…wybacz kaznodziei jego nieporadność,
bo głosi wielkie Słowa małymi ustami…
(B. Marshall, Chwała córy królewskiej)
10. Niedziela zwykła
Jakoś ostatnio nie ma Pan Bóg litości: nie dalej przecież jak tydzień temu, bez znieczulenia, zburzył jednym zdaniem nasze spokojne myślenie, stwierdzając, że nie każdy, kto mówi „Panie, Panie”, wykupił sobie bilet do nieba. A dzisiaj szykuje nam kolejny „skandal”, który dla dobrze myślących chrześcijan, grzecznych i pobożnych wykonawców zakazów i nakazów, może podnieść ciśnienie, i to nawet mocno. Rzecz dotyczy przedstawiciela ówczesnego fiskusa, jednego z bohaterów litanii - św. Mateusza.
Zanim wieki powtarzać zaczęły po jego imieniu „módl się za nami”, nie pisał kolejnymi dniami cudownego życiorysu, a co ciekawsze - wielu może poczuć z nim niezwykłą solidarność. Wstyd powiedzieć, ale Bożym „tak” i „nie” zbytnio się nie przejmował, a życie brał takim, jakim jest. Urządzić się wygodnie - no i co z tego, że kosztem innych; nagromadzić, nazbierać - nawet jeśli się przy tym sumienie upaprało; kieszenie ponapychać, wykorzystać, jak się da na swoje - że innym się zabierze? Skoro naiwni, to niech płacą! Może i nawet słyszał nie raz Ozeasza, który dzisiaj w pierwszym czytaniu głośno przemawia: „dołóżmy starań, aby poznać Pana” (Oz 6, 3), no ale, proszę Pana Boga, to poznanie mało wygodne, bo od kiedy przestała spadać manna, to o życiu trzeba myśleć poważnie. I myślał. I mało go to obchodziło, że się od niego wszyscy plecami odwracali, że pluli za nim, kiedy obok przechodził, że przylepili mu etykietkę „grzesznik” na wieki wieków. Miał pieniądze, a reszta nie za wiele go obchodziła - pogardzał nią, tak jak reszta nim.
Pana Boga Mateusz jednak obchodził - i to bardzo. Zaufał mu jednym spojrzeniem, nie zważając wcale na jego przeszłość, na pobrudzone ręce, na poplamione sumienie, na poplątany życiorys. Krótka prośba i tyle wiary w pogardzane noce i dni - „pójdź za mną”. Jak w kalejdoskopie wszystko się zmieniło: nowe obrazy, nowe horyzonty, szanse nowe. Drzwi się pootwierały i do stołu się naszło celników sporo, grzeszników mrowie - nie boi się Pan Bóg, że go pobrudzą: „chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (Mt 9, 13). Niby to takie proste, a tak trudne, że czasami dla nas niemożliwe. Miłosierdzie - owszem, ale dla nas, innym wara od tego. Jeszcze czego się im zachciewa - szepczemy po cichu pomiędzy kolejnym „odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy” - Pan Bóg powinien przyjąć nasze schematy myślowe i nasz sposób reakcji, wtedy byłby jeszcze bardziej doskonały, niż jest.
Św. Mateuszu - patronie wszystkich powykręcanych życiorysów wiary, powiedz nam dzisiaj, że Miłość patrzy o wiele dalej, niż patrzą nasze oczy, które z doskonałością geometry zakreślają kredowe koła niemożliwości dla tych wszystkich, którym ciężko wstać spod naszych opinii. Że skończona, że stracony, że przegrani, że życie zmarnowała, że się wykoleił, że po co takich ziemia jeszcze nosi - nie ma takich ludzi, św. Mateuszu, prawda? Powiedz nam to dzisiaj głośno i przypomnij, że na Pana Boga denerwować się nie możemy za to, że tak jak nikt wierzy w każdego człowieka. I to wcale nie jest świadectwem Jego słabości, ale mocy Miłości, co to jednym spojrzeniem potrafi tak zmienić, tak wyprostować, tak za rękę mocno ująć i poprowadzić, że od takiego spotkania wszystkie kartki w kalendarzu są świąteczne.
A ci, dla których taki sposób postępowania Pana Boga jest zgorszeniem, niech sobie poszeptują razem z faryzeuszami: „oj, oj, z grzesznikami się Pan Bóg zaczął zadawać, straszne rzeczy”. Módl się i za nimi, św. Mateuszu, żeby poczuli zatroskanie Pana Boga, który smutnym pytaniem zastanawia się: „co mam z tobą uczynić, co począć? Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu, albo rosy, która szybko znika” (Oz 6, 5). Niech odnajdą właściwe i poprawne spojrzenie w kryjówce Bożego sekretu: „miłosierdzia bardziej pragnę niż ofiary, bo lekarza potrzebują ci, co się źle mają, a nie zdrowi”. Pomóż nam wszystkim to zrozumieć, św. Mateuszu, gdy nam znowu przyjdzie ochota pogniewać się na Pana Boga za to, że jest dobry i łaskawy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu