesie ze sobą kapitalizm. Ojcze, zawsze byłeś obok nas, zawsze pokazywałeś nam, co jest dobre, a czego powinniśmy unikać. W tym miejscu chciałbym Ci podziękować, robię to nie tylko ja, ale wszyscy ludzie, ci mali i ci wielcy tego świata… Dla Ciebie jednak wszyscy byli równi, do wszystkich wyciągałeś pomocną dłoń. Nigdy nie zapomnimy Jego uśmiechu, ciepła i dobroci. Polacy udowodnili swoją miłość do Papieża podczas Jego pielgrzymek do Polski, ich wizyt w Watykanie, a przede wszystkim w swojej modlitwie. Zastanawia mnie jedno, mianowicie: Czego się nauczyliśmy, czy zrozumieliśmy przesłanie, jakie miał dla nas Ojciec Święty? Zapewne wielu dopiero w chwili Jego śmierci otworzyło oczy, o godz. 21.37 zaczęliśmy nagle słyszeć, co do nas mówił przez tyle lat…
W Zielonej Górze wziąłem udział w marszu, jaki zorganizowali studenci, odważyłem się nawet nieść flagę narodową na przedzie pochodu, czułem jedność z tymi setkami osób, czułem, że idziemy, mając jedną myśl przewodnią - oddać hołd naszemu kochanemu Papieżowi. Czułem również pewną obawę, czy ta piękna jedność naszego narodu, czy ta wzajemna miłość i szacunek do siebie nie zakończą się za kilka lub kilkanaście dni. Myślę, a mogę wręcz powiedzieć - jestem pewien, że prawdziwą miłość do Ojca Świętego udowodnimy, żyjąc tak, jak nas nauczał tyle lat... Proszę, okazujmy tę miłość nie tylko w dniach żałoby, pokażmy, że Polacy potrafią być razem nie tylko w chwilach trudnych i ciężkich. To, w jakim świecie będziemy żyć, zależy od nas samych, Papież wskazał nam drogę, prowadził nas za rękę. Liczę na to, że dorośliśmy do tego, by podążać tą ścieżką sami, a może źle to ująłem - wspólnie…
„Nie lękajcie się” - będzie brzmiał Jego głos z nieba, a Jego wzrok z okna Domu Pana będzie za nami podążać, ja w to wierzę, ja to wiem. Nie zamykajmy oczu, nie zatykajmy uszu na Jego nauki. Sam jestem tylko małym człowiekiem i nie wiem, czy wypada mi pisać takie słowa, ale co mam zrobić, skoro tego pragnę? Ja chcę żyć w świecie, jaki budował Jan Paweł II Wielki - Papież, wielki Polak, wielki Człowiek, nasz Ojciec…
Pisząc te słowa, chcę złożyć swoistego rodzaju hołd i podziękowanie Ojcu Świętemu za to, że mogłem żyć w Jego epoce, epoce, która, mam nadzieję, nie zakończyła się 2 kwietnia o 21. 37, a która dzięki nam będzie trwała wiecznie…
Pomóż w rozwoju naszego portalu