Ks. prał. Michał Boguta, proboszcz parafii Świętej Trójcy w Wilamowicach: „Na pogrzeb Papieża pojechałem samochodem wespół z ks. kanclerzem Stanisławem Dadakiem oraz Proboszczami z Cięciny i Hecznarowic. Na miejscu skorzystaliśmy z pomocy naszego rocznikowego kolegi, dyrektora Domu Polskiego ks. Mieczysława Niepsója, który zatroszczył się o to, byśmy mogli z najbliższej odległości oddać hołd zmarłemu Papieżowi. Bocznym wejściem wprowadzono nas na klęczniki, tuż przy katafalku Jana Pawła II. Z tego samego miejsca żegnali później Namiestnika św. Piotra prezydenci i koronowane głowy. Nikt nas nie poganiał, nikt nie przeszkadzał. Mogliśmy zatopić się w modlitwę nie myśląc o upływającym czasie. Czuwanie przy zwłokach Jana Pawła II było niezwykle wzruszającym przeżyciem. Później, gdy uczestniczyłem w pogrzebie czułem, że tej atmosfery wyciszenia i sentymentalizmu już nie odnajdę. Piątkowe uroczystości wyzute były z tej polskiej nuty zadumy, która towarzyszy pochówkom w naszym kraju. To było bardzo włoskie i jak dla mnie zbyt suche. Przypominało bukiet pięknych kwiatów pozbawionych zapachu. Jan Paweł II poprzez swój Pontyfikat stał się własnością całego Kościoła katolickiego, więc elementy narodowe musiały ustąpić powszechnym. Mimo wszystko trochę szkoda, że nie udało się przemycić choć trochę polskich akcentów do piątkowej żałobnej liturgii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu