Reklama
Obchody jubileuszu rozpoczęły się od prezentacji sprawozdania z historii lubelskiego oddziału. Dużo miejsca poświęcono w niej perypetiom z uzyskaniem siedziby: przez prawie pół wieku była wielokrotnie zmieniana, co utrudniało korzystanie ze świadczonej w niej pomocy. Najpierw znajdowała się przy ul. Dymitrowa, potem m.in. przy ul. Buczka, ul. Grodzkiej, ul. Zielonej. Obecnie PZG jest właścicielem zabytkowej kamienicy przy ul. Leszczyńskiego. Głuchonieme i niedosłyszące dzieci w wieku przedszkolnym korzystają z rehabilitacji w działającej tu poradni oraz przygotowywane są do nauki w szkole podstawowej, mieszczącej się w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci i Młodzieży Głuchej i Niedosłyszącej im. Jana Pawła II przy ul. Lucyny Herc 4. Dla zdrowia i przyszłości młodzieży ta współpraca między instytucjami jest konieczna. W krótkim przemówieniu wspominał o tym emerytowany dyrektor Ośrodka Jerzy Sikora, który z głuchoniemymi pracował przez 45 lat. Spotkanie jubileuszowe odbywało się w głównej sali PZG, ozdobionej plastycznymi pracami dzieci i dorosłych, poświęconych pejzażowi. Wśród nich znalazło się kilka prac nagrodzonych na ogólnopolskich konkursach, w tym autorstwa Anny Maj. Eksponowane były też fotografie, ukazujące historię lubelskiego oddziału, w tym spotkania jubileuszowe odbywające się zarówno na terenie siedziby przy ul. Leszczyńskiego, jak i w salach Ośrodka przy ul. L. Herc. Wyróżniały się zdjęcia Stanisława Tomaszewskiego, rejestrujące historię Związku na przestrzeni lat; niektóre ukazywały sylwetki osób zasłużonych dla środowiska głuchoniemych.
Od 55 lat lubelski oddział PZG pomaga głuchoniemym w wielu dziedzinach życia, stara się o w miarę bezproblemowy kontakt swoich podopiecznych ze społeczeństwem. Służą temu spotkania w siedzibie oddziału, gromadzące kilkadziesiąt osób, oraz zajęcia rehabilitacyjne dla wszystkich grup wiekowych. Część najbardziej aktywnych osób od siedmiu lat spotyka się w filii nr 6 Biblioteki im. H. Łopacińskiego. Dyrektor filii Wiesława Szymczak referuje wtedy - tłumaczone na język migowy - najciekawsze pozycje literatury. Trzy razy w miesiącu z siedziby PZG korzystają ludzie głuchoniewidomi, z reguły od 20 do 30 osób. Niepełnosprawni mogą tu także zasięgnąć informacji o kulturalnych i religijnych wydarzeniach Lublina. - Dzięki temu udało się stworzyć grupę reprezentującą głuchoniemych podczas uroczystości rozpoczęcia i zakończenia peregrynacji - podkreśla z dumą duszpasterz ks. kan. Ryszard Tujak.
Marta Żyńska: - Jakie stereotypy nt. osób niesłyszących trzeba przełamywać?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jerzy Sikora: - W ciągu wielu lat pracy zaobserwowałem, że zdarzało się traktowanie ludzi niesłyszących jako osób, które mniej od innych rozumieją, dla których nie ma przyszłości w społeczeństwie, nie warto ich kształcić. U rodziców takie poglądy są dziś zdecydowanie rzadsze niż kiedyś. Jeśli dziecku da się szansę nauki, to w zależności od uzdolnień, których tym dzieciom nie brakuje, mogą skończyć szkołę zawodową lub liceum i studia. Dziś oczywiście trudno o pracę, ale nasi absolwenci - jeśli mają dobre wykształcenie i dysponują nowoczesnym aparatem słuchowym - są w stanie poradzić sobie w bardzo wielu zawodach.
- Czym dla niesłyszących jest praca zawodowa?
- Dla nich praca jest nie tylko źródłem dochodu. To także realna szansa na pełniejszy rozwój psychiczny, którego warunkiem jest kontakt z ludźmi; to okazja do potwierdzenia własnej wartości i nabrania trwałego przekonania, że mimo ułomności jest się tak samo ważnym członkiem społeczeństwa jak inni. Kiedy zabraknie tych stymulujących czynników, wtedy może im grozić poważne załamanie nerwowe.
- Co w zachowaniu niesłyszących budzi obawy społeczeństwa?
- Trudności w porozumieniu z nimi i ich pewna nerwowość. Zaczepieni, zaczynają gestykulować, co budzi niepokój słuchacza. Ta nerwowość nie wynika jednak z jakiejś choroby, ale ze świadomości, że mimo wysiłków, aby coś przekazać - pozostają niejednokrotnie niezrozumiani.
- Dziękuję za rozmowę.