Reklama

Diecezjalne obchody Światowego Dnia Chorego

„Abyście sami widzieli sens cierpienia…”

Niedziela toruńska 9/2006

Ojciec Święty Jan Paweł II ogłosił przypadające 11 lutego wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes Światowym Dniem Chorego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Diecezjalne obchody Światowego Dnia Chorego miały miejsce w parafii pw. św. Antoniego na toruńskich Wrzosach. Uroczystości rozpoczęły się o godz. 15.00 Koronką do Miłosierdzia Bożego. Modlitwę poprowadził ks. kan. Jan Ropel - diecezjalny duszpasterz służby zdrowia. O godz. 15.15 rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył biskup toruński Andrzej Suski. Współkoncelebransami byli specjalnie przybyli na uroczystość księża - kapelani toruńskich szpitali oraz proboszcz miejsca ks. Wojciech Miszewski, który przywitał wszystkich obecnych. Słowa powitania w imieniu obecnych na uroczystości mieszkańców Domu Pomocy Społecznej wypowiedział także dyrektor placówki dr Andrzej Kobyłecki.
Zgromadzeni w świątyni chorzy, pracownicy służby zdrowia oraz wszyscy związani z osobami cierpiącymi wysłuchali homilii Biskupa Andrzeja. Jego słowa głęboko zapadły w serca wiernych, bowiem w prosty i szczery sposób ukazywały sytuację osób chorych oraz istotę i sens cierpienia. „Jezus przywraca choremu godność, dostojeństwo cierpiącemu (…), ukazuje piękno posługi samarytańskiej”. Stwierdzenie to stało się niejako podstawą dalszych rozważań Księdza Biskupa. Postrzegane przez pryzmat chrześcijaństwa cierpienie utożsamione zostało z krzyżem Jezusa. W sytuacji krzyża zawsze są, a właściwie powinny być, dwie strony: cierpiąca i współcierpiąca. Stąd należy przyjąć wyzwanie Jezusa, który „żąda naszej solidarności z każdym chorym i cierpiącym”. W ten sposób krzyż przyjmuje różne formy: choroby lub np. trudnych warunków materialnych. Może to także być drugi człowiek, który swoim postępowaniem lub własnym cierpieniem niekiedy czyni nasze życie nieznośnym.
Jezus - Bóg, ale i Człowiek cierpiący, uczy przyjmowania krzyża, który do nas przychodzi - przyjmowania każdego krzyża. Jednak ów krzyż powinien być podejmowany z godnością i „z motywu miłości do Boga i ludzi”. Istotą przyjęcia krzyża nie jest więc uczynienie z siebie męczennika na pokaz, który czeka na współczucie innych. Ksiądz Biskup wyraźnie stwierdzał, iż to przyjęcie krzyża ma właśnie wyglądać tak, jak zgoda Jezusa, który z własnej woli cierpiał za człowieka, by go zbawić. I choć Ofiara Jezusa wydaje się być często tak odległa i nieosiągalna dla współczesnego człowieka, to jednak możliwe jest zbliżenie się do tej owocnej formy cierpienia. Doskonały tego przykład dał Jan Paweł II, który „odmienił świat swoją modlitwą, swoim cierpieniem, a w końcu swoim umieraniem”. Człowiek ten „umierał na oczach świata” - jak już zwykło się mówić o odejściu naszego Papieża. Ma to dwojakie znaczenie: nie krył własnego cierpienia, mimo że stopniowo tracił władzę w nogach, potem w rękach, aż wreszcie utracił głos. Nie mówił, ale to właśnie wtedy Ojciec Święty tak wiele powiedział swoją obecnością - cierpienie nie przysłoniło powołania, które pełnił do ostatniej chwili życia. Był z bliskimi, którzy stanowili dla niego wielkie wsparcie. On sam jednak nie stawiał siebie w roli męczennika. Druga strona tegoż cierpienia to ludzie zgromadzeni wokół Jana Pawła II - ludzie w sali szpitalnej, w Watykanie, w Europie, na całym świecie. Ich obecność była niewątpliwie dowodem współcierpienia.
W kolejnych słowach homilii Biskup Andrzej przestrzegał przed złym wyborem, przed obraniem „fałszywej drogi”. Człowiek często w obliczu krzyża ucieka np. w alkohol czy też stara się zrzucić ów ciężar na barki drugiego człowieka. Nie jest to właściwa droga. Choć niekiedy wydaje się to trudne i niemożliwe do wykonania, należy wziąć krzyż - „wziąć jako zadośćuczynienie za grzechy swoje i drugiego człowieka”. Nie trzeba tego jednak postrzegać w kategoriach kary. Świadomy wybór krzyża nadaje sens cierpieniu, gdyż taka droga może otworzyć bramy nieba. Lęk jest czymś ludzkim i na pewno pojawi się, gdy człowiek podejmie krzyż cierpienia. Wiara jednak ratuje od porzucenia krzyża - wiara, że Bóg jest najbliżej tych, którzy owym krzyżem są przygnieceni. Cierpienie bowiem „to łaska, bo w takiej sytuacji człowiek niejednokrotnie nawraca się i odnajduje prawdziwą hierarchię wartości”. Otrzymujemy od Boga łaskę, ale tylko od nas zależy czy ten dar przyjmiemy - czy weźmiemy krzyż.
Poruszająca homilia stała się swoistym tłem do udzielonego w dalszej części uroczystości Sakramentu Chorych. Sakrament ten nie jest - jak kiedyś - ostatnim namaszczeniem, udzielanym umierającym. Dzisiaj Sakrament Chorych to pomoc od Boga dla wszystkich tych, którzy zmagają się z jakimkolwiek cierpieniem - czy to fizycznym, czy psychicznym. Nie jest to sakrament „uzdrowienia”, lecz siły, stąd mógł go przyjąć każdy chory na ciele i duszy, jak i ci współcierpiący, a więc opiekujący się chorymi.
Sobotnia uroczystość zgromadziła w kościele pw. św. Antoniego w Toruniu dużą liczbę wiernych. Byli chorzy, pracownicy służby zdrowia, osoby opiekujące się chorymi w domach prywatnych, wreszcie ci, którzy towarzyszą cierpiącym w cichy i dyskretny sposób. Istotna również była obecność księży kapelanów, którzy sprawując opiekę duchową, niosą Jezusa Eucharystycznego, przez co wspierają słabnącą czasem wiarę chorych w sens cierpienia. Szeroko pojmowana opieka i współcierpienie stają się w dzisiejszych czasach dowodem zrozumienia i odpowiedzią na stwierdzenie kard. Stefana Wyszyńskiego: „Jesteśmy odpowiedzialni za uczucia, które wzbudzamy w innych”. W tym momencie nie ma miejsca na tłumaczenie się zmęczeniem, rutyną lub być może hasłem, że to nie my mamy problem, lecz ta druga osoba. Jeśli zachodzi jakaś relacja pomiędzy ludźmi, to po obydwu jej stronach stoi człowiek i każdy z nich ma prawo do zachowania własnej godności i wolności. Szczególnie istotne staje się to właśnie w przypadku osób cierpiących oraz im towarzyszących. Z jednej bowiem strony współcierpiący powinien ze zrozumieniem traktować trud niesienia krzyża przez drugiego człowieka i w miarę możliwości starać się go wspomagać, lecz nie ograniczać, zniewalać czy wyręczać. Osoba pomagająca nie powinna stawiać się na pozycji darczyńcy na pokaz, ale nieść pomoc szczerze. Cierpiący natomiast swą godność i wolność zachowa wówczas, gdy niosąc krzyż, nie stanie się zgorzkniały, nie wybierze drogi ucieczki np. w alkohol, czy też nie zrzuci krzyża na inną osobę. Odpowiedzialność cierpiącego za uczucia, które budzi w ludziach, winna się także przejawiać w otwartości na pomoc, którą pragną mu nieść bliscy.
Na zakończenie obchodów Dnia Chorego Ksiądz Biskup odprawił obrzęd błogosławieństwa chorych na sposób lourdzki. Podchodząc do wiernych z monstrancją i ukrytym tam Jezusem, bp Suski w symboliczny sposób dał wyraz wzajemnej obecności: Boga wśród niosących krzyż oraz tych cierpiących i współcierpiących przy Stwórcy, od którego pochodzi moc i siła dźwigania krzyża.
Przywołana przez Biskupa Andrzeja postać Ojcieