Reklama

Zwykły - niezwykły Podlasiak

Komu mógł, to pomagał - wspomnienie o śp. Mieczysławie Żółkowskim

Niedziela podlaska 4/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

12 grudnia w kościele parafii konkatedralnej w Sokołowie Podlaskim została odprawiona Msza św. pogrzebowa za śp. Mieczysława Żółkowskiego przez ks. Wiesława Niemyjskiego. Koncelebrowali: ks. Stanisław Wojciechowski - proboszcz parafii Sadowne i ks. Bogumił Murziński sdb.
We wstępie do Mszy św., na której zgromadziło się ok. 300 wiernych, Ksiądz Wiesław powiedział: „Za wieloletnią posługę, za dobro będziemy dziękować Panu Bogu i ofiarujemy największy dar, jaki możemy ofiarować - Mszę św.”. Z homilii wygłoszonej przez ks. Stanisława Wojciechowskiego zapamiętałem takie słowa: „... Czy to Twój brat? A ja mówię - coś więcej - przyjaciel. 23 czerwca 2005 r. miałem mieć operację na kręgosłup. Kolega, któremu się z tego zwierzyłem, mówi: «Zawiozę Ciebie do Mieczysława, on Ci pomoże». Jeździłem do niego na masaże przez kilka tygodni. Opowiedział, jak zaczął ludziom pomagać: «Pojechałem do Lichenia pomagać w prostej robocie, przy łopacie. Tam Matka Boża dała mi dar. 16 tys. osób od tego czasu pomogłem». Codziennie o 6.30 do Salezjanów szedł na Mszę św., a potem do domu wracał pomagać ludziom, którzy do niego przychodzili. Swą osobistą pobożność umacniał w częstych pielgrzymkach do Lichenia. Śp. Mieczysław starał się pomagać ludziom, nie brał za to pieniędzy, bo Matka Boża tak mu powiedziała... Żegnamy Cię, Mieczysławie; chcemy Ci powiedzieć: Bóg zapłać. Niech On Ci wynagrodzi w niebie, a błędy popełnione w życiu niech przebaczy”. Po Mszy św. trumna z ciałem śp. Mieczysława została złożona na starym cmentarzu, blisko zabytkowej kaplicy.
Wieczorem na obiedzie żałobnym miałem okazję posłuchać świadectw złożonych przez rodzinę, sąsiadów i przyjaciół.
Śp. Mieczysław Żółkowski, syn Marcjanny i Aleksandra, urodził się w Łuzkach k. Jabłonny Lackiej. Do wybuchu wojny ukończył 4 klasy szkoły powszechnej. W czasie wywózki na roboty przymusowe do Niemiec udało mu się uciec z transportu, ale dostał postrzał w rękę i do końca życia nosił w sobie ten pocisk karabinowy. Ukrywał się w Czekanowie, w dworze ziemskim, którego dzierżawcą był p. Pietraszek. Tam poznał swoją przyszłą żonę - Józefę, przygarniętą i wychowywaną przez p. Pietraszka, za którego zgodą w oborze na terenie majątku ukrywała się grupa 17 Żydów. Mieczysław i Józefa znali ich i z narażeniem życia przynosili im jedzenie. Cała grupa Żydów przeżyła i wszyscy wyjechali do USA lub Izraela. Pisali później listy z podziękowaniem, a następnie czyniły to ich dzieci (Złotniccy, Szaul, Kopyto i inni.). Kilka lat temu przysłali zaproszenie z biletem lotniczym do Izraela, ale p. Józefa była już bardzo chora i zaproszenie trzeba było odesłać.
Ślub państwa Józefy i Mieczysława Żółkowskich odbył się na Jasnej Górze. Obraz pamiątkowy do dziś wisi na ścianie w domu i przed nim z córkami Teresą i Marią oraz synem Krzysztofem codziennie odmawiali pacierz, litanie i Różaniec w październiku. Wszystkie rodzinne uroczystości są związane z tym obrazem. Na odwrocie obrazu widnieje napis: „Pamiątka oddania rodziny Żółkowskich w niewolę Maryi za wolność Kościoła. Czekanów, 19 XII 1956 r.”. Pod nim są złożone podpisy rodziców i dzieci oraz ks. prob. Kazimierza Marciszewskiego.
P. Mieczysław mieszkał z rodziną w Czekanowie, blisko kościoła parafialnego. Był rolnikiem, cieślą, murarzem. Przed założeniem rodziny systemem wieczornym ukończył szkołę podstawową. Gdy dzieci odeszły w różne strony Polski, pracował w Spółdzielni Morszków. Następnie z żoną zamieszkał w Sokołowie Podlaskim przy ul. M. C. Skłodowskiej 18. Terytorialnie państwo Żókowscy przynależeli do parafii konkatedralnej, ale czując się bardziej emocjonalnie związani z Salezjanami, działali w parafii salezjańskiej (należeli do kółka różańcowego, organizowali pielgrzymki autobusowe do Lichenia).
P. Mieczysław mimo chorego serca (zniszczone zastawki) pomagał ludziom, uzdrawiając ich kręgosłupy i stawy. Cierpliwie wciskał na swoje miejsce wypadające dyski tak długo, aż nie groziło to ich powtórnym wypadnięciem. Ta praca bardzo go męczyła, ale jednocześnie sprawiała radość i jemu, i uzdrowionym.
O jego darze może zaświadczyć wielu świeckich i duchownych (ks. Cz. Szulim sdb, ks. B. Murziński sdb., ks. St. Wojciechowski). P. Mieczysław otrzymał go, gdy spał w namiocie w Licheniu. Objawiła mu się Matka Boża i dała mu tę szczególną łaskę pomagania ludziom. Wcześniej w życiu czegoś takiego nie robił i nie miał pojęcia nawet, gdzie i co można naprawić w ciele człowieka. Prosty człowiek, taki zwykły rolnik, niewykształcony, nieoczytany, a taki dar otrzymał - ma leczyć ludzi i nie brać za to pieniędzy.
Komu mógł, to pomagał. Oczywiście, spotykał też ludzi niewiernych Bogu, próbował ich nawrócić, ale nie robił tego na siłę. Wiedział, jak do kogo podejść. Był otwartym człowiekiem, lubił ludzi, umiał z nimi rozmawiać i zawsze wkoło niego było ich dużo.
Wielu cierpiących robiło wcześniej prześwietlenia rentgenowskie swoich kręgosłupów, znało diagnozę lekarzy specjalistów.
P. Mieczysławowi wystarczyło, że przyłożył swoje ręce do chorego miejsca i dokładnie mówił całą historię choroby - czym wzbudzał niekłamany zachwyt i zdumienie. P. Mieczysław otrzymał również i inne dary od Matki Bożej, których dyskretnie używał, będąc na każde zawołanie potrzebujących pomocy.
Jako katolik był bardzo pobożny. W niedziele i święta nie pracował i tak też wychował swoje dzieci. Pochodził z rodziny wielodzietnej - miał dwie siostry i trzech braci. Doczekał się ośmioro wnucząt i jednej prawnuczki.
W czwartek, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, poczuł się źle, został zawieziony do szpitala w Węgrowie, gdzie zmarł 9 grudnia o godz. 12.30, zachowując do końca świadomość.
Mieczysława Żółkowskiego znałem od 10 lat, od czasu, gdy i mój kręgosłup „uporządkował” za Bóg zapłać. Zaczął pomagać ludziom 4 lata wcześniej. Tym artykułem w imieniu własnym i wielu innych ludzi, którym pomógł, składam świadectwo wobec Czytelników Niedzieli Podlaskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2006-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Obchody 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino, wśród uczestników ostatni weterani

2024-05-18 08:19

Witold Gudyś

Po 80 latach od pamiętnej Bitwy o Monte Cassino na terenie Polskiego Cmentarza Wojennego na tym wzgórzu spotkają się przedstawiciele władz Polski na czele z Prezydentem RP, Marszałkiem Senatu i Wicemarszałkiem Sejmu, kombatanci, rodziny żołnierzy, a także ostatni żyjący weterani 2. Korpusu Polskiego gen. Andersa. Główne uroczystości odbędą się w sobotę 18 maja. Ich organizatorem jest Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przy wsparciu Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Rzymie.

Więcej ...

Moc Ducha w Kościele

2024-05-16 11:59

Adobe Stock

Duch Święty oświeca i podnosi, uświęca oraz ożywia człowieka. Budzi w ludziach wszelkiego rodzaju dobre pragnienia i szlachetne tęsknoty, a jedną z nich jest pragnienie nieba. Przywraca też człowiekowi nadzieję.

Więcej ...

Dzieci komunijne dzieciom misji

2024-05-19 06:31

Archiwum PDM

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

Obchody 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino, wśród...

Historia

Obchody 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino, wśród...

Święty od trudnych spraw

Niedziela w Warszawie

Święty od trudnych spraw

Moc Ducha w Kościele

Wiara

Moc Ducha w Kościele

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj