W niedzielę, 2 października w Łowiczu obchodzona była III edycja Europejskich Dni Dziedzictwa Narodowego. Tegoroczna impreza przebiegała pod hasłem Spotkanie z rzemiosłem i sztuką ludową. I to one dominowały wśród licznie rozstawionych stoisk na dziedzińcu Muzeum, jak i wśród alejek miniskansenu. Obok hafciarek i wycinankarek można było zobaczyć rzeźbiarzy, wikliniarzy, garncarzy oraz bibułkarki. Za symboliczne złotówki można też było spróbować regionalnej kuchni. Wśród kół gospodyń wiejskich zorganizowano konkurs na najlepsze łowickie smakołyki.
Do serca przez żołądek
Aby przekonać do siebie jury, startujące w konkursie gospodynie stosowały różne wabiki - z częstowaniem nalewkami własnej produkcji włącznie. Koło Gospodyń Wiejskich z Nieborowa szacowną komisję podejmowało nie tylko jadłem, ale i przyśpiewkami: „Zapraszamy gości, proszę się częstować. Pierożki i kluski będą od nieborowskiego Koła Gospodyń smakować” - zachwalała śpiewem Marianna Barańska, seniorka Koła.
Na stołach dominowały pierogi z kapustą i grzybami, ręcznie wyrabiane kluski, okraszane skwarkami, paszteciki, barszcze, zimne nóżki, zakąski oraz wszechobecny smalec z pajdą chleba i kiszonym ogórkiem. Ale bezkonkurencyjna okazała się kuchnia Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 z Łowicza, która oferowała szynkę jajeczną wielkanocną z kremem chrzanowym - typowo łowicka potrawa, pierogi z kapustą i grzybami, kapustę z grochem, sernik, śledzia po łowicu i z warzywami, sery białe wyciskane z mleka na prasce i własnoręcznie wyrabiany chleb. - O zwycięstwie Szkoły zdecydowało połączenie tradycji z nowoczesnością - uzasadniał wybór przewodniczący komisji konkursowej Franciszek Trzoska, łowicki restaurator. - Dziewczęta, stanowiące część obsługi, ubrane były w regionalne stroje, a chłopcy typowo po kelnersku. Nie bez znaczenia była też aranżacja stoiska, które miało wiele elementów ludowych. Ale o zwycięstwie zdecydowały przede wszystkim walory smakowe - uzupełnił Przewodniczący.
Satysfakcji z I miejsca nie ukrywały nauczycielki praktycznej nauki zawodu, które opiekowały się szkolną młodzieżą: Renata Pawlikowska, Agnieszka Markus-Gąsiorowska i Ewa Perzankowska. - Nie sądziłyśmy, że uda się wygrać z kołami gospodyń wiejskich, które mają więcej doświadczenia w gotowaniu potraw regionalnych - mówią zgodnie.
Ideą organizowanego konkursu jest popularyzowanie regionalnych potraw, m.in. przez umieszczanie ich w jadłospisach łowickich restauratorów. Franciszek Trzoska zobowiązał się nawet zatrudnić w swoim barze jedną z pań z koła gospodyń, aby przyrządzała regionalne potrawy przyjezdnym gościom.
Nie tylko wiedza, ale i zdolności
Zaletą obchodów było również to, że większość wyrobów można było kupić, podpatrzeć jak się je wykonuje, albo też obejrzeć występy zespołów folklorystycznych i posłuchać muzyki ludowej.
Uwagę swoim stoiskiem zwracała Genowefa Miazek z Różyc. Przerobioną maszyną do szycia typu Singer „czarowała” piękne wzory róż i haftów na obrusach, chustach, makatkach. 67-letnia p. Genowefa trudni się tym rzemiosłem od 15. roku życia. - Trzeba mieć bardzo wprawną rękę, żeby wychodziły takie wzory - mówi. Cieszy się swoimi wyrobami, które biorą udział w różnego rodzaju konkursach (zdobywa na nich czołowe miejsca oraz odbiera prestiżowe nagrody). Jednak największą satysfakcję ma z kompletnego stroju łowickiego, który został podarowany Papieżowi Janowi Pawłowi II przez władze miejskie podczas pobytu Ojca Świętego w Łowiczu w 1999 r. Sama projektuje wzory i sama je później wykonuje. Swoją pracę traktuje jako sposób na życie.
Podobnie traktuje ją Krystyna Czubak, spod której rąk i nożyc do strzyżenia owiec wychodzą m.in. kolorowe papierowe koguciki. - Wycinankarstwa nauczyłam się od swojej teściowej - opowiada. - Przez 8 lat pracowałam, w Sztuce Łowickiej. Ze swoimi wyrobami jeździ m.in. na Dożynki Prezydenckie do Spały. Zauważyła, że sztuka łowicka jest coraz bardziej popularna- choć na razie bardziej ceniona jest poza Łowiczem niż w swojej kolebce. Ale i tu nie podupada tradycja rękodzielnictwa. Temu służyły tegoroczne warsztaty „Tradycje” dla bezrobotnych absolwentów, którzy uczyli się różnych technik ludowego rzemiosła, żeby później zaprezentować je w Skansenie Wsi Łowickiej w Maurzycach pod Łowiczem. Nie zabrakło ich także na niedzielnej imprezie. - Także w Zespole Szkół Rolniczych „Blich” na zajęciach praktycznych ze sztuki prowadzone są stosowne warsztaty - opowiada Teresa Kocus, nauczycielka, która, przebrana wraz z uczennicami w strój łowicki, prezentowała nabyte umiejętności.
O popularności imprezy świadczyła też ilość osób, które skorzystały z zaproszenia, w tym także zagraniczni goście. Sądząc po ilości odwiedzających, cel imprezy został osiągnięty. Pierwszej październikowej niedzieli towarzyszyła słoneczna pogoda, która była dodatkowym bodźcem do odwiedzenia łowickiego Muzeum. - Tego rodzaju imprezy nie tylko popularyzują region łowicki, ale także umożliwiają młodym ludziom zapoznać się z ich tradycją i wyrabiają tożsamość kulturową - podsumował starosta łowicki Cezary Dzierżek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu