Reklama

Studencka skuteczność

Kilkaset młodych ludzi w centralnym punkcie miasta, podniesione ręce, płynące w niebo słowa „Abba Ojcze”. Zdążyliśmy przyzwyczaić się do takich widoków, ale to nie jest opis wydarzeń sprzed miesiąca. To dzisiejsza rzeczywistość. Wciąż można zobaczyć takie obrazki.
W środę 11 maja na Wyspie Słodowej odbyła się Majówka Młodych pod hasłem „Wrocław dla Papieża”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

11 maja od godz. 17.00 na Wyspie Słodowej we Wrocławiu zaczęli gromadzić się młodzi ludzie. Przyszli tam, aby pomodlić się za dwóch papieży. Proszono o błogosławieństwo dla Benedykta XVI i o rychłą beatyfikację Jana Pawła II. Dwa dni później z Rzymu przyszła informacja o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego Papieża Polaka.
„Inicjatywa majówki wyszła poniekąd od studentów - wspominali prowadzący koncert Edek Koziarzewski (student II roku prawa) i Jarek Mikuczewski (IV rok biotechnologii) związani z DA Maciejówka. - Młodzi uczestnicy Apelu Jasnogórskiego w dniu pogrzebu Jana Pawła II przychodzili do organizatorów i pytali, czy takie spotkania nie mogłyby się odbywać częściej w naszym mieście. Zorganizowanie tej majówki jest tylko odpowiedzią na ich prośbę”. To właśnie studenci z „Maciejówki” wraz ze swoim duszpasterzem - ks. Mirosławem Malińskim wzięli na siebie główny ciężar przygotowania całej imprezy. Pomógł im w tym Krzysztof Jakubczak, organizator cyklu kulturalnego „Wrocław miastem spotkań”.
Wtedy zdarzył się pierwszy mały cud. Okazało się, że za sprawą bezinteresownych osób wszystko uda się zrobić zupełnie za darmo. Scena, oświetlenie, prąd i ochrona - nic nie kosztowały organizatorów. Edek, prowadzący koncert, widzi w tym pierwszy pozytywny owoc tych spotkań. Jeśli coś zaczyna się od bezinteresowności, można zbierać naprawdę wielkie owoce - dodaje.
Dopisała także publiczność - to drugi mały cud. Kiedy o 17.00 zobaczyłem garstkę młodych ludzi, ok. 50 osób, rozproszoną wokół sceny, pomyślałem, że coś się skończyło. Naprawdę było mi przykro. Kiedy godzinę później bawiłem się z półtysięczną grupą studentów, wiedziałem, że wszystko się dopiero tak naprawdę zaczyna.
Dokuczliwe zimno, mimo połowy maja, deszcz, który pojawiał się co chwila na początku koncertu, nie sprzyjał zabawie na dworze. Tym bardziej docenić należy tych, którzy przybyli. Co ich przyciągnęło: alkohol? - odpada; organizatorzy zadbali by nie było nawet piwa; dobra zabawa? - pewno tak; ciekawi wykonawcy - z całą pewnością, ale może było coś jeszcze... Robert Ruszczak z „Chudoby” mówił, że zdecydowała o tym tęsknota, która jest w każdym człowieku: i za Bogiem i za wspólnotą. - Czy się do tego chcemy przyznać, czy nie, czy zagłuszamy to jakimiś przyziemnymi sprawami, jak praca, obowiązki, to i tak w takich momentach, jak np. podczas ostatnich dni życia Ojca Świętego, ona wychodzi na wierzch. To jest taka tęsknota, której niczym innym nie potrafimy wypełnić. W tych dniach ludzie sobie to uświadomili - mówi Robert.
Ewelina szczerze wyznała, że przyszła na ten koncert, bo strasznie jej brakuje ludzi, a jednocześnie nie umie do nich wyjść i chowa się w sobie. A na takich spotkaniach można poczuć wspólnotę. Tak odpowiadała większość zapytanych przeze mnie młodych ludzi. Asia z DA Wawrzyny wyznała: - Przyszłam tu, bo są tu moi przyjaciele z duszpasterstwa i chciałam z nimi spędzić trochę czasu, ale chciałam także przyjść po to, aby razem z ludźmi z innych duszpasterstw zamanifestować jedność. To, że pochodzimy z różnych duszpasterstw nie znaczy, że nie powinniśmy się razem modlić, bawić, czy spotykać - dodaje. Jej koleżanka Magda chciała posłuchać dobrej muzyki i potańczyć, ale także docenia modlitewny wymiar spotkania - ważne jest by Szef zobaczył, co tutaj się dzieje. Marta ze wspólnoty modlitewno-ewangelizacyjnej Ichtis przy kościele Ojców Kapucynów ceni sobie miejsca, w którym otwarcie może zamanifestować swoją wiarę: - Z wiarą nie trzeba się kryć po kościołach. A takie spotkanie - to jakby zjazd rodzinny. Mamy jednego Ojca i dlatego się spotykamy.
Marcin Oleksy z „40 synów i 30 wnuków jeżdżących na 70 oślętach” twierdzi, że gdy zaproszono ich zespół, nie widzieli innej możliwości. - Taka inicjatywa jest bardzo dobra i brać w niej udział to dla nas zaszczyt. Potwierdza to Robert Ruszczak: - Nam nie jest obojętny cel tego spotkania i dlatego, kiedy zadzwoniono do nas, powiedzieliśmy „tak”.
Czy coś to zmienia? Asia uważa, że jest to ważne, bo razem się możemy spotkać i coś razem przeżyć. Marcin z „30/40 na 70” mówi, że trzeba „pogrzewać ducha” i dlatego potrzebne są tego rodzaju koncerty. Jarek podkreśla, że wspaniałą rzeczą jest modlić się w takim miejscu z innymi młodymi ludźmi Litanią Loretańską. - Dobrze, że zaczyna z kościołów wychodzić modlitwa majowa, zaczyna żyć i tworzyć wspaniałą atmosferę. Jego wypowiedź uzupełnia Edek: - Warto wspomnieć o tym, że mówić o Bogu zaczynają ludzie świeccy. My chcemy jako młodzież, jako duszpasterstwo akademickie pokazać, że bardzo kochamy Jezusa, bardzo kochamy Kościół i bardzo kochamy Papieża i także to, że można bawić się po chrześcijańsku, w atmosferze przyjaźni.
Muzyka i modlitwa. Wieczorne spotkanie składało się z dwóch część. Na pierwszą zaproszono grupy muzyczne, druga miała być poświęcona modlitwie. Folkowymi rytmami rozkołysała nas „Chudoba”, po niej dominowały rytmy szantowe za sprawą „Orkiestry Samanty”, Ryszarda Muzaja i „Ryczących Dwudziestek”. Część koncertową finalizowało „40 synów i 30 wnuków jeżdżących na 70 oślętach”. Ostatnia grupa grała już muzykę stricte chrześcijańską, ale w folkowo-reggowych aranżacjach. Tłum tańczących młodych ludzi pod sceną nie pierwszy raz przekonywał, że doskonale potrafi się bawić przy muzyce chrześcijańskiej.
Druga część koncertu rozpoczęła się około godziny 20.45. Ks. Mirosław Maliński przypominał spotkanie z Ojcem Świętym w Częstochowie, a w klimat tamtych dni, którego większość z uczestniczących w majówce osób nie znała z autopsji wprowadziła nas pieśń Abba Ojcze. Później mieliśmy okazję wysłuchać świadectwa Marcina ze wspólnoty Halelluja, którego Bóg wyzwolił z uzależnienia od narkotyków. Po nim rozpoczęło się nabożeństwo majowe. Zaśpiewaliśmy piękną majową pieśń Chwalcie łąki umajone, a po niej odmówiliśmy Litanię Loretańską. Poprzedziły ją rozważania ks. Stanisława Orzechowskiego - Orzecha, który opiekuje się DA Wawrzyny. Zwrócił on uwagę na wspólnotowy wymiar tej modlitwy, a przybliżając jej głęboki religijny walor, skupił się na jednym z wezwań opisujących Matkę Bożą: „przyczyna naszej radości”: - Matka Jezusa jest przyczyną naszej radości, bo towarzyszy naszemu życiu, jak towarzyszyła Jezusowi. To Ona stała przy krzyżu Jezusa i to Ona stoi przy tych, którzy się źle mają, by im pomagać. Orzech wezwał Maryję, by była przyczyną naszej radości także na tym koncercie i poprosił, aby modlitwą loterańską objąć całe nasze miasto, młodzież akademicką oraz papieży: zmarłego niedawno Jana Pawła II (prosząc o jego rychłą beatyfikację) i jego następcę na Stolicy Piotrowej Benedykta XVI.
Ostatnim akcentem wieczornego spotkania był występ „Wolnej Grupy Bukowina”. Niezapomnianymi tekstami Wojtka Belona, tak jak zapowiadali organizatorzy, ukołysała nas do snu.
Czy takie spotkania odbywać się będą częściej? Wszystko zależy od pieniędzy. Muzycy deklarują chęć udziału. Zapytałem Roberta: - Masz jutro telefon, że za miesiąc jest taki koncert. Grasz? Odpowiedział: - Mam jutro telefon, że jutro jest taki koncert - i gram.
W skuteczność tego rodzaju inicjatyw już nie wątpię. Rozpoczęty proces beatyfikacyjny Jana Pawła II przekonuje mnie o niej. Może choć trochę za sprawą modlących się we Wrocławiu studentów zdarzył się trzeci, tym razem duży cud...?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV: przed Bogiem zdamy sprawę z troski o bliźnich i świat stworzony

