Jezus wyszedł na Górę... Błogosławieni ubodzy w duchu...
Uświadamiając sobie problem rosnącej biedy wielu ludzi i powszechnie zauważany brak nadziei na jego skuteczne rozwiązanie metodami świata, słyszymy zaproszenie Pana Jezusa, by odkrywać rozwiązania proponowane przez Niego. Jan Paweł II w liście Mane nobiscum Domine na rozpoczęcie Roku Eucharystii zapisał, iż ludzkiej egzystencji nie można uzasadnić bez odniesienia do Stwórcy. Bez wiary w Boga człowiek zaczyna bowiem szukać szczęścia w mnożeniu posiadanych rzeczy i spełnianiu swoich doczesnych dążeń. Jest to jednak postawa niewłaściwa, chociaż często obserwowana w dzisiejszym świecie, także w Polsce. Nikt przecież nie znajdzie szczęścia ani w budowanych przez siebie instytucjach i systemach, ani w pomnażaniu majątku czy zdobywaniu kariery, jeśli nie zrozumie, że Królestwo niebieskie obiecane jest ludziom ubogim w duchu. Właściwa, ewangeliczna postawa wobec dóbr materialnych, obowiązująca każdego chrześcijanina, każe mu w tego rodzaju dobrach, pozyskiwanych skądinąd uczciwą pracą i z pełnym zachowaniem sprawiedliwości, widzieć przede wszystkim dobro zawierzone mu przez Boga, dobro, którego człowiek jest jedynie dysponentem, a którym winien zarządzać sprawiedliwie, z pożytkiem nie tylko dla siebie, ale także dla innych, przede wszystkim biednych i potrzebujących. Jakże daleko odszedł współczesny świat (raczej: wielu ludzi, także chrześcijan, we współczesnym świecie) od takiego patrzenia na dobra doczesne. Nie należy się dziwić, że lawinowo narasta liczba ludzi biednych.
Ta troska o ludzi biednych jest wymownym znakiem przenikania ideałów Ewangelii do życia społecznego. Ojciec Święty w programie na Rok Eucharystii prosi, by chrześcijanie „zaradzali czynną braterską pomocą którejś z tak licznych form ubóstwa” (Jan Paweł II: Mane nobiscum Domine 28). Ubóstwo ducha wymaga bowiem wyobraźni miłosierdzia (Jan Paweł II: Novo millennio ineunte 50) i wielkiej otwartości na niesienie braterskiej pomocy drugiemu człowiekowi. W czasach, gdy niekiedy nawet dobroczynność pojmuje się instrumentalnie, opierając na niej zwykłą promocję rynkową własnej firmy, Kościół - pomagając potrzebującym - podkreśla też wielką godność ludzi dotkniętych różnoraką biedą oraz potrzebę znajdowania sprawiedliwych i stabilnych rozwiązań problemów społecznych. Biedni mają bowiem przyrodzone prawo, by stworzono im godne warunki, w których sami będą w stanie zapewnić sobie chleb powszedni, nie musząc oczekiwać jedynie jałmużny. Dlatego stwarzanie ludziom biednym warunków np. zdobywania wykształcenia i usamodzielniania się w życiu społecznym jest nie mniej ważne niż przydzielanie doraźnych zapomóg, podtrzymujących egzystencję w biedzie.
Po raz kolejny staje mi przed oczyma postać bł. ks. Bronisława Markiewicza, duchownego z Miejsca Piastowego, który w okresie ogromnej biedy, gdy wielu opuszczało ręce, podjął próbę pomocy dzieciom i młodzieży z biednych rodzin. Pomocy, która zabezpieczała kromkę chleba, lecz nade wszystko zabezpieczała rozwój intelektualny i duchowy. Powściągliwość i praca. Jego dzieło trwa. Jego przykład też może przemawiać i inspirować duszpasterzy do podejmowania nowych prób w konkretnych miejscach, wobec konkretnych osób i rodzin, w konkretnych warunkach.
Biednych zawsze mieć będziecie... Błogosławieni ubodzy, biedni i potrzebujący, gdyż stają się zaczynem błogosławieństwa dla ubogich w duchu, którzy podchodzą, by w geście braterskiej sprawiedliwości ducha zaradzać biedzie ubogich. Do nich należy Królestwo niebieskie...
Błogosławieni... Czy słyszysz? Czy Ty słyszysz?
Niech zstąpi Duch Twój, Boże! Niech nieustannie odnawia oblicze tej ziemi! By byli Błogosławieni...
Pomóż w rozwoju naszego portalu