- Ojcze, Pismo Święte zaczyna się od opisu stworzenia mężczyzny i kobiety na obraz i podobieństwo Boże. Dla małżeństwa jest to fakt ważny, a w samym myśleniu o istocie małżeństwa, które całe jest z Bożego zamysłu, chyba nieprzypadkowy?
- U Boga nie ma przypadków. Istniejemy nie ze ślepego zrządzenia losu, ale dlatego, że Bóg nas chciał. Mężczyzna i kobieta są stworzeni przez Boga, a więc chciani przez Niego. Chciani jako osoby ludzkie i chciani w ich byciu mężczyzną i kobietą. To wszystko jest niby takie oczywiste, ale powinno wciąż budzić w nas nowy zachwyt, zadumę i wdzięczność. Bóg wymarzył nas mężczyzną i kobietą. Ukształtował swoimi miłującymi dłońmi każdy zakamarek naszego ciała. Postanowił w swoim miłującym sercu wszystkie zasady naszej fizjologii. Wymarzył nas kobietą i mężczyzną. Oto tajemnica wiary.
- Dobrze, że Ojciec przypomniał tę podstawową prawdę o kobiecie i mężczyźnie, bo w obliczu wszystkich ostatnio toczonych dyskusji na temat równości, „parady” i genów odpowiedzialnych za homoseksualizm widać, że ciągle jeszcze nie jest to wiedza powszechna. Wróćmy jednak do naszych rozważań: Mówi Ojciec, że Małżeństwo to Wielkie Misterium Wiary.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Wielkie, ale ponieważ jest to misterium najściślej związane z ciałem i krwią, niesie ono w sobie również ślady wielkiego misterium niegodziwości ludzkiej - misterium iniquitatis. Sobór Watykański II w Konstytucji duszpasterskiej o „Kościele w świecie współczesnym” powiada, że miłość ludzka doznaje sprofanowania. Jest to krańcowo mocne sformułowanie. Gdyby ktoś - co nie daj Panie Boże - Ciało i Krew Pańską rzucił pod nogi, podeptał, opluł - byłaby to profanacja Ciała i Krwi Pańskiej. Sobór zwraca uwagę, że w świecie - i w obliczu ostatnio toczących się dyskusji rzeczywiście warto o tym powiedzieć - dokonuje się profanacja ciała i krwi ludzkiej; profanuje się miłość, małżeństwo i rodzinę. Nie możemy powiedzieć, że to nas nie dotyczy. Musimy być czujni i uczciwi, bo choć może w naszych rodzinach ta profanacja nie przybiera tak wyraźnych rozmiarów, to tym gorzej dla nas, tym trudniej, gdyż nad drobiazgami bardzo łatwo można przejść do porządku dziennego, łudzić się, że wszystko w porządku, że nic się nie dzieje i jest dobrze. Tymczasem, komu więcej dano, od tego się będzie więcej wymagało. Nie ustawajmy w walce o miłość, by zrealizować w nas Boże plany, marzenia i pragnienia.
- Od początku do końca Pismo Święte mówi o małżeństwie i jego „misterium”, o jego ustanowieniu i o znaczeniu, jakie Bóg mu nadał…
- Pojęcie małżeństwa jako ludzkiej rzeczywistości społecznej, psychologicznej czy jakiejkolwiek nie wyczerpuje prawdy o nim, a przede wszystkim nie może uchwycić tego, co najistotniejsze. Małżeństwo w pełni można zrozumieć jedynie przez jego odniesienie do Boga, do Jego marzeń, pragnień oraz do Jego stwórczej działalności, która wciąż trwa. Od początku do końca Pismo Święte opowiada o walce, jaką Bóg prowadzi z człowiekiem, aby ustrzec piękno małżeństwa. Znajdujemy np. historię walki z Dawidem, który śpiewał wzniosłe psalmy, a jednak pożądał Betszeby. Możemy przeczytać o walce, jaką Bóg prowadził z Herodem, tłumacząc mu przez Jana Chrzciciela, że miłość małżeńska musi być prawdziwa i piękna, i nieprzypadkowa, i wiekuista, i trwała na zawsze.
- Pismo Święte pokazuje też, że człowiekowi trudno jest zrozumieć do końca to piękno małżeństwa, jakie Bóg wymyślił, wymarzył i zaplanował.
- Czasami wręcz brutalnie opowiada o niecnych i nieczystych postawach, aby pokazać prawdę o naszym sercu. Bóg powierzył nam lśniące Jego pięknem życie małżeńskie, my tymczasem jesteśmy przede wszystkim skłonni je zbrukać, sprofanować, spłycić, zbanalizować. Taka jest prawda o nas, którą musimy sobie uświadomić. Jeżeli bowiem chcemy, aby nasze małżeństwo było szczęśliwe, musimy bronić się przed nami samymi. Przed egoizmem, jaki żyje w nas, przed głupotą, przed pokusą pójścia na łatwiznę, przed zniechęceniem i przed rezygnacją z walki. Czytając różne szalone dzieje małżeństw na kartach Pisma Świętego gorszymy się, mówimy: „Dlaczego Bóg takie świństwa nam opowiada?” Tymczasem jest to prawda o nas, którzy jesteśmy skłonni robić świństwa w białych rękawiczkach. Świństwo zaś jest świństwem: zdrada jest zdradą, niewierność jest niewiernością, powierzchowna miłość jest powierzchowną miłością, a egoizm jest egoizmem. Szczególnie w dzisiejszej kulturze, gdy kłamstwo nazywa się mijaniem z prawdą, homoseksualistów - kochającymi inaczej, a kradzież - przywłaszczeniem, jest ogromnie ważne, by kradzież nazywać kradzieżą, kłamstwo - kłamstwem, egoizm - egoizmem, a zdradę - zdradą.