Podejście Kościoła do mediów
Od czasu Soboru Watykańskiego II Kościół patrzy na media zdecydowanie pozytywnie. Choć wyraźnie wskazuje na to, że mogą być one używane zarówno do pomnażania dobra, jak i do szerzenia zła, zasadniczo widzi w nich dar Bożej Opatrzności, który należy wspierać i wykorzystywać. Ojcowie soborowi widzieli miejsce Kościoła w samym sercu ludzkiego postępu, zaś Paweł VI w adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi pisze wręcz, że Kościół czułby się winny, gdyby nie posługiwał się tymi potężnymi środkami. Wypełnienie misji, do której powołał nas Chrystus, wymaga dziś zwrócenia się w kierunku mediów, zrozumienia ich, używania i pewnego dostosowania się do nowości, jakie wnoszą w nasze chrześcijańskie życie.
Trzeba przyznać, że ton oficjalnych wypowiedzi Kościoła jest znacznie bardziej pozytywny niż obiegowe opinie i praktyka działania. Na linii chrześcijanie - media ciągle są zgrzyty. Nie zawsze potrafimy zrozumieć i docenić to, co mamy, począwszy od naszych katolickich mediów. Zbyt łatwo też zrzucamy na „wrogie” media winę za to, co się wokół nas dzieje, zapominając o tym, że najczęściej media mają tylko taką winę, jak okulary, dzięki którym wyraźniej widać to, co dzieje się w otaczającym świecie. Powinniśmy postawić sobie za punkt honoru, by „dogonić” myśl i odwagę Jana Pawła II w sferze komunikacji społecznej.
W „globalnej wiosce”
Reklama
Szczególnie interesującym rysem omawianego listu apostolskiego jest zasygnalizowanie wielorakich powiązań między mediami a kulturą. Aż do lat osiemdziesiątych dokumenty Kościoła skupiały się niemal wyłącznie na problemach związanych z tym, co media przekazują. Dopiero encyklika Redemptoris missio (1990 r.) wskazała tu na coś więcej. Teraz Papież powtarza i poszerza tę naukę, pisząc o „globalnej wiosce”. List apostolski używa tego terminu nie w sensie oryginalnym, ale rozszerzonym, tzn. jako synonim możliwego zjednoczenia ludzkości na skutek rozrostu ludzkiej komunikacji. W swym oryginalnym znaczeniu, ukutym przez kanadyjskiego uczonego Marshalla McLuhana, termin „globalna wioska” był metaforycznym opisem rzeczywistości, w której już żyjemy dzięki mediom, niezależnie od jej pozytywnej czy negatywnej oceny, niezależnie od naszych nadziei czy lęków. „Globalna wioska” odnosi się do owego wywołanego przez przyspieszenie komunikacyjne wrażenia, że czas i przestrzeń straciły swoje znaczenie, że wszystko jest tak blisko, o wszystkim wiemy tak szybko, wszystko dzieje się jednocześnie, jak w małej wiosce.
Ten ciekawy efekt funkcjonowania mediów jest dobrym przykładem na zilustrowanie bardzo istotnych słów Papieża z Redemptoris missio (nr 37), powtórzonych zasadniczo w Il rapido sviluppo: „Jest to problem złożony, gdyż kultura ta rodzi się bardziej jeszcze aniżeli z przekazywanych treści, z samego faktu, że istnieją nowe sposoby przekazu z nowymi językami, nowymi technikami, nowymi postawami psychologicznymi”. Również tutaj Ojciec Święty wyraźnie odwołuje się do myśli Marshalla McLuhana, który zresztą w latach siedemdziesiątych był członkiem Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu. Media zmieniają w naszym środowisku wiele rzeczy, nie tylko przez to, co przekazują. Wpływają one na przemiany kulturowe również, a może przede wszystkim, przez sam fakt istnienia! Choć na pierwszy rzut oka brzmi to zaskakująco, tak właśnie jest.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nowa inkulturacja
Początkowo wydawało się, że niezwykły rozrost komunikacji w drugiej połowie XX wieku przede wszystkim postawił Kościół przed problemem, jak wykorzystać nowe możliwości do głoszenia Ewangelii. Media sprawiły przecież, że stało się możliwe, a nawet relatywnie łatwe, dotarcie do praktycznie każdego mieszkańca naszej planety. Czas pokazał, że problem jest znacznie poważniejszy. Zmiany w komunikowaniu tak bardzo wpłynęły na przemiany kulturowe, że dotychczasowy sposób istnienia Kościoła okazał się niejako „przestarzały”. Stało się konieczne dostosowanie orędzia i sposobu działania Kościoła do nowych warunków. Zauważając to, Ojciec Święty pisze, iż Kościół jest wezwany „do zespolenia zbawczego orędzia z «nową kulturą», którą potężne narzędzia komunikowania tworzą i nagłaśniają”. Innymi słowy, Kościół końca XX i początku XXI wieku stanął przed zupełnie na nowo postawionym problemem inkulturacji. W poprzednich stuleciach inkulturacja polegała zasadniczo na tym, że misjonarze starali się dostosować naukę ewangeliczną czy liturgię, wyrosłe na zbiegu kultury hebrajskiej i grecko-łacińskiej, a okrzepłe w Europie, do potrzeb egzotycznych ludów (np. Germanie, Indianie, Hindusi, Chińczycy), które ewangelizowali. Dziś trzeba dostosować to wieczne i niezmienne orędzie zbawcze także do nowej kultury... europejskiej. Tak, dziś Europa, z Polską włącznie, potrzebuje nie tylko nowej ewangelizacji, ale i nowej inkulturacji. Inaczej jej mieszkańcy nie będą potrafili uchwycić znaczenia i wielkości tego, co Bóg uczynił w Chrystusie.
Nie lękajcie się!
Ojciec Święty pisze: „Środki społecznego przekazu nabrały takiego znaczenia, że są dla wielu głównym narzędziem kierującym i inspirującym postawy indywidualne, rodzinne, społeczne. (...) Wiele momentów ludzkiej egzystencji przebiega poprzez procesy medialne czy przynajmniej musi się z nimi konfrontować”. Choć już od lat żyjemy w takiej sytuacji, dla większości z nas odkrycie wymienionych prawd wciąż jest nowością, która przeraża. Zresztą jednym z istotnych efektów działania mediów jest wzrastające poczucie niestabilności i niezrozumienia rzeczywistości, mimo posiadania tak wielu informacji.
Na to wszystko odpowiedź Papieża jest jasna: „Nie lękajcie się!”. Tę zachętę słyszeliśmy z ust Jana Pawła II już od początku jego pontyfikatu. Wzywa nas teraz: „Nie lękajcie się nowych technologii!”. Co więcej, pisze: „Nie lękajcie się również własnej słabości i ograniczeń”. Wszystko bowiem to, co się dzieje wokół nas, mieści się w planach Bożych. Od nas tylko Bóg wymaga odwagi, byśmy aktualnym wyzwaniom sprostali.