Reklama

10 lat Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Pawła II w Łodzi

Nauka i wychowanie są równie ważne

Niedziela łódzka 46/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. Jana Pawła II w Łodzi obchodzi 10-lecie istnienia. Szkoła została erygowana przez abp. Władysława Ziółka w marcu 1991 r. Jak stwierdził ks. prał. Tadeusz Bednarek, dyrektor szkoły, data jubileuszu nie została wybrana przypadkowo. " Pragnęliśmy święto naszej szkoły połączyć z 23. rocznicą wyboru na Papieża naszego drogiego Patrona".

Uroczystość, na którą przybyli absolwenci i przyjaciele szkoły, rozpoczęła się Mszą św. koncelebrowaną, której przewodniczył abp Władysław Ziółek. Podczas kazania Ksiądz Arcybiskup zwrócił się do nauczycieli, rodziców i uczniów mówiąc: "Pamiętam ogromne zaangażowanie Księdza Dyrektora (który jest równocześnie proboszczem parafii Miłosierdzia Bożego), a także osób związanych z budową i powstaniem tej szkoły. Dzielę z Wami to zaangażowanie. Dziś, po dziesięciu latach, szkoła cieszy się bardzo dobrą opinią w naszym mieście. Z satysfakcją przyglądam się wspaniałemu programowi wychowawczemu, którego fundamentem jest Chrystus. Dziś, w dobie upadku wartości, przed szkołami katolickimi stają ogromne wyzwania. Świat zaciera granice między dobrem i złem, nie pokazuje jasno, co jest białe, a co czarne. Dlatego młodzi ludzie potrzebują dobrych wzorców. Drodzy uczniowie, nie jesteście sami. Są przy Was rodzice i nauczyciele, którzy zawsze są gotowi Wam pomóc w rozwijaniu osobowości i wychowaniu na dobrych chrześcijan. Życzę Wam, aby patron szkoły Jan Paweł II był zawsze dla Was jasnym drogowskazem i wzorem chrześcijańskiego życia".

Podczas Mszy św. dyrektor szkoły - ks. prał. Tadeusz Bednarek odczytał list gratulacyjny od premiera Jerzego Buzka i przedstawicieli władz lokalnych. Później zaproszeni goście uczestniczyli w części artystycznej, podczas której dyrekcja wręczyła medale i dyplomy rodzicom i osobom, które w szczególny sposób przyczyniły się do powstania szkoły i są z nią sercem nadal. Rodzice nie kryli wzruszenia, twierdząc, że mają świadomość, iż trud, który włożyli, zaowocował dzisiejszymi osiągnięciami szkoły.

"Na początku było ogromnie dużo pracy, ale zawsze panowała tu wspaniała atmosfera - powiedziała jedna z mam, Anna Lecheńska. Byliśmy pierwszym rocznikiem. Zaczynaliśmy od szorowania podłóg, chcieliśmy stworzyć szkołę, gdzie nasze dzieci będą się dobrze czuć i chyba się to udało. Ksiądz Dyrektor nas wspierał, potrafił zmobilizować do pracy. Jest duszą tej szkoły. Dzieci mówiły zawsze ´nasza szkoła´, były z nią emocjonalnie związane". Podobnego zdania jest też inny rodzic, Jacek Skrzyński: "Jesteśmy dumni, że nasze starania się opłaciły. Niektóre przedsięwzięcia są ´skazane na sukces´, jeśli z uporem się coś realizuje, to ten sukces musi przyjść. Sześć lat po ukończeniu szkoły, mój syn nadal spotyka się ze swoimi kolegami i to też jest sukces. Stwierdził, że miał szczęście, bo przyjaciół zdobywa się przeważnie na studiach, a on spotkał ich już w liceum".

Jak zgodnie przyznają rodzice, Ksiądz Dyrektor umie zintegrować nie tylko uczniów szkoły, ale też szkołę z parafią, swoim "drugim dzieckiem". "Widoczne to było nawet w spotkaniu rodziców ministrantów w szkole, a nie na terenie parafii - powiedział Antoni Wierzbiński. Ksiądz Dyrektor stara się łączyć te dwie społeczności. Ja osobiście nie miałem wątpliwości, że ta szkoła osiągnie sukces, chociaż była nowa i jeszcze nieznana, wysłałem tam moją córkę i teraz ona namawiała syna, żeby tu przyszedł, a na pewno nie pożałuje. Chociaż powstawanie szkoły szło z trudem, ale w tym trudzie była radość. Na naszych oczach powstawało pewne dzieło. Mówię znajomym, żeby posyłali dzieci do szkół katolickich, bo one zawsze były na wysokim poziomie".

Spotkanie stało się okazją do wspomnień. Wspominali rodzice, absolwenci i nauczyciele.

"Byłam wychowawczynią ludzi, z którymi dzisiaj rozmawiam jak z równymi sobie - mówi Joanna Mierzejewska, nauczycielka łaciny. - Są wykształceni, światli i jestem z nich dumna. Trochę się baliśmy przyjść do nowej szkoły, przejść ze szkół państwowych, ale do odważnych świat należy i ta odwaga się opłaciła. Dziś pozostał duży sentyment po pierwszych rocznikach, bo było pięćdziesięciu uczniów i wszyscy dobrze się znali, wiedzieli nawet o swoich prywatnych sprawach".

"Niektórzy z dawnych uczniów są teraz naszymi kolegami po fachu - przyznaje Mirosława Stańczyk, nauczycielka francuskiego - tworzenie czegoś nowego jest niepewne, ale fascynujące. Mam satysfakcję z tego, że opłaciło się czasem wstawać bardzo wcześnie, żeby ich uczyć, bo dziś to zaowocowało".

"To, że oni dziś tu cały czas przychodzą i pamiętają o szkole, jest wzruszające - mówi s. Eliza. - Pracuję w sekretariacie od siedmiu lat i widzę, jak się kolejne roczniki zmieniają. Te pierwsze były szczególnie odpowiedzialne, bo miały świadomość, że same coś tworzą. Dobrze, że jest taki dzień, w którym można sobie nawzajem powiedzieć ´dziękuję´ za wszystko, co się wniosło".

Miłe wspomnienia mieli również absolwenci:

"Dzięki temu, że było nas mało, to panowała między nami szczególna więź - twierdzi Robert Korpacki. - Spotykamy się do dzisiaj i to regularnie, pomagamy sobie w różnych sytuacjach, cieszę się, że mogłem uczestniczyć w powstawaniu nowej szkoły i mieć w to dzieło swój wkład. Oczywiście początkowo nie mieliśmy pewności, jaki będzie tu poziom, ale były bardzo trudne egzaminy wstępne, a później, kiedy większość osób dostała się na wymarzone kierunki studiów, wiedzieliśmy, że dokonaliśmy dobrego wyboru".

"Nasza klasa składała się z samych indywidualności - przyznaje Joanna Skrzydlewska - każdy miał silny charakter, dlatego myślę, że nauczyciele nas dobrze zapamiętali. Na szczęście mieliśmy wspaniałą wychowawczynię, prof. Małgorzatę Szymańską, która nas świetnie rozumiała, a równocześnie trzymała w ryzach (i która, jak sama przyznała, nie żałuje swojej decyzji podjęcia pracy w szkole, bo dzięki temu, że spotkała się z dojrzałą młodzieżą, mogła mieć z nimi partnerskie układy). Nauczyciele przekazywali nam wiedzę w ten sposób, że pamiętamy wiele rzeczy do dziś. Zdaliśmy wszyscy maturę, a trzeba wiedzieć, że tu nie można i nie da się ściągać".

Liczne przybycie absolwentów szczególnie ucieszyło dyrekcję:

"Cieszę się, że oni cały czas o nas pamiętają - przyznaje dyr. Czesława Dresler. - To oznacza, że coś wnieśliśmy w ich życie, to, co chcieliśmy w nich zaszczepić, zakiełkowało. Pierwsze roczniki dodawały nam sił, dawały impuls. Sami ułożyli status szkoły. Myślę, że rodzice też musieli mieć do nas zaufanie, że posłali tu dzieci. Chyba wynikało to też z zaufania do Kościoła. Rodzice wiedzieli, że będziemy ich dzieciom przekazywać wiedzę w duchu wartości chrześcijańskich, że szkoła będzie oparta na solidnych fundamentach. Nasi nauczyciele wiedzą, że nie przychodzą do pracy tylko pracować, a to różnica".

Być może przywiązanie uczniów do szkoły wynika też z organizowanych tu akcji integracyjnych. Organizowane są festyny, pikniki integracyjne dla rodziców i parafian, bale charytatywne, atrakcyjne wyjazdy, zielone szkoły. Co roku maturzyści jadą na spotkanie z Ojcem Świętym do Rzymu.

Dyrektor szkoły - ks. prał. Tadeusz Bednarek przyznaje, że pamięta o osobach, które pomagały mu zupełnie bezinteresownie, bo samemu trudno byłoby mu doprowadzić szkołę do obecnego stanu. " Nie wiedziałem, czy uda mi się wszystko zrealizować, a miałem tyle pomysłów. Wymarzyłem sobie szkołę, gdzie każdy będzie czuć się dobrze, gdzie uczniowie będą traktowani indywidualnie i zdobędą gruntowną wiedzę. Nie miałem żadnych wzorców, bo dziesięć lat temu nie było szkół katolickich. Byłem kiedyś w Australii i zobaczyłem, jak taka szkoła powinna funkcjonować. Oprócz nauki takie samo ważne jest wychowanie. Moi absolwenci doceniają, że zawsze z nimi szczerze rozmawiałem, że poznali trochę prawdy o życiu". Ksiądz Prałat ma wiele planów na przyszłość: "Niektóre dotyczą rozwijania gimnazjum, chcę zwiększyć liczbę klas, żeby móc przyjąć więcej chętnych. Chciałbym utrzymać też w tych dzieciach, które przychodzą, szczerość i świeżość, żeby się nie zmieniły. Oprócz tego buduję duży kompleks naukowo-sportowy. Ma tam być m.in. biblioteka z czytelnią, pracownia komputerowa z prawdziwego zdarzenia, boiska, bieżnia, na której będą się odbywać sportowe zawody. Obiekt ma służyć uczniom i mieszkańcom Teofilowa" .

Marzeniem Księdza Dyrektora jest już następny jubileusz, na który przyjdą kolejne pokolenia absolwentów wspominających szkołę w równie miłej atmosferze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Rozpoczynamy nowennę w intencji pokoju i Ojczyzny za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli

2025-05-03 18:21

Episkopat Flickr

Potrzebujemy mocnej i autentycznej wiary, płynącej z zażyłości z Twoim Synem, opartej na Jego nauczaniu, a nie wiary ckliwej, emocjonalnej, czy też selektywnej według własnych potrzeb i przekonań. Potrzebujemy tej wiary, aby stać się pielgrzymami nadziei również dla innych – mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC w rozważaniu podczas Apelu Jasnogórskiego 2 maja br.

Więcej ...

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Więcej ...

Uwaga! Strona faustyna.pl została zhakowana

2025-05-08 11:20

fot. canva

Oficjalna strona faustyna.pl została zaatakowana przez hakerów - informuje Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim: nie żyje...

Wiadomości

Zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim: nie żyje...

Czarny dym nad Watykanem!

Kościół

Czarny dym nad Watykanem!

Watykan: oczekiwanie na wynik pierwszego głosowania...

Kościół

Watykan: oczekiwanie na wynik pierwszego głosowania...

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o...

Kościół

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o...

Siedmiu braci z zakonu kapucynów zginęło w wypadku

Wiadomości

Siedmiu braci z zakonu kapucynów zginęło w wypadku

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje...

Wiadomości

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje...