Jeśli się naprawdę wchodzi w poznawanie tego, czym jest las, co się w nim dzieje, jak on żyje, jakimi prawami się rządzi, widać niezwykłą harmonię i logikę. A to otwiera na poznanie obecności Stworzyciela
Z ks. Wiktorem Ojrzyńskim, duszpasterzem leśników, rozmawia Milena Kindziuk
Milena Kindziuk: - Czy wielu jest leśników naprawdę zakochanych w lesie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Wiktor Ojrzyński: - 99,9 procent.
- A Ksiądz?
- Po uszy! W przeciwnym razie nie byłbym duszpasterzem leśników i nie chciałbym chodzić w mundurze.
- Zatem dwa powołania w jednym? Bo mówi się, że leśnik to nie zawód.
- Można tak powiedzieć. To też powołanie. Miałem zresztą być leśnikiem, nie księdzem. Przed decyzją wstąpienia do seminarium, modliłem się: „Panie Boże, Ty wiesz, że ja chcę być leśnikiem, ale jeśli zechcesz inaczej, to tylko na to jedno się zgadzam”. Okazało się, że Pan Bóg jest bardzo dowcipny. To, co ja Mu oddałem, On oddał mi z powrotem. W zeszłym roku mogłem dokończyć rozpoczęte przed seminarium studia na Wydziale Leśnym SGGW.
- Leśnicy mają swój Dekalog, jeszcze XIX-wieczny, prawda?
- Tak, np. parafraza Dziesięciu Przykazań napisana jest w formie „Przypomnień dla leśników” i pochodzi z 1862 r. Jest tam mowa o tym, w jaki sposób leśnik powinien zachowywać się wobec przyrody i lasu.
- Na przykład? Jak brzmi pierwsze przypomnienie?
Reklama
- „Poznaj dobrze warunki życia roślinnego, abyś mógł, o ile to jest w mocy ludzkiej, wpłynąć na dobry wzrost drzewostanów, a to przez osuszanie bagien, utrzymanie w zwarciu drzew itp. oraz staraj się poznać drzewa i krzewy leśne, abyś wiedział nie tylko, które są pożyteczne, a które szkodliwe; jedne wręcz niszcz, a drugie hoduj; lecz zarazem, abyś poznał do czego które są przydatne i wiedział czas dojrzewania nasion dla zebrania takowych”.
- „Jedne niszcz, a drugie hoduj...”. Jeśli więc leśnik wycina lasy, wie, co robi?
- Dobrze wie, co robi, ma bowiem co najmniej stuletnią perspektywę widzenia i jest w tym względzie najlepszym fachowcem.
- A nie jak często się go posądza - rzeźnikiem?
- Właśnie. Las, wbrew pozorom, nie rośnie sam. Kiedy na przykład wycina się duże powierzchnie lasu tzw. zrębem zupełnym, wygląda to na totalne zniszczenie. Ale okazuje się, że jeśli nie stosowałoby się miejscami takich większych zrębów, to całkowicie wyginęłyby niektóre ptaki, potrzebujące terytoriów na gniazdowanie i zdobywanie pożywienia w niższej warstwie lasu. Często więc w lesie coś, co na początku wygląda na niszczenie, ma na celu ratowanie czegoś, z czego my sobie nie zdajemy sprawy, że jest potrzebne.
- Można więc powiedzieć, że leśnicy są najlepszymi ekologami?
- Zdecydowanie tak. Widać to, gdy się analizuje początki ochrony przyrody w Polsce. Pierwszymi, którzy ją realizowali jeszcze nie nazywając tego ochroną przyrody, byli właśnie leśnicy. Oni patrzą na otaczającą rzeczywistość wielopłaszczyznowo i długowiecznie, stąd najlepiej rozumieją las. To dzięki nim wiele pomnikowych fragmentów lasu zachowało się do naszych czasów, mimo nakazów gospodarki socjalistycznej, bardzo często w inny sposób podchodzącej do korzystania z lasów.
Reklama
- Ale lasy wciąż pozostały państwowe. Czy to dobrze?
- Bardzo dobrze.
- Z ust polityków jednak wciąż słychać opinie, że lasy powinny się poddać gospodarce rynkowej i po prostu sprywatyzować, bo takie są potrzeby rynku.
- To jest problem, z którym nieustannie polskie leśnictwo się zmaga. Niedawno czytałem, że już w 1921 r., jeszcze przed powstaniem przedsiębiorstwa Lasy Państwowe, toczyła się dyskusja, czy lasy powinny być państwowe czy prywatne. Po 80 latach istnienia Lasów Państwowych i okresie transformacji ustrojowej w Polsce, wyraźnie widać, że jest to jedyne przedsiębiorstwo państwowe, które się samofinansuje i rozwija, przynosząc korzyści dla całego kraju. Oczywiście, do bogactwa zawsze łatwo jest sięgać. Można w sposób wolnorynkowy sprzedać duże ilości drewna, bo jest na nie popyt. Ale za chwilę okaże się, że nie ma już lasów.
- Lasy są więc „dobrami nierynkowymi” - jak pisał Jan Paweł II, czy tak?
Reklama
- Oczywiście. I nie można nim dowolnie handlować, nie szanując praw przyrody i nie respektując zasad zrównoważonej gospodarki leśnej. Także ze względów praktycznych. Bo przecież prywatny las byłby ogrodzony i nie byłoby do niego powszechnego dostępu. A za zbieranie jagód czy grzybów trzeba by było płacić. Upaństwowienie lasów pomaga też w sytuacjach ekstremalnych, np. podczas klęsk żywiołowych. Zauważmy, że gdyby prywatne były fragmenty Puszczy Piskiej, którą położył huragan, przedsiębiorcy prywatni nie zdołaliby jej sami uprzątnąć i odnowić. Podobnie, w przypadku wielkich pożarów, np. w Rudach Raciborskich na Śląsku, kto byłby w stanie odtworzyć las w tysiącach hektarów? Natomiast Lasy Państwowe to przedsiębiorstwo, które jest w stanie świadczyć sobie wewnętrzną pomoc nie nadwerężając kasy państwowej - np. dzięki nadleśnictwom, które są wysokoprodukcyjne i mogą mieć duży zysk.
Lasu nie wolno prywatyzować, bo las jest nasz. Las to ostatni kawałek Polski i własność wszystkich Polaków. Gdyby go sprywatyzować, już by nie było Polski.
- Co się dzieje w Duszpasterstwie Leśników? Jest ono dość nietypowe i zapewne nie działa jak inne duszpasterstwa w parafiach?
Reklama
- Jego początki sięgają bodaj roku 1997, kiedy to dyrektor generalny Lasów Państwowych poprosił Księdza Prymasa o jakąś formę opieki duchowej nad leśnikami. Został wtedy powołany do tego bp Edward Janiak, który z kolei wystąpił o mianowanie duszpasterzy dla poszczególnych 17 dyrekcji regionalnych LP.
Moja praca w Lasach zaczęła się od udziału w pracach komitetu budowy Pomnika Pamięci Leśników Mazowieckich, poświęconego na pograniczu parafii w Zalesiu Górnym, gdzie jestem proboszczem. Duszpasterstwo Leśników natomiast koncentruje się przede wszystkim na towarzyszeniu leśnikom przy różnych uroczystościach oficjalnych i codziennych. W ubiegłym roku, kiedy przypadała rocznica 80-lecia Lasów Państwowych, praktycznie żadna z uroczystości nie odbyła się bez obecności księdza.
