Witold Pel, wychowawca do spraw kulturalno-oświatowych w ZK, mówi: „Inicjatywa tego meczu wyszła od kapelana ks. Mirosława Targaszewskiego i ode mnie, bo już kiedyś klerycy u nas grali. Nie ukrywam, że mieliśmy pewne obawy, żeby wypuścić osadzonych, ale w końcu zdecydowaliśmy się. Trzeba im zaufać. To pierwsze takie wyjście od wielu lat. Do tej pory nie grali takich meczów, co najwyżej wyjeżdżali na turnieje wewnętrzne do innych zakładów karnych”.
Sport jest w łowickim Zakładzie Karnym bardzo ważny. To także jeden z elementów resocjalizacji. Osadzeni rozgrywają między sobą dwa mecze tygodniowo. Na mecz do seminarium przyjechali ci z oddziałów półotwartych, którzy mogą korzystać z zajęć kulturalno-oświatowych poza zakładem. „Taki mecz to atrakcja - dodaje wychowawca Grzegorz Budzałek. - Mieliśmy dużo chętnych, którzy chcieli tu przyjechać!”.
„To dla nich furtka do wolności, pierwsza przepustka. Ale są świadomi konsekwencji, wiedzą że to nie sztuka wyjść i narozrabiać” - przekonuje Witold Pel.
Zgodę na odbycie meczu poza granicami zakładu wydał dyrektor Mirosław Pakulski i to on podjął w ten sposób największe ryzyko. Ale warto było, o czym mówi i Ksiądz Kapelan, i klerycy, i sami osadzeni. Ks. Targaszewski nie ukrywał podczas meczu swego przejęcia: „Jestem podekscytowany, widząc osadzonych na wolności! Po drugie, że to się wreszcie udało, bo pierwsze kroki o zorganizowanie tego meczu podjęliśmy już w październiku ubiegłego roku. Potem był Wielki Post, śmierć Papieża. Wreszcie teraz, podczas sesji, klerycy zgodzili się przyjąć skazanych. To coś w rodzaju rewanżu, bo ostatni mecz klerycy przegrali 5:1”.
Zdaniem Księdza Kapelana, mecz na wolności i to w seminarium może być dla osadzonych potwierdzeniem, że „nie są wyrzuceni poza nawias, wymazani z życia rodzinnego. Po drugie to pokazuje ludziom na wolności, że osadzony to po prostu człowiek jak każdy i nie traci ducha, nadziei. W takim meczu chodzi nie tylko o wynik, ale o odbudowywanie tego, co w nich stracone, o przywracanie człowieczeństwa, zagubionego z różnych powodów. Przynajmniej niektórzy z nich mają dokąd wracać i taka nasza praca z nimi im w tym pomoże”.
Nie przypadkiem zresztą większość zawodników z Zakładu Karnego uczestniczy na co dzień w spotkaniach z kapelanem i klerykami, przychodzi też na Msze św. Sami klerycy mówią: „Chodzimy do zakładu, pracujemy z nimi, chcemy z nimi być, to i chcemy grać. Bo my jesteśmy nie tylko dla wybranych, ale dla każdego człowieka!”. A Maciej, obrońca drużyny ZK, dodaje: „Fajnie się gra z klerykami, tak samo, jak można z nimi o wszystkim porozmawiać, rozumieją nas”.
O samym sporcie Maciej mówi: „Sport to dla osadzonych przede wszystkim odskocznia od szarej codzienności, relaks. My żyjemy piłką, grywamy w turniejach wewnętrznych i międzyośrodkowych. Od dawna zabiegaliśmy o mecz rewanżowy z klerykami. Chcemy się sprawdzić w tych warunkach, bo to poza granicami naszego więzienia. Wiemy, że to dla nas kredyt zaufania, przygotowanie do powrotu do środowiska. Takie wyjście budzi jeszcze większą tęsknotę za wolnością”.
Obecny na meczu rektor WSD ks. dr Jacek Skrobisz, mówi: „Bez problemu się zgodziłem na ten mecz tutaj. Tym bardziej, że nasi klerycy od 3 lat chodzą do więzienia, ks. Mirosław prowadzi tam z nimi pracę duszpasterską. A taki mecz na naszym boisku jest też dobry dla innych kleryków, dla tych, co nie mają na co dzień kontaktu z osadzonymi”.
Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Zakładu Karnego. Po meczu zawodnicy obu drużyn, przełożeni seminarium, wychowawcy i goście zaproszeni zostali do kaplicy seminaryjnej na wspólną modlitwę w intencji beatyfikacji Ojca Świętego Jana Pawła II, bo tak się złożyło, że mecz odbywał się w rocznicę jego pobytu w Łowiczu. Był też poczęstunek w seminaryjnym refektarzu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu