Zazdroszczę Arturo Mari, że mógł dokumentować życie wielkiego człowieka - Karola Wojtyły. Aby sprostać temu zadaniu, ciężko pracował. Papież jeszcze ciężej. Polski fotografik Adam Bujak mówi, że zrobił Ojcu Świętemu 1-2 mln zdjęć. Ja tylko kilka. Najpierw w Gdyni w 1987 r. na skwerze Kościuszki, ale Papież na tych zdjęciach to tylko mała plamka, punkt przywołujący wspomnienia. Drugie zdjęcie z czterech metrów zrobiłem w Częstochowie w 1991 r. Wieczorną porą Ojciec Święty jechał czarnym samochodem obok jasnogórskiego klasztoru. Fotografia jest ciemna, trochę nieostra. Widać na niej zarys twarzy i dłoń Biskupa Rzymu w geście błogosławieństwa.
2 kwietnia przed 22.00 wieczorem TVN 24 podaje: Ojciec Święty nie żyje. Miasto wstrzymuje oddech. Palą się światła. Po chwili rozbrzmiewa dzwon kościelny, chyba z parafii Miłosierdzia Bożego. Potem odzywają się pozostałe dzwonnice. „Tuba Dei” najczcigodniejszy z nich, katedralny, daje znać, że zdarzyło się coś niecodziennego. Dziś niezwykle smutnego.
Gdy nadchodzi czwartek przed pogrzebem Jego Świątobliwości, o godz. 21.37 na toruńskim Rynku jest mnóstwo osób. W sklepie z witrażami widnieje podświetlony portret kochanej twarzy. Mnóstwo światełek. Kopernik na swym cokole otoczony papieskimi flagami. Z kolei toruński flisak sąsiaduje teraz z podświetlonym drzewem, a z tyłu na ratuszu znajduje się jeszcze jedno drzewo. To rysunek Drzewa Życia - niezwykłej rzeźby ukazującej zarazem śmierć i życie. Oryginał znajduje się w kościele św. Jakuba, a replika zdobi Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Jego kamień węgielny poświęcił sam Papież, a rzeźba zdobiła papieski ołtarz podczas wizyty Ojca Świętego w grodzie Kopernika w 1999 r. „Trąba Boża” znowu bije z katedralnej wieży. Wierni podążają za katedrę, by i tam przy pomniku papieskim zapalić świece. Młodzi śpiewają Barkę.
W kościele Ojców Jezuitów plakat oznajmiający bolesną wiadomość.
Rano, w piątek 8 kwietnia, mieszkańcy Torunia na pożegnanie zapalają świeczki w wielu oknach, inne są udekorowane papieskimi symbolami. Krótko po południu kończy się transmisja pogrzebu na telebimie ustawionym na Rynku. Prezydent miasta stojąc, wysłuchuje testamentu największego z Polaków. Harcerze zaciągają wartę. Pozostaje zaduma nad tym, co się stało.
Ojciec Święty spogląda z okna niebiańskiej ambasady. A może to my jesteśmy Jego ambasadą? Zwycięstwo życia musi dokonać się w każdym z nas.
Pomóż w rozwoju naszego portalu