Formy zorganizowanej tego duszpasterstwa na razie nie ma, zaczyna się ona dopiero tworzyć. Mamy np. doroczną pielgrzymkę Leśników do Częstochowy. Przy swojej parafii założyłem Konfraternię Świętego Huberta Patrona Leśników, mającą na celu formację religijną. Na comiesięcznych spotkaniach wygłaszam katechezę na ściśle leśny temat albo taki, który może mieć zastosowanie do lasów. Przygotowuję też Modlitewnik Leśników. Będzie już wkrótce wydany - na wzór modlitewników innych zawodów: wojskowych czy policjantów.
- Czym będzie się wyróżniał?
- Częściami, które dotyczą leśników. Rozważania Drogi Krzyżowej i tajemnic Różańca zostały połączone z tematyką leśną. Jest tam m.in. modlitwa za nadleśniczego, modlitwa leśnika o wierność służbie leśnej, o udatność uprawy leśnej, modlitwa leśnika zapracowanego, modlitwa małżonków leśników - bo często mąż i żona pracują razem w leśnictwie.
- Co stanowi zresztą zarzut koligacji rodzinnych. Niedawno nawet jeden z opiniotwórczych tygodników opublikował artykuł na ten temat.
- Uważam ten zarzut za absurdalny, gdyż ta wielopokoleniowość jest jedną z największych zalet w gospodarce leśnej. Leśnik to osoba, która musi być wykształcona wielopłaszczyznowo. Ale wszystkiego nie da się wyuczyć przy biurku czy na sali wykładowej. Liczy się tu ogromna praktyka i doświadczenie, przekazywanie pewnej tradycji. Im bardziej jest ono poparte doświadczeniem wychowywania się w lesie, towarzyszenia swoim rodzicom czy dziadkom, tym leśnik jest kimś, kto lepiej rozumie las i bardziej go kocha. Pamiętajmy też, że jest to zawód, który kieruje się etosem o wielowiekowych tradycjach.
- Jak się duszpasterzuje wśród leśników? Czy jest to środowisko ludzi wierzących?
Reklama
- W przeważającej większości leśnicy to ludzie związani ze swoimi parafiami, zaangażowani w ich działalność. Jeśli ktoś naprawdę zaczyna poznawać i rozumieć prawa przyrody, to trudno mu być niewierzącym. Przyroda niezwykle głęboko otwiera człowieka na poznanie obecności Stworzyciela. To jest oczywiste. A najbogatszym środowiskiem naturalnym, z jakim mamy do czynienia, jest właśnie las. Kiedy się poznaje cały ekosystem leśny, wtedy odkrywa się niesamowity świat, który z jednej strony jest odkryty i poznany, a z drugiej wciąż stanowi tajemnicę i uczy pokory. Jest powiązany wielosystemowo, wielopłaszczyznowo i nieustannie zadziwia. Gdyby zabrakło lasów, to zaczęłoby brakować możliwości życia dla człowieka. W lesie jest najbardziej odwzorowane to, co jest bogactwem samego człowieka. To są dwa Boże światy.
- I nie sposób w lesie nie dostrzec Pana Boga?
- Uważam, że nie sposób. Mówi o tym dziewiąte i dziesiąte przypomnienie Dekalogu Leśnika: IX „Będziesz starał się o nabycie wszelkich wiadomości i nauk związanych z zawodem leśnictwa mających, jak ogrodnictwa, pszczelarstwa, rybołóstwa, jedwabnictwa, techniki, mechaniki i innych, bo kto w jakim stanie żyje, znać go dobrze powinien, aby w nim żył pożytecznie”. X „Będziesz miłował życie czynne i pracowite, abyś dał dobry przykład twoim bliźnim a nadając przez pracę największą cenę i innym rzeczom, sam staniesz się zacnym człowiekiem, a tem samem i szczęśliwym. Z tem połączone jest przykazanie boskie: Miłuj Boga nade wszystko, a bliźniego twego jak siebie samego”.
Jeśli się naprawdę wchodzi w poznawanie tego, czym jest las, co się w nim dzieje, jak on żyje, jakimi prawami się rządzi, widać niezwykłą harmonię i logikę. Tak zresztą jak w całym świecie stworzonym przez Boga.