2025-10-01 17:47

Monika Książek

„Bóg zapyta nas, czy pielęgnowaliśmy i dbaliśmy o świat, który stworzył (por. Rdz 2, 15), dla dobra wszystkich i przyszłych pokoleń, oraz czy troszczyliśmy się o naszych braci i siostry” - stwierdził Ojciec Święty podczas konferencji zorganizowanej w 10. rocznicę publikacji encykliki Laudato si’ w Centrum Mariapoli w Castel Gandolfo.

Więcej ...

Różaniec z ojciem Pio - tajemnice chwalebne

2025-09-30 20:50

Agata Kowalska

Różaniec był ulubioną modlitwą Ojca Pio, a jego koronkę miał zawsze przy sobie. W dzień nosił go zawieszony na pasku przy habicie lub trzymał w ręce. Gdy kładł się spać do łóżka, dwa różance umieszczał pod poduszką po jednym z każdej strony, a trzeci okręcał wokół nadgarstka

Więcej ...

Różaniec - chrześcijańska odpowiedź na zmęczenie świata [Felieton]

2025-10-02 00:29

Adobe Stock

Wśród wielu bolączek współczesnego człowieka jest zmęczenie, przepracowanie, zestresowanie. Człowiek poszukuje ciszy, sensu życia. Jest szeroka oferta dająca człowiekowi to czego szuka. Niektóre z nich tylko pozornie niosą pomoc, a mogą przy okazji siać duże spustoszenie w duszy człowieka. W tym całym poszukiwaniu człowiek dziś niestety przodują kursy mindfulness, aplikacje do medytacji, weekendowe wyjazdy z jogą, a przez to można przeoczyć Ale w tym wszystkim łatwo przeoczyć fakt, że chrześcijaństwo od wieków miało swoją medytację. I ona nie tylko uspokaja, ale przemienia życie.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Wiara

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

„Pójdź za mną”!

Wiara

„Pójdź za mną”!

Św. Teresa z Lisieux

Święci i błogosławieni

Św. Teresa z Lisieux

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię...

Wiara

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię...

Nowenna do św. Michała Archanioła

Wiara

Nowenna do św. Michała Archanioła

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Kościół

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Święci Archaniołowie – Michał, Rafał i Gabriel

Święta i uroczystości

Święci Archaniołowie – Michał, Rafał i Gabriel

NASZA INFORMACJA: Leon XIV został zaproszony na Jasną...

Kościół

NASZA INFORMACJA: Leon XIV został zaproszony na Jasną...