Reklama

Jubileusz ks. dr. Romana Wawro

Człowiek jest drogą kapłaństwa

Niedziela przemyska 43/2005

25 września Ruch Domowy Kościół Archidiecezji Przemyskiej i diecezji ościennych świętował w katedrze przemyskiej podwójny jubileusz: 40-lecia kapłaństwa ks. dr. Romana Wawro i 35-lecia jego pracy dla Ruchu Światło-Życie. Centralnym punktem uroczystości była Msza św. pod przewodnictwem Jubilata. Był też czas na świadectwa członków Ruchu i wspomnienia. Sylwetkę ks. Wawro, zwanego w Ruchu „Stryjem”, przedstawił Jaromir Kwiatkowski, dziennikarz „Nowin”, w Domowym Kościele od 1989 r. Drukujemy treść jego wystąpienia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy Ewa i Grzegorz Nehrybeccy poprosili mnie o przybliżenie podczas dzisiejszej uroczystości postaci Stryja, pomyślałem sobie, że to rzecz niewykonalna. Bo jak opowiedzieć o człowieku, któremu wszyscy tak wiele zawdzięczamy? Ale spróbuję...

Nie został trzecim bernardynem

Kiedy z nim przed dzisiejszą uroczystością rozmawiałem, powiedział mi, że swoją służbę rodzinie traktuje jako spłacenie długu wdzięczności za jego własną rodzinę, w której przyszedł na świat przed 64 laty. Ta rodzina z podleżajskich Wierzawic była rodziną szczególną. Dzieci było w sumie jedenaścioro - oprócz Stryja jeszcze dwóch braci i osiem sióstr. Tak sobie myślę, że kiedy pochodzi się z takiej rodziny, to „rodzinność” ma się niejako we krwi. Zawsze uderzało mnie to, że Stryj do dziś wzrusza się, gdy mówi o swej rodzinie, a zwłaszcza, gdy wspomina mamę.
Dzieciństwo i młodość przeżył pracowicie, bo czasy powojenne nie były łatwe, żyło się niebogato. Ale w jego rodzinie było coś więcej - miłość i głęboka wiara.
Stryj nie został bernardynem, jak dwóch starszych braci: Józef - obecnie pracujący w Kalwarii Zebrzydowskiej, i Remigiusz - od 30 lat na misjach w Kongo. Został kapłanem diecezjalnym. Może dlatego - mówiąc żartem - że bernardynów byłoby w jednej rodzinie za dużo. Święcenia kapłańskie przyjął 20 czerwca 1965 r. w katedrze przemyskiej z rąk bp. Stanisława Jakiela.
Pierwszą jego parafią była Jasienica Rosielna. Później były studia z zakresu prawa kanonicznego na KUL, parafie Rzeszów - Chrystusa Króla i Trzciana, katedra w Przemyślu i - w latach 1977-80 - studia doktoranckie z prawa kanonicznego.
Potraktował Ruch jako dar Lata 70. były dla Stryja ważne także z innego względu: za pośrednictwem brata poznał na KUL ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło-Życie. Zapamiętał go jako kapłana nietuzinkowego, który głęboko tkwił w teologii Soboru Watykańskiego II, miał doświadczenie Kościoła jako wspólnoty.
Początki Ruchu Światło-Życie były trudne - zarówno pod względem organizacyjnym, jak i postrzegania nowego ruchu w Kościele. To był z jednej strony wielki, niezwykły dar dla Kościoła, kapłanów, rodzin - Kościół aktywny, żywy, w którym kapłani mają zawsze pełne ręce roboty. A z drugiej strony - droga pod prąd. Być może Stryj był zmuszony wysłuchiwać „dobrych rad” w rodzaju: dałbyś sobie spokój, byłbyś „normalnym” księdzem. A nawet zarzutów, że to jakieś nowinkarstwo w duchu protestanckim.
Stryj jednak potraktował ten ruch właśnie jako dar, który przybliża wiernym Sobór. W latach 70. poznał ten ruch dobrze od środka, zaczął prowadzić oazy młodzieżowe, a później oazy rodzin, aż wreszcie rekolekcje ewangelizacyjne, z których to rekolekcji - prowadzonych od wielu lat wspólnie z Krystyną Szymczak - jest znany na całym Podkarpaciu, a nawet poza jego granicami.
Ile życiorysów wyprostował!
Statystyki nie są tu najważniejsze, ale wymieńmy: 30 turnusów oaz (I i II stopień oazy młodzieżowej, oazy rodzin) oraz - od 1981 r. - 109 ORAR-ów ewangelizacyjnych. Jakby nie liczyć, przez te rekolekcje „przewinęło” się kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Toż to prawdziwa armia!
Przytoczę tylko dane z jednego roku 1996/97: 3 tys. uczestników rekolekcji, ponad 1000 podpisanych Krucjat Wyzwolenia Człowieka. Te liczby mówią same za siebie, choć - powtarzam - nie one są najważniejsze. Ile się za tym kryje wyprostowanych życiorysów, ilu ludzi, którzy znaleźli lub wrócili na drogę do Boga - jeden Pan Bóg wie.
Stryj czasami czuje się pewnie zmęczony, bo każde rekolekcje to wielki wysiłek duchowy i fizyczny. Ale jedzie wszędzie tam, gdzie jest potrzebny, bo nie chce pozbawiać się doświadczenia Kościoła żywego, gdzie ludzie świeccy są „obudzonym olbrzymem”, gdzie wszyscy są równi co do godności, aktywni, ale jednocześnie każdy zna swoje miejsce. Prowadzi kolejne ORAR-y i oazy, pokazując nam twarz Boga - kochającego Ojca. Pochylając się nad człowiekiem z miłością, troską i serdecznym ciepłem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Więcej niż półtora księdza

Ruch Domowy Kościół nie jest jedynym polem aktywności Stryja, który jest człowiekiem bardzo zajętym. Dość wymienić: wykładowca prawa kościelnego w przemyskim Wyższym Seminarium Duchownym, sędzia Sądu Biskupiego w Przemyślu, duszpasterz prawników. Przez trzy lata był kapelanem Sióstr Felicjanek, przez 15 lat - kapelanem służby zdrowia. Od 1985 r. doradza w telefonie zaufania. To bardzo wiele jak na jednego kapłana. O takich mówi się: „półtora księdza”. A Stryj to pewnie jest więcej niż półtora.

Reklama

Ważny jest każdy człowiek

Stryj, za Ojcem Świętym Janem Pawłem II, powtarza, że drogą Kościoła jest człowiek. Nie abstrakcyjny człowiek, lecz konkretny. Stryj powiedział mi niedawno: „Pan Jezus jest Zbawicielem świata, a ja mam zająć się tym, którego do mnie dziś posyła. Wierzę, że nie jest to przypadek, że jest to akurat ten człowiek i akurat dziś”. Kapłan musi zawsze widzieć przed sobą konkretnego człowieka, ale nie jako natręta, musi rozeznać jego sytuację, widzieć w tym spotkaniu element Bożego planu.
Stryj powtarza: „Człowiek jest drogą mojego kapłaństwa, ja dla niego jestem księdzem”. Uczy, że rolą kapłana jest wczuwać się w dzisiejsze potrzeby człowieka, wysłuchać, podjąć dialog, znaleźć dla niego czas. Zwłaszcza, że ludzie są dziś tak często osamotnieni, opuszczeni, nieszczęśliwi, nikt ich nie słucha.

Smuci go każdy zdeptany człowiek

W kontakcie z ludźmi najbardziej przykre dla Stryja są wszystkie te sytuacje, gdy widzi człowieka zdeptanego. Człowieka, który stracił nadzieję. Którego wielkość jest wrzucona w błoto. Największą radością jest gdy człowiek, który przychodzi po poradę duchową, po rozmowie odchodzi uśmiechnięty. Czasami ci ludzie pamiętają to spotkanie bardzo długo, utrzymują kontakt ze Stryjem przez lata - dzwonią, przysyłają życzenia z okazji świąt. Wśród nich są zastępy tych, którzy żyli w różnorakich uzależnieniach, czy np. w związkach niesakramentalnych, z dala od Boga, a przy pomocy Stryja „zmartwychwstają”, zaczynają żyć pełnią życia w Kościele.

Naszą powinnością jest wdzięczność

Stryj, jak go znam, nie czeka na to, byśmy go tu wynosili pod niebiosa. Nie czeka na nagrody i zaszczyty. Naszą powinnością jest jednak wyrazić mu wdzięczność za wszystko, co dla nas zrobił. Tak więc, kochany Stryju, który tak wielu ludziom pokazałeś drogę do Boga, życzymy ci Bożego pokoju w sercu, co najmniej 100 lat życia w dobrym zdrowiu, sił koniecznych do Twej tak owocnej pracy i wielu ludzi, którzy przy twej pomocy powstaną z kolan zniewolenia. Szczęść Boże.

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Londyn: więcej ataków na chrześcijan

2024-06-26 07:21

Karol Porwich/Niedziela

Andreas Blum, proboszcz niemieckiej parafii św. Bonifacego w londyńskiej dzielnicy Eastend, zwrócił uwagę na konsekwencje konfliktu na Bliskim Wschodzie dla chrześcijan w Londynie. W angielskiej metropolii chrześcijanie stanowią obecnie mniej niż 50 procent mieszkańców miasta. Od czasu ataku Hamasu na Izrael wzrosła liczba ataków na wspólnoty chrześcijańskie w Londynie.

Więcej ...

Pustelnik z Góry Maryi

Św. Wilhelm z Vercelli

pl.wikipedia.org

Św. Wilhelm z Vercelli

Założył siedem eremów i dał początek sławnemu we Włoszech sanktuarium maryjnemu na Montevergine.

Więcej ...

Litania do Ducha Świętego

2024-06-26 10:57

red.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Niedziela Kielecka

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kościół

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Jak wygląda moja modlitwa?

Wiara

Jak wygląda moja modlitwa?

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2024 r.

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela Łódzka

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Kościół

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?

Kościół

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?