Piękno jest kluczem tajemnicy i wezwaniem transcendencji. Zachwyca człowieka, aby poznał smak życia i umiał marzyć o przyszłości. Dlatego piękno rzeczy stworzonych nie może przynieść mu zaspokojenia i budzi ową utajoną tęsknotę za Bogiem...
(Jan Paweł II)
Moją pasją są podróże, te dalekie, jak i całkiem bliskie. Żyłkę turysty i podróżnika zaszczepiono we mnie w dzieciństwie i tak już zostało - myślę, że na całe życie. Nieco później odkryłam urok fotografii, a teraz nie wyobrażam sobie żadnej podróży bez aparatu fotograficznego. Bardzo rzadko jednak, niezależnie czy to podróż po Polsce czy zagraniczna, utrwalam na zdjęciach siebie. Są tacy, bardzo życzliwi mi ludzie, którzy wiedząc o tym, chcą mnie na siłę uszczęśliwić, ale ja zazwyczaj stanowczo, choć grzecznie odmawiam. Tematem mojej „prywatnej”, pozazawodowej fotografii jest piękno. To stworzone przez Pana Boga, jak i to wykreowane przez człowieka - Jego umiłowane stworzenie. Dzięki tym fotografiom odbyte przeze mnie podróże przynoszą mi radość wielokrotną, pomnożoną tyle razy, ile razy zajrzę później do albumów ze zdjęciami. Każde z nich ma swoją historię, każde ma „duszę”, niepowtarzalny klimat, moc przywoływania wspomnień. Zwłaszcza wtedy, kiedy codzienność wali mi się na głowę, kiedy w życiu zaczynają dominować zmęczenie i znużenie szarą rzeczywistością, sięgam po zdjęcia i wracam do równowagi. Znów chce mi się działać, pracować, stawiać czoło rzeczywistości. „Bo piękno jest po ty, by zachwycało do pracy...” pisał C. K. Norwid i ja podpisuję się pod tym zdaniem obiema rękami.
Ktoś kiedyś powiedział, że zdjęcia to obrazy ukradzione Panu Bogu. Poetycka to myśl, choć nie do końca prawdziwa. Robiąc zdjęcia pięknu tego świata, niczego Panu Bogu nie kradniemy, utrwalamy tylko to, co już zostało nam podarowane. Co więcej, wykorzystujemy do tego talent również otrzymany od Stwórcy. Pan Bóg pragnie, by to, co najpiękniejsze znalazło miejsce w naszym życiu. Trzeba tylko zechcieć zauważyć to piękno, a potem pozwolić, by motywowało ono naszą twórczość, działalność. A zauważyć piękno można wszędzie, wystarczy tylko otworzyć oczy i uchylić nieco serca.
Znam takich, których drażni świecące słońce, a gdy spadnie deszcz wpadają w jeszcze większą „depresję”. Znam takich, którzy Polskę traktują jak jedną wielką dziurę, a zabytki sztuki w tej wielkiej Europie określają mianem kupy kamieni. Tacy szukają wiecznie dziury w całym. Polska - szkoda gadać, w Paryżu - nic specjalnego, w Rzymie - brudno. W górach - pod górę, nad jeziorami - komary, morze - szumi nie tak jak trzeba. Choćbym stawała na głowie, niczym ich nie zadowolę, w niczym nie dostrzegą piękna. Ani w cudzym, ani tym bardziej we własnym. A ja owszem, mam wiele ukochanych miejsc, i w Polsce i poza jej granicami, bo miałam to wielkie szczęście odwiedzić wiele miejsc w Europie. Zachwycam się pięknem średniowiecznych uliczek włoskiej Sieny, hiszpańskiej Gerony, jestem pod urokiem maleńkich portugalskich miasteczek i wiosek, w których czas jakby się zatrzymał w XIX w. Nie potrafię przejść obojętnie wobec romańskich i gotyckich kościołów Włoch i Francji. Kocham kamienny Rzym, którego nie da się porównać z żadną inną europejską stolicą. Nie mogę zapomnieć przepięknych krajobrazów Szkocji, najpiękniejszych na świecie wybrzeży Chorwacji i dzikiej przyrody Bośni. Pośród dominującej na każdym kroku szpetoty urzekły mnie nawet te zaniedbane, odrapane moskiewskie cerkwie. Myli się jednak ten, kto myśli, że nie potrafię docenić tego, co własne. Nawet wtedy, kiedy podróżuję po Polsce służbowo, jeśli tylko mogę układam trasę tak, by coś po drodze zobaczyć nowego. Razem z Kaśką, moją redakcyjną koleżanką, kochamy Polskę bocznych dróg. Tym sposobem w drodze do przepięknego Przemyśla odkryłyśmy urokliwy Szydłów i jego mury obronne, polną kapliczkę w Kurozwękach, Staszów z jego zabytkową świątynią. Zachwycamy się urodą małych galicyjskich miasteczek i przepięknych o każdej porze roku leśnych dróg prowadzących nas czasem nieco karkołomnie do celu. Naszym najnowszym „odkryciem” z drogi do Wadowic jest pełen ciszy klasztor w Alwernii i ruiny zamku Tenczynek. Trudno nam zapomnieć o urodzie bagien biebrzańskich, urokliwej parafii Łyse, słynącej z palem wielkanocnych czy o podłomżyńskim skansenie wsi kurpiowskiej w Nowogrodzie. I jakby tego nam było mało, już od kilku lat z grupką zapaleńców z redakcji dwa razy do roku przemierzamy tatrzańskie szlaki. Deszcz nas zmoczy, słońce wysuszy, zmęczymy się, nacieszymy oczy pięknem górskiej przyrody, uszy - grą kapeli góralskiej i tak oczarowani pięknem wracamy do redakcji, zachwyceni do pracy.
Piękno jest wokół nas. „Zachwyca człowieka, aby poznał smak życia i umiał marzyć o przyszłości...” - jak mówił Jan Paweł II. Doświadczam tego we własnym życiu. Gdyby nie piękno otaczającego świata, zmęczona, zrezygnowana niepowodzeniami, popadałabym zbyt często w zniechęcenie. Piękno, to co jest jeszcze przede mną, które czeka na odkrycie, pomaga mi planować przyszłość, pomaga śmiało w nią wchodzić. Piękno pomaga mi dostrzec Boga - jego Stwórcę, który był tak łaskawy dla mnie, dla każdego z nas. Podarował nam piękno świata i obdarzył nas życiem i zdolnościami, dzięki którym możemy to piękno dostrzegać i utrwalać. Bylebyśmy tylko zechcieli te dary wykorzystać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu


