Reklama

Twój region - Twoja telewizja

Zawsze rozmawiam z człowiekiem

Niedziela lubelska 3/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Joanna Sobiechowska: - Jak powstał „Magazyn weekendowy”?

Małgorzata Siennicka: - Program jest na antenie już od trzech lat. Był jednym z pierwszych programów przygotowywanych w dużym studiu i ciągle ewoluuje. Z założenia magazyn miał informować, zachęcać, opowiadać o ciekawych wydarzeniach. Miał też na celu zgrupowanie gości, którzy proszą telewizję o patronat medialny. Nie każde wydarzenie nadaje się na newsa, a informacja o nim w magazynie jest formą promocji lokalnych działań. Staram się, żeby ten program nie miał bardzo poważnego charakteru. Moim zamiarem jest połączenie rozrywki, edukacji i informacji. Program ma charakter „miszmaszu”, ponieważ w ciągu 26 minut próbujemy połączyć ze sobą bardzo wiele tematów z różnych dziedzin. Z założenia musi być dynamiczny. Istnieją też stałe elementy, które spajają magazyn, np. czołówka, w której występuje nasz kolega z Radia Lublin.

- Kogo przestawiasz w tym programie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie goszczę ludzi sławnych. Nie dowiem się niczego nowego od osoby, która co drugi dzień pojawia się w mediach. Pokazuję nowe przedsięwzięcia i aktywność ludzi. Ostatnio była u mnie grupa kilkunastu uczniów z nauczycielem, który chce organizować zajęcia poza lekcjami. To ma dla mnie wartość. Jest wiele utalentowanych osób, które nie mają szansy się pokazać, a w przyszłości może wyrosną na wielkich artystów.

- Pracujesz na wizji. Jakie problemy są z tym związane?

- Po pierwsze, trzeba sobie uświadomić, że istnieje różnica między prezenterem a dziennikarzem. Ja nie od razu byłam prezenterką, chociaż przyszłam do telewizji właśnie na konkurs dla prezenterów. Ponieważ były to początki telewizji, nie było tu miejsca dla prezenterki poza „Koncertem życzeń”, gdzie rzeczywiście czyta się tylko cudzy tekst. Nie było wówczas szkoleń dla osób występujących na wizji, dzisiaj wygląda to inaczej. Trzeba było podpatrywać innych, trochę opierać się na intuicji i uczyć się na własnych błędach. Nigdy nie korzystałam z tekstów, które pojawiają na teleprompterze, jak w TVP 1, TVP 2. Od początku musiałam zapełnić program swoimi wypowiedziami i radzić sobie w sytuacjach, kiedy zapomniałam tekstu czy się pomyliłam. A takie sytuacje naturalnie zawsze się zdarzają. Kiedyś wszystko było grane na żywo. Pamiętam, jak co drugi, trzeci dzień prowadziłam program od rana do wieczora, rozmawiałam z przeróżnymi ludźmi i opowiadałam o różnych wydarzeniach.

Reklama

- Po takich doświadczeniach znasz już doskonale sekret dobrego występowania na wizji.

- Jest kilka rzeczy, które są najważniejsze. Po pierwsze - zawsze trzeba dobrze się przygotowywać, bez względu na to, czy jest to drobna rozmowa czy dłuższy wywiad. Po drugie - to jest moja metoda - nie układam dokładnych pytań do swojego gościa, a jedynie zapisuję dane, które przypominają mi o kwestiach ważnych podczas rozmowy. Przede wszystkim kładę nacisk na to, iż jest to rozmowa, która naturalnie toczy się pomiędzy dziennikarzem a gościem. Ważne jest też słuchanie, reagowanie, żart, dialog - w tym tkwi sekret dobrej rozmowy. Niezależnie od tego czy jadę autobusem, czy występuję w telewizji, rozmawiam z człowiekiem. Goście i widzowie doskonale czują, kiedy się z nimi rozmawia, a kiedy się ich traktuje przedmiotowo. Poza tym, każdy dziennikarz występujący na wizji, po wielu latach kreowania swojego wizerunku, często dochodzi do wniosku, że najważniejsza jest naturalność. Na antenie trzeba być takim, jakim się jest naprawdę. Ja traktuję widza jako jednego z gości zasiadających ze mną przy jednym stole. Jedna jego część jest po mojej stronie, a druga w mieszkaniu widza. Zadaję pytania w imieniu gości, którzy tego zrobić nie mogą.

- Często pojawiasz się w telewizji, więc na co dzień jesteś osobą rozpoznawalną...

- Często jeżdżę autobusem, więc spotykam tam wielu widzów. Na szczęście mój wizerunek prywatny różni się od telewizyjnego - jest bardziej sportowy i noszę okulary. Często więc ktoś siedzący obok długo mi się przygląda i pyta, czy nie jestem tą panią z telewizji, na co ja odpowiadam, że to moja siostra. Są sytuacje, kiedy ludzie nie szanują naszej prywatności, ale też i takie, które są naprawdę bardzo miłe. Jest taki mechanizm, który powoduje, że osobę znaną z mediów traktuje się jak osobę sobie bliską. Natychmiast chce się powiedzieć „Dzień dobry” i zapytać o zdrowie. Poza tym ludzie często ulegają ułudzie wielkiego świata mediów, nie rozgraniczają tego na elitę finansową (jak wielkie aktorki czy sławne twarze TVP) i rzeszę innych osób, które pracują w mniejszych ośrodkach medialnych. Osoba rozpoznawalna powinna mieć życie usłane różami. W rzeczywistości wielu ludzi nie chciało by się z nami zamienić w sytuacjach, kiedy np. musimy chodzić po błocie, albo marznąć. Właśnie często tak wygląda nasz normalny dzień. Taka jest nasza praca.

- Dziękuję za rozmowę.

Podziel się:

Oceń:

2006-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Zastępca Przewodniczącego KEP: świat pracy zaniepokojony "zielonym ładem"

2024-04-30 18:39

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Celem nadrzędnym duszpasterzy ludzi pracy jest prowadzenie ludzi do zbawienia, oraz ciągłe przypominanie o godności pracy, o podmiotowości i o prawach pracowników - powiedział KAI abp Józef Kupny z okazji święta 1 maja. - Jeśli chodzi o dodawanie energii duchowej, to wsparcie duszpasterzy jest nieocenione - ocenił zastępca przewodniczącego KEP. Przyznał też, że w środowiskach pracowniczych widać niepokój związany ze spodziewanymi konsekwencjami "Europejskiego zielonego ładu".

Więcej ...

Św. Józef - Rzemieślnik

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Więcej ...

Kapliczki pełne modlitwy

2024-05-01 09:18
Ks. Grzegorz Tabaka gra na gitarze podczas nabożeństwa majowego przy kapliczce w Głuszynie

Ola Fedunik

Ks. Grzegorz Tabaka gra na gitarze podczas nabożeństwa majowego przy kapliczce w Głuszynie

Przejeżdzając majowymi dniami przez różne miejscowości popołudniową porą, można spotkać wiele osób modlących się przy kapliczkach i krzyżach. Śpiewają Litanię Loretańską, a duszpasterze pomagają w tym, aby tradycja była podtrzymywana. Wśród kapłanów modlących się przy kapliczkach i zachęcający do tego swoich wiernych jest ks. Grzegorz Tabaka, proboszcz parafii Wszystkich Świętych w Głuszynie.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do...

Wiara

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do...

#PodcastUmajony: Bez przesady!

Wiara

#PodcastUmajony: Bez przesady!

Czy stać mnie na stratę ze względu na miłość do Boga?

Wiara

Czy stać mnie na stratę ze względu na miłość do Boga?

Św. Józef - Rzemieślnik

Kościół

Św. Józef - Rzemieślnik

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst