O świętych mówi się od początku istnienia chrześcijaństwa,
są oni przedmiotem rozważań wielu nauk teologicznych - teologii duchowości,
teologii moralnej, historii Kościoła, prawa kanonicznego, sztuki
sakralnej. Widzimy ich z aureolą wokół głowy, świetlanych, natchnionych.
Napisano o nich pewnie wiele rozpraw, na półkach księgarskich jest
wiele żywotów świętych opowiadających o ich cnotliwym życiu i pobożnej
śmierci. Ale okazuje się, że można mówić o świętych w sposób prosty,
wręcz dziecięcy, ale zarazem bardzo głęboki i mądry. A właściwie
można tak nie tyle mówić, co śpiewać, kreśląc przy tym portret świętego.
A zatem wszystko już jest jasne - "Arka Noego".
Święty kocha Boga,
Życia mu nie szkoda.
Kocha bliźniego
Jak siebie samego.
Święty to ten, kto kocha. W świecie, gdzie miłość więdnie,
gdy się oddalamy od siebie, gdy uczucie po części umiera codziennie,
jak mówi piosenka, święci uczą nas miłości. Swoim życiem pokazują,
że można kochać Boga tak, jak uczy Pismo Święte - z całej duszy,
z całego serca i umysłu i tę miłość realizować w życiu. Uczą miłości,
która wypływa z wiary i nadziei.
To właśnie dla niej oddawali swoje życie, ponosząc męczeńską
śmierć jak Apostołowie. Miłość do Boga była motorem ich działań,
bodźcem do przemiany życia, do tego, by stawać się lepszym.
Jedną z dróg prowadzących do świętości, do poprawy życia,
do tego, by mieć bliski kontakt z Bogiem, była modlitwa. Wiele dzisiejszych
modlitw łączy się z postaciami świętych, którzy zainicjowali pewne
praktyki modlitewne lub wyróżniali się jakimś szczególnym nabożeństwem.
I tak różaniec wiąże się z osobą św. Dominika. Św. Faustyna pozostawiła
koronkę do Bożego Miłosierdzia, św. Teresa z Lisieux z wielką czcią
odprawiała Drogę Krzyżową. Jaka mogła być modlitwa świętych? Rozmawiali
oni z Bogiem jak z przyjacielem, powierzali Mu wszystkie swoje sprawy
z nadzieją, że będą wysłuchani, jeśli ich prośby będą zgodne z wolą
Bożą.
Ale też słuchali tego, co Pan Bóg mówił do nich. Sięgali
zatem po Pismo Święte i z niej czerpali wskazówki, jak być świętym.
A jedna z nich, to ciąg dalszy biblijnego przykazania: "
kochaj bliźniego swego, jak siebie samego". Święci kochali siebie,
ale nie miłością egoistyczną i zarozumiałą. Kochali siebie, bo wiedzieli,
że każdy z nich jest bardzo umiłowanym dzieckiem Bożym.
Czytając biografie świętych zauważamy, jak bardzo różnie
przejawiała się ich miłość do drugiego człowieka. Czasem był to tylko
uśmiech, jakiś ciepły gest, jakim obdarzała swoje współsiostry w
Karmelu św. Teresa od Dzieciątka Jezus, ktoś inny oddawał swój majątek
ubogim, o. Kolbe w imię miłości bliźniego poszedł na śmierć w obozie
oświęcimskim. Święci misjonarze, jak św. Franciszek Ksawery, podejmowali
dalekie i niebezpieczne wyprawy, aby nieść słowo Boże aż po najdalsze
krańce ziemi.
Kto się nawróci, ten się nie smuci.
Każdy święty chodzi uśmiechnięty.
Tylko nawrócona jest zadowolona,
Każda święta chodzi uśmiechnięta.
Są w Kościele święci, którzy od początku w nim byli,
jak św. Jadwiga Śląska czy św. Stanisław Kostka i tacy, którzy Kościoła
szukali wiele lat, a nawet go prześladowali, zanim znaleźli tam swoje
miejsce. To o nich mówimy, że się nawrócili. W różnym okresie życia,
w rozmaitych okolicznościach odnaleźli Boga, uwierzyli i stali się
członkami Kościoła - np. św. Ignacy Loyola czy św. Edyta Stein.
Ale tak naprawdę każdy święty musiał się nawracać. Święci
to przecież też ludzie grzeszni, musieli się spowiadać i obiecywać
poprawę. I zawsze spotykali się z Bożą miłością, miłosierdziem i
wybaczeniem.
To było źródło ich największej radości, radości, jakiej
możemy się od nich uczyć. A przecież ich życie nie zawsze było łatwe.
Już w Piśmie Świętym czytamy, że św. Paweł był bity i więziony, zanim
poniósł męczeńską śmierć, św. Augustyn po swoim nawróceniu wiele
wysiłku wkładał w to, aby utrzymać jedność Kościoła afrykańskiego
rozdzieranego wieloma herezjami, św. Bernadetta Soubirous zmarła
po ciężkiej i bolesnej chorobie.
Nic nie potrzebuje
Zawsze się raduje
Bo święta załoga
Kocha tylko Boga
To nie to, żeby chodzić boso, głodować i spać pod gołym
niebem marznąc w zimie. Nie chodzi o to, żeby nie pracować i nie
zarabiać pieniędzy, żeby nie troszczyć się o sprawy materialne. Ważne
jest jednak to - i tego uczą święci, że dobra materialne mają być
środkiem do dobrego życia, a nie celem samym w sobie, dla którego
poświęcamy cały swój czas, energię, talenty. Św. Franciszek oddał
majątek ubogim, ale byli też i tacy, którzy swoje dobra wykorzystywali
na pomoc dla innych.
Bóg mój i wszystko - jedno z haseł franciszkańskich wyraża
tę właśnie myśl, że Pan Bóg jest ostatecznym celem i najwyższym dobrem
człowieka, a wszystko, co zdobywamy, co robimy, ma do Niego prowadzić.
On ma być na pierwszym miejscu, a wszystko inne będzie na swoim miejscu.
Gdzie można dzisiaj świętych zobaczyć?
Są między nami w szkole i w pracy.
No tak, tylko, że wspomniani święci to postacie z minionych
wieków, którzy odeszli i nie mamy z nimi bezpośredniego kontaktu.
Nie możemy ich zobaczyć, porozmawiać z nimi, poznać ich recepty na
świętość. Ale czy to znaczy, że dziś nie ma świętych? Gdzie można
dzisiaj świętych zobaczyć - pytają dzieci z "Arki Noego"? Są między
nami - w szkole i pracy. "Ale ja ich nie widzę - ktoś powie - obok
mnie są sami zwyczajni ludzie". I taka właśnie jest świętość - nie
cuda, uzdrawianie, męczeństwo, ale świętość realizowana w każdej
godzinie dnia przez wszystkich ochrzczonych. Według nauki Soboru
Watykańskiego II zadaniem ludzi jest dążenie do królestwa Bożego
przez zajmowanie się sprawami świeckimi. Najlepszym przykładem takiej
świętości są beatyfikowani niedawno małżonkowie Maria i Alojzy Beltrame
Quattrocchi, którzy, jak mówił Jan Paweł II, przeżyli zwyczajne życie
w nadzwyczajny sposób.
Święci są tak obecni, że ich nie widać - mówi ks. Jan
Twardowski - to zwykli ludzie, a nie gąsienice-dziwaczki. Mają sympatyczne
wady i niesympatyczne zalety i nie chcą być umęczeni w słodki sposób
jak na nabożnych obrazkach. Stale spieszą się kochać, niekiedy nie
potrafią się modlić, ale modlą się zawsze, święci, bo nie udają świętych,
marzną na przystankach, a samotność odnajdują, kiedy oddalają się
od siebie a nie od świata.
Taki duży, taki mały
może świętym być
taki gruby, taki chudy
może świętym być
taki ja i taki ty może świętym być
taki ja i taki ty może świętym być.
Pomóż w rozwoju naszego portalu