Wiek XXI musi poszukać innego stylu życia, jeśli ludzkość nie chce pogrążyć się w nihiliźmie życiowym. To nie jakieś odkrywcze twierdzenie. Wystarczy baczniej przyjrzeć się ostatnim dziesięcioleciom, a wniosek nasuwa się sam. Współczesny człowiek pomimo wielu osiągnięć swego rozumu pozostaje głęboko upokorzony w swej godności. Nie chodzi tylko o miliony głodnych i cierpiących na rozliczne choroby. Idzie również o tych, którzy materialnie mają się dobrze, lecz nie doświadczają radości życia, bo zmierza ono donikąd. Widział to papież Paweł VI, bo to on wprowadził do swego nauczania pojęcie: „cywilizacja miłości”. Ideę tę rozwinął potem Jan Paweł II. Stała się poniekąd programem jego pontyfikatu. Teraz wiemy, jak udanie ten program trafił w ludzkie oczekiwania.
U podstaw świata urządzonego według ideii „cywilizacji miłości” leżą cztery zasady:
- pierwszeństwo osoby przed rzeczą,
- pierwszeństwo etyki przed techniką,
- pierwszeństwo „bardziej być” przed „więcej mieć”,
- pierwszeństwo miłosierdzia przed sprawiedliwością.
Próżno szukać w tych zasadach tej miłości, której pełno w piosenkach czy filmach, a mimo to nazywamy ten program „cywilizacją miłości”. Najpierw widzimy, że przed wszystkimi rzeczami i istotami stworzonymi przez Boga człowiek „uczyniony” na Jego obraz i podobieństwo zajmuje miejsce naczelne. Osobie ludzkiej poddany został świat, który ma urządzać wedle swej wolności. To urządzanie musi jednak być w zgodzie z sumieniem, zasadami etycznymi, które konstytuują porządek duchowy. Gromadzenie dóbr przez osobę ludzką nie jest czymś nagannym, ale nie może być ono celem samym w sobie, gdyż prowadzi do zatracenia ostatecznego celu bycia człowiekiem, życia w wieczności. Wreszcie tym się również różnimy od świata zwierząt, że potrafimy kierować się miłością, która jest zdolna przebaczać, ofiarować swoje życie dla bliźniego. Tak w największym skrócie streścić można by wymienione wyżej zasady. Pytanie - czy mają one szanse przebić się do świadomości współczesnego człowieka? Stać się jego realnymi wymaganiami, które sobie postawi? Do tego zachęcał, zwłaszcza młodych, Ojciec Święty Jan Pawel II i odniósł sukces. Choć w dalszym ciągu wielu poszukuje sposobów na życie poza wysiłkiem moralnym i umysłowym, to jednak spontaniczne pospolite ruszenie serc, jakie wyzwoliła śmierć Papieża udowadnia, że warto stawiać ludziom szukającym prawdy o sobie rzetelne wymagania. Na dłuższą metę nie da zwodzić się człowieka zabawkami tego świata czy zapewniać go o jego wielkości przez sam fakt, że ma szczęście żyć w XXI w. W ostateczności kończy się to frustracją i tym gorętszym poszukiwaniem prawdziwego sensu życia. Wszakże niejednokrotnie próbujemy kogoś innego oszukiwać, jednak sami nie lubimy być oszukiwani.
Idea „cywilizacji miłości”, choć z pochodzenia chrześcijańska, jest uniwersalna. Bez względu na to, czy ktoś jest chrześcijaninem, czy nie, może ją przyjąć jako styl swego życia, bo wypływa ona z godności osoby ludzkiej, a nie z zasad religijnych. Bóg powołując do istnienia nie zawsze stawia człowieka w okolicznościach, które kierują go wprost w objęcia Stwórcy. Czasami trzeba się dużo natrudzić i naszukać, aby w nie trafić. Jednak stwarzając osobę nigdy nie zapomina o tym, aby ją „wyposażyc” w ten unikalny byt, jakim jest dusza nieśmiertelna, która woła „Abba, Ojcze”. To własnie od tego, jak wielu na to wołanie zareaguje, będzie zależała przyszłość następnych pokoleń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu