Szukając mojej miłości,
Pójdę przez góry i rozłogi.
Nie zerwę kwiatów,
Przed dzikim zwierzem nie uczuję trwogi,
Przejdę przez szyk obronny i graniczne progi!
(Św. Jan od Krzyża)
Jeżeli pokora i miłość stoją u źródeł wszelkich cnót chrześcijańskich, to by je wcielać w życie potrzeba niewątpliwie męstwa. Historia męstwa jest opowieścią o godności. O walce tego, co w nas niskie z tym, co duchowe. Jest zwycięstwem nad strachem, pochwałą cierpliwości i... przyczynkiem do pokrętności natury ludzkiej, bowiem męstwo utożsamiane li tylko z odwagą staje się cechą bohaterów i zbrodniarzy. Strach pokonuje się przecież w różnym celu, złodziej też nie boi się ciemności... Nic dziwnego, że Wolter pisał: „Męstwo nie jest cnotą, ale zaletą wspólną łotrom i wielkim ludziom”. Jan Tauler zaś przestrzegał, by męstwa nie mylić z brakiem wrażliwości. Męstwo doceniano już w czasach przedchrześcijańskich i to nie tylko w Sparcie. Na przestrzeni wieków jego znaczenie zmieniało się. Platon łączył je z wiedzą o tym, co budzi obawę. Męstwo było dlań wynikiem poznania. Grecy nie byliby Grekami, gdyby nie połączyli męstwa z pięknem. Do dziś czyny bohaterskie kojarzy się z pięknem moralnym, a tchórzostwo jest - delikatnie rzecz ujmując - nieeleganckie i zupełnie nie twarzowe. Cycero utożsamiał męstwo ze zdolnością stawiania czoła niebezpieczeństwu i znoszeniem cierpień. Spinoza łączył je z rozwagą, pisząc: „Cnota wolnego człowieka okazuje się równie wielka, kiedy unika on niebezpieczeństwa, jak kiedy je przezwycięża: wybiera on ucieczkę z takim samym hartem ducha, czy też udziałem umysłu, z jakim wybiera walkę”. Chrześcijaństwo nadało męstwu głębszy wymiar. Do ambiwalentnej odwagi dodało wiarę i szlachetne intencje. Takie „schrystianizowane” męstwo wpisane jest w całokształt ścieżki ewangelicznej. Staje się istotne jedynie w perspektywie dobra, a korzeniami swymi sięga nadziei na Królestwo Niebieskie. Katechizm Kościoła Katolickiego definiuje męstwo jako cnotę moralną, która „zapewnia wytrwałość w trudnościach i stałość w dążeniu do tego, co dobre. Męstwo umacnia decyzje opierania się pokusom i przezwyciężania przeszkód w życiu moralnym (...) uzdalnia do przezwyciężania strachu, nawet strachu przed śmiercią, do stawiania czoła próbom i prześladowaniom. Męstwo pozwala konsekwentnie zmagać się z wadami i słabościami, nadzieję na zwycięstwo pokładając w Bogu. Umożliwia cierpliwe trwanie pośród trudności”. Według Pomeriusza, męstwo (obok daru rady, rozumu i mądrości) przyczynia się bezpośrednio do chrześcijańskiej doskonałości. W napisanym przezeń wprowadzeniu do życia kontemplacyjnego odnajdujemy prawdziwą pochwałę męstwa: „o, jakże szlachetny to dar! Za jego pomocą Duch Święty wynosi człowieka daleko ponad zwyczajny ludzki sposób życia, ponad słabości i bojaźń. Dzięki niemu człowiek staje się tak wielkoduszny, że gotów jest dokonywać dzieł i ponosić męki wszystkich ludzi, według słów św. Pawła: Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia (Flp 4,13). Pomeriusz mówi też o eliminacji tchórzostwa i niepotrzebnej zuchwałości. Sytuuje męstwo w stosownej odległości od tych dwu skrajności. Jeśli bowiem tchórzostwo każe wątpić nam we własne siły, zuchwałość przypisuje człowiekowi zasługi, będące darem Boga. Obie postawy są z gruntu fałszywe i jawią się jako istotna przeszkoda na drodze rozwoju duchowego. Trudno przeciwstawić się własnym wadom, wątpiąc w dar boży czyniący nas mocnymi. Przeceniając zaś własne możliwości, łatwo się przeliczyć. Męstwo jest zatem cnotą, o którą warto zabiegać i darem, którego nie można zlekceważyć. Darem niezbędnym na drodze do duchowej dojrzałości, danym i równocześnie zadanym. Nade wszystko jednak męstwo jest sługą miłości. Zatem - miejmy odwagę nie tę lichą, marną, by miłość nasza ni lichą - ni marną nie była.
Pomóż w rozwoju naszego portalu