Z ks. dr. Włodzimierzem Skocznym, rektorem Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Sosnowieckiej w Krakowie, rozmawia Rafał Książek
Rafał Książek: - Jak dojrzewa powołanie? Skąd ono się bierze? Czy powołanie odczuwają tylko ci związani z Kościołem i wychowani według zasad chrześcijańskich?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Włodzimierz Skoczny: - Najtrudniej o powołaniu mówić ogólnie. Istnieje tyle sposobów powołania, ilu powołanych. Myślę jednak, że na drodze powołania do kapłaństwa każdego z nas można wyróżnić elementy wspólne. Przede wszystkim jest wśród nich szczególny głos Boga. Dociera on w różny sposób: czasem przez rodziców, czasem poza domem rodzinnym, przez grono kolegów, znajomych, spotkanych księży. Dla wielu z nas tym ważnym głosem Boga jest życie i nauczanie Ojca Świętego. Ale zawsze podstawową formą odczytywania tego głosu okazuje się modlitwa, osobista modlitwa każdego z nas. Jest ona doświadczeniem spotkania z Jezusem. Bez Niego, nie można mówić o odczytaniu głosu Bożego.
- Czym jest powołanie? Czy prawdą są opowieści o bezsenności, czy wręcz słyszeniu głosów, bądź innych „nadzwyczajnych objawach”, czy raczej myśl: „a może by…”?
Reklama
- Oczywiście to drugie. Te „nadzwyczajne objawy” to raczej znaki nerwicy, a nie powołania. Bardzo znamiennym „symptomem” powołania do kapłaństwa są narodziny w człowieku pokoju. Jednak powołaniu, jak każdej życiowej decyzji, towarzyszą obawy - czy podołam, czy dobrze robię? Obawy to rzecz naturalna, trzeba się z nimi zmierzyć. Dzięki nim można dorastać do większej osobistej dojrzałości i ufności w siłę Bożej łaski.
- Młodzi ludzie do seminarium przychodzą niewątpliwie z pewną bazą uprzedzeń, z wizją życia w tej wspólnocie. Jakich sytuacji one dotyczą?
- Seminaryjne życie odbywa się w społeczności, a ta tworzy pewne wyobrażenia, uprzedzenia. Może być to przykładowo uprzedzenie do profesorów. To tak jak w szkole. Są różne opinie: ten profesor jest łagodny, a ten surowy. Czasami mają one podstawy, czasami nie. Wszystko to może wyjaśnić dopiero osobiste doświadczenie alumnów.
- „Wezwani do wypłynięcia na głębię” tak brzmi temat tegorocznego Orędzia papieskiego na Światowy Dzień Modlitw o Powołania. Jak według Księdza Rektora rozumieć te słowa w kontekście posługi kapłańskiej?
- Do wypłynięcia na głębię wezwani jesteśmy wszyscy. Chodzi o to, by nie stać w miejscu. Jesteśmy wezwani, by ciągle się rozwijać, poszerzać horyzonty, pogłębiać motywację wiary. Tak ma być w życiu każdego człowieka. Tak również powinno być w życiu kapłana.
- W tym Orędziu Ojciec Święty kładzie silny nacisk na duszpasterstwo powołań. W synodalnym dokumencie, nad którym Ksiądz Rektor współpracował, jest zapis mówiący o pracy duszpasterstwa powołań na różnych szczeblach. Uważa Ksiądz Rektor, że właściwie ono pracuje?
Reklama
- W sprawie powołań nigdy nie można powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko. Jest to jedna z tych sfer działalności duszpasterskiej, w której nigdy nie można powiedzieć sobie dość.
Myślę, że dużą pomocą byłaby modlitwa. Kościół musi ciągle modlić się o powołania kapłańskie, o wszystkich kapłanów. Modlitwa naprawdę wiele wniesie w naszą pracę. Bardzo o nią zawsze prosimy i sami winniśmy ją ukochać.
- O czym może świadczyć to, że w sosnowieckim Seminarium Duchownym studiuje tylko 3 diakonów. Oznacza to, że będzie tylko 3 neoprezbiterów w tym roku. Łącznie seminarium wykształciło 120 księży. Średnia arytmetyczna wynosi 10 kapłanów na rok. Obecnie jest ich trzech. Rozumiem, że nie o liczby tu chodzi, ale czy nie daje to do myślenia? Czy można mówić o kryzysie, czy to tylko „gorszy rok”?
- Myślę, że na pewno nie świadczy to o „gorszym roku”. Nie ma lat lepszych i gorszych. Ale musimy wreszcie powiedzieć to otwarcie - stoimy wobec kryzysu powołań. Nie tylko w naszym seminarium, w wielu innych także. Szczególnie w seminariach zakonnych, odnotowuje się spadek liczby powołań.
Sprawa powołań nie jest jednak sferą autonomiczną, niezależną od innych dziedzin życia religijnego. To są naczynia połączone, a podstawowy powód spadku liczby i jakości powołań, znaleźć można w rodzinie. W zachwianiu relacji rodzinnych, które są pierwszym etapem formacji człowieka. I tu właśnie odnajdujemy główny powód obecnej sytuacji i naszych trudności na przyszłość.
- Dziękuję za rozmowę.