16 i 17 kwietnia 2005 r. bazylika mniejsza pw. św. Jacka w Chicago była gospodarzem spektaklu słowno-muzycznego ku czci Ojca Świętego Jana Pawła II. Głównym organizatorem koncertu była Paderewski Symphony Orchestra pod dyrekcją Wojciecha Niewrzocha. Zaprosiła ona do współuczestnictwa w tym przedsięwzięciu artystów i aktorów polskich mieszkających w Chicago: orkiestrę smyczkową Młodych Mistrzów Sztuki Podhalańskiej, Brygidę Bziukiewicz-Kulig, Ewę Kowcz, Mirosławę Sojkę-Topór, Mariolę Napieralską, Annę Karkowską, Józefę Homika. Śpiewały chóry: bazyliki św. Jacka, dziecięcy chór PaSo, a także znani aktorzy polskich teatrów w Chicago. Współorganizatorem wydarzenia była też Fundacja Jana Pawła II.
- Muzyka pomaga myśleć, wspominać, snuć refleksje - twierdzi Barbara Bliszta, jedna z organizatorek koncertu. - O tym, że jest to prawda zaświadczyła 5 tys. rzesza widzów. Koncert rozpoczęła procesja góralskiej orkiestry smyczkowej podążająca w okrytej półmrokiem świątyni od przedsionka bazyliki ku ołtarzowi. A przy jej dźwiękach nietrudno o przypomnienie wielu wydarzeń, które związały najpierw Karola Wojtyłę, a potem Jana Pawła II z polskimi Tatrami. I tak miało zostać już do końca koncertu. Każda kolejna aria, solowa partia skrzypiec, występ chóru dziecięcego, dostojność, z jaką kilkudziesięcioosobowy chór wykonywał utwory, przejęcie i powaga aktorów czytających utwory Jana Pawła II, a w końcu pasja i oddanie dyrygenta były manifestacją miłości do Ojca Świętego. A widzowie w wielkim skupieniu wchłaniali każdą nutę, każde słowo. Uwieńczenie trzygodzinnego koncertu były zaśpiewanie wspólnie przez publiczność i artystów utworów Czarna Madonna i Barka.
- Miałam zaszczyt grać na 80. urodzinach Papieża w Rzymie - opowiadała skrzypaczka Anna Karkowska. - Ten dzisiejszy koncert to dla mnie wielki finał. Papież był największym z największych i ostatnim z największych żyjących Polaków. Udział w tym koncercie to nie tylko przeżycie czysto muzyczne, ale także religijne.
- Prawdą jest, że czasu dla zorganizowania tego koncertu nie mieliśmy zbyt wiele. Nie chcieliśmy go jednak odkładać, pragnęliśmy tym koncertem pomóc w przeżywaniu żałoby, jaką wypełnione są nasze serca po stracie Ojca Świętego. Liczba osób, która dzisiaj tu przyszła świadczy o tym, że go kochamy - wyjaśniał ks. Michał Osuch, proboszcz parafii św. Jacka
- Jestem bardzo zmęczony, ale bardzo się cieszę, że mogłem uczestniczyć w tym koncercie dla Papieża, którego kilka lat temu spotkałem. Papież jest dla mnie bardzo wielkim człowiekiem i bardzo, bardzo go kocham. - to głos Jasia Radlińskiego, najmłodszego uczestnika koncertu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu