Waldemar Hass: - Jakby Ksiądz ogólnie scharakteryzował dzisiejszą parafię kolegiacką, czyli parafię pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny?
Ks. Rafał Zendran: - Parafia kolegiacka jest najmniejsza w Głogowie... Ma przy tym takie przedziwne zależności. Jest miejsko-wiejska, obejmuje bowiem również dawną parafię Rapocin, czyli miejscowości: Grodziec Mały, Sobczyce, Krzekotówek, Ceber i Zabiele. To są społeczności, które koncentrowały się kiedyś wokół kościoła w Rapocinie (gotycka świątynia nieczynna od lat, niestety dość mocno zniszczona przez wandali - przyp. W. H.), który też jest na stanie parafii kolegiackiej. Zabezpieczenie tego obiektu leży dziś także w naszej gestii. Jest to parafia, która, choć jest najmniejsza, prowadzi liczne inwestycje budowlane. Praktycznie w każdym z czterech kościołów leżących na jej terenie trwają jakieś prace. I tak np. w Grodźcu Małym w zeszłym roku został przeprowadzony gruntowny remont (m. in. położono nowy dach). W Sobczycach natomiast kościół budowany jest od zera. To bardzo ambitny projekt. Niewielka społeczność Sobczyc, wraz z mieszkańcami Krzekotówka, bardzo ofiarnie stara się jednak go realizować.
- I jeszcze, czy raczej przede wszystkim - kolegiata...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Tak, odbudowa kolegiaty. Część miejska parafii liczy około tysiąca wiernych, stąd oczywiście bierze się niemożność prowadzenia prac tylko z własnych środków... Tak naprawdę, po ludzku, parafia ta dźwiga poważny ciężar.
Jeszcze jako ciekawostkę warto dodać, że parafianie z kolegiaty korzystają z kaplicy Domu „Uzdrowienie Chorych im. Jana Pawła II”. Nie mają własnego kościoła, bo ich świątynia jest po prostu wciąż terenem budowy. I dopóki najważniejsze prace nie zostaną zakończone, korzystać będziemy z gościnności „Cichych Pracowników Krzyża”.
- Oprócz prac budowlanych i remontowych równie ważne jest zwyczajne życie parafialne, ale i tu odnajdziemy pewne specyficzne elementy pracy duszpasterskiej i aktywności wiernych...
- Istnieją bardzo silne związki, pewna symbioza z ośrodkiem duszpasterstwa chorych. Młodzież angażująca się w życie parafialne gromadzi się zarazem wokół wolontariatu. To jest pewna specyfika działalności młodych w naszej wspólnocie. Pomagają chorym, pomagają siostrom. Istnieją też przy tej parafii duszpasterstwa o charakterze ogólnomiejskim, jak np. Ruch Rodzin Nazaretańskich, który co tydzień organizuje konferencje z zakresu życia wewnętrznego, duchowości. Od pięciu już lat działa duszpasterstwo małżeństw niesakramentalnych. Te stałe spotkania raz w miesiącu pozwalają na znalezienie jakiegoś komentarza duchowego dla tych ludzi, którzy często czują się odrzuceni...
- Powróćmy do kolegiaty. Ten niezwykły kościół niejako na nowo wpisuje się w historię Głogowa i tej części Dolnego Śląska…
Reklama
- Przez to, że kolegiata jest najstarszym kościołem i ma w sobie jakiś ukryty fenomen, głogowianie bardzo często przychodzą ją oglądać, zwiedzać. Interesują się odbudową, utożsamiają się z tym przedsięwzięciem. Tym samym już teraz jesteśmy niejako zapraszani do tego, by otwierać ją szerzej dla mieszkańców całego miasta, dlatego że wszyscy traktują ten kościół jako wyjątkowy. Wielkie święta, uroczyste celebry zawsze mają charakter rozbudowanej liturgii. Poprzedzone są licznymi przygotowaniami, zapraszamy do współpracy grupy muzyczne z innych parafii, np. „Agnus Dei” czy zespół Lidii Słotwińskiej. Wszystko po to, by wzbogacić i jak najlepiej przeżyć te wydarzenia.
- Od niedawna głogowianie mogą uczestniczyć w szczególnych Pasterkach...
- Od dwóch lat oprawę muzyczną tej uroczystości przygotowują zespoły ludowe. Najpierw był to zespół „Wrzos” (Chociemyśl), w zeszłym roku zaś grupa ze Skidniowa - „Skidniowianki”. Ponadto przygotowujemy żywą szopkę, która jest wewnątrz kolegiaty. To jest też taka ciekawostka. Właściwie w kościołach jest trudno przygotować żywą szopkę, ale tu, dopóki jest to teren budowy, możemy sobie jeszcze na to pozwolić. Szopka stylizowana była na wiejską zagrodę, według projektu plastyk Kingi Domańskiej. Znajdują się w niej też zawsze jakieś specyficzne znaki, w zeszłym roku było to Betlejemskie Światło Pokoju. Ludzie odwiedzając kolegiatę, nawiedzali również szopkę. Były tu tłumy wiernych....
- Kościół ten cieszy się też zainteresowaniem młodych par...
Reklama
- Kolegiatę odkrywają też ludzie młodzi, którzy coraz częściej zaczynają prosić o to, by w jej murach móc wstąpić w sakramentalny związek małżeński. To wymaga jednak wielu zabiegów - nazwijmy to: logistycznych. Do każdej bowiem uroczystości trzeba kolegiatę przygotowywać - zamiatać, myć, porządkować. I zdarza się tak, że w piątek, tuż przed sobotnim ślubem, młodzi sami sprzątają kościół... To ich nie zraża. Bardzo chcą tu właśnie, w tych starych murach, połączyć się węzłem małżeńskim, i to nie tylko ze względów estetycznych, ale z racji szczególnego, niezwykłego przeżycia tego wydarzenia. Jak dotąd odbyło się już kilkanaście ślubów.
- Stopniowo, również w sensie praktycznym, duszpasterskim, kościół na wyspie staje się znów centralną świątynią Głogowa.
- Rzeczywiście, tu odbywają się duże uroczystości kościelne i okolicznościowe (w tym kulturalne) związane z miastem i regionem. Przypomnę choćby obchody 40-lecia Huty Miedzi „Głogów” połączone z koncertem Chóru „Poznańskie Słowiki” pod dyr. prof. Stefana Stuligrosza, występy w ramach Festiwalu „Wratislavia Cantans” czy, ostatnio, wykonanie Mszy Rossiniego poświęcone Ojcu Świętemu. W kolegiacie odprawiana jest coroczna Msza św. „za miasto Głogów” w trakcie obchodów Dni Głogowa. Tu odbywa się też wiele innych pomniejszych i stanowych uroczystości. Tak więc powoli kolegiata staje się też poniekąd kościołem reprezentacyjnym miasta. Myślę, że docelowo byłoby to życzeniem nas wszystkich.
- Jak obecnie przebiegają prace budowlane i remontowe w obrębie kolegiaty?
Reklama
- Kolegiata jest uratowana. Stało się tak poprzez fakt zamknięcia dachu, murów i otworów okiennych, całej kubatury obiektu. Efekt tych prac budowlanych wzmaga jeszcze pojawienie się witraży. Pochodzą one z dwóch szkół - profesorów: Dźwigaja i Skąpskiego. Cały czas kustoszem kolegiaty jest natomiast prof. Olgierd Czerner.
W zeszłym roku dzięki dotacjom z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego i władz naszego miasta udało się odremontować główne wejścia do kościoła i wznieść portale z granitu i piaskowca. Obecnie zaś trwa praca nad przygotowaniem dokumentacji odtworzenia gotyckiego sklepienia kolegiaty.
Uratowane zostały też dwie boczne kaplice barokowe z unikatowymi malowidłami ze szkoły M. Willmanna. Prace pań konserwatorek zabytków z Poznania i Warszawy trwały nad nimi przez ponad pół roku.
Z kolei Fundacja „Polska Miedź” w dużej części sfinansowała dzwony do kolegiaty, noszące imiona „Barbara” i „Florian”, upamiętniając tym samym dwa stany: górniczy i hutniczy.
- Mówiąc o współczesnych losach kolegiaty, nie możemy nie wspomnieć o jej głównym budowniczym...
- Ks. prał. Ryszard Dobrołowicz przebywa obecnie na urlopie zdrowotnym. Mimo tego nadal dużo czasu poświęca na pozyskiwanie środków na odbudowę kolegiaty. Nie ukrywam, że istniała nawet taka obawa, co będzie, kiedy Ksiądz Prałat pójdzie na urlop... Niewątpliwie bowiem, odbudowa tego obiektu opiera się przede wszystkim na jego autorytecie, pozycji, szerokich kontaktach.
Jednak mimo zdrowotnego urlopu wciąż z zaangażowaniem służy idei odbudowy kolegiaty...
- Dziękuję Księdzu za rozmowę.