Reklama
Od dziesięciu lat ks. Osiecki nawiązuje kontakty z cudzoziemcami mieszkającymi w stolicy. Odwiedza podopiecznych Ośrodka dla Cudzoziemców Ubiegających się o Nadanie Statusu Uchodźcy w Podkowie-Leśnej Dębaku. Gdy przed laty udawał się jako misjonarz na Nową Gwineę, zatrzymał się w Australii. Zaobserwował, że w tamtejszym systemie opieki społecznej do pracy wśród migrantów zatrudnia się obcokrajowców. Problemami polskich uchodźców zajmował się Polak mieszkający w Australii, Ukraińców - Ukrainiec. Choć byli oni przedstawicielami australijskiego urzędu, to jak nikt inny rozumieli potrzeby swoich rodaków. Z tych doświadczeń ks. Osiecki chciałby teraz skorzystać, edukując liderów społeczności cudzoziemców mieszkających w Warszawie.
Najczęstsze bolączki migrantów dotyczą ich prawnego statusu w Polsce. W Ośrodku Migranta znajdą więc informację: czy i w jaki sposób mogą ubiegać się o status uchodźcy lub tzw. pobyt tolerowany. Niektórzy wprawdzie planują dalszą podróż, często jednak nie wiedzą, że nawet, jeśli im się to uda, to zgodnie z prawem unijnym - i tak będą musieli powrócić do pierwszego kraju, w którym kiedyś - decydując się na wyjazd z ojczyzny - przekroczyli granicę UE. A więc do Polski. W Ośrodku Migranta uzyskają potrzebne porady prawne, dowiedzą się, jak skorzystać z opieki lekarskiej i co zrobić, żeby zapisać dziecko do szkoły.
Pod dachem werbistów - bo Ośrodek zajmuje poddasze domu należącego do tego zgromadzenia - wolontariusze będą uczyć chętnych polskiego. Imigranci potrzebują luźnych konwersacji, dlatego ich lektorami będą wolontariusze-studenci, którzy pomogą im też nawiązać kontakt z lokalną społecznością. Ks. Osiecki liczy na współpracę z różnymi organizacjami pozarządowymi i dlatego podkreśla, że nigdy nie wysuwa na pierwszy plan wątku religijnego - najpierw zależy mu na edukacji kulturowej i prawnej cudzoziemców. - Będziemy starali się mieć kontakt ze Stowarzyszeniem Uznanych Uchodźców w RP. Bo to jest bardzo ważne, żeby nie robić czegoś „dla” uchodźców, tylko „z” nimi. Możemy im umożliwić to działanie, dać im przestrzeń, w której sami sobie będą mogli pomóc - zapewnia.
Z badań CBOS (z marca 2005 r.) dotyczących opinii ludności z krajów Europy Środkowo-Wschodniej o imigrantach i uchodźcach wynika, że większość dorosłych mieszkańców Polski (62%) popiera zasadę otwartych granic dla imigrantów i sądzi, że każdy człowiek, który tego chce powinien mieć możliwość osiedlenia się w naszym kraju. Z kolei OBOP podaje (lipiec 2005 r.), że 59% Polaków jest przekonana o tym, że przybywanie uchodźców wzbogaca kraj, który ich przyjmuje, gdyż uchodźcami są również ludzie zdolni i dobrze wykształceni.
(aw)
Ks. Edward Osiecki, werbista, twórca Ośrodka Migranta, duszpasterz wspólnoty katolików wietnamskich w Warszawie:
Przez 10 lat działałem bez żadnego lokalu. Te doświadczenia sprawiły, że coraz bardziej dostrzegam, iż potrzebny jest nie tylko człowiek, ale musi być też jakieś miejsce, z którym cudzoziemiec może się utożsamiać, czuć, że to jest jego dom. Stąd pierwszy pomysł, by tę inicjatywę nazwać „Ogniskiem migranta”.
Ośrodek nie jest tak ogromny, żeby dawać wielkie ogłoszenia do prasy. Jednak mam nadzieję, że przez najbliższy rok będzie nam służył. Potem będziemy szukać czegoś nowego.
Ten rok będzie czasem zbierania doświadczeń, rozpoznania, w jakim kierunku powinny iść nasze działania. Jedno jest pewne - nie wchodzimy w żadne obszary, które mogą być obsłużone przez instytucje państwowe. Nasza działalność ma charakter pozarządowy. Chcemy reagować na sytuację konkretnego człowieka. Pragniemy tylko, by ta reakcja nie była opóźniona przez przepisy, budżety, limity.
Pomóż w rozwoju naszego portalu