Dawno temu w parafii św. Jadwigi w Złotoryi ksiądz rekolekcjonista opowiedział następującą historię:
Do jednego z domów zakonnych w Warszawie zapukał młody ksiądz i poprosił o możliwość modlitwy w kaplicy domu zakonnego. Siostra zakonna wpuściła księdza i zaprowadziła do kaplicy. Następnie zakonnica wróciła do swoich obowiązków. Po 2 godzinach cichutko zajrzała do kaplicy i zobaczyła leżącego krzyżem i modlącego się kapłana. Zamknęła drzwi, by mu nie przeszkadzać. Po następnych 2 godzinach zajrzała do kaplicy. Ksiądz wciąż leżał krzyżem i się modlił. Kiedy po następnych 2 godzinach ksiądz nie opuszczał kaplicy, siostra postanowiła zaprosić go na posiłek. Podeszła, dotknęła za ramię i spytała: może by ksiądz coś zjadł? Ten podniósł głowę i powiedział: „bardzo dziękuję, ale mój pociąg do Krakowa odjeżdża dopiero za godzinę, a tyle mam jeszcze do pomówienia z Panem Bogiem”. Tym młodym, modlącym się żarliwie księdzem był Karol Wojtyła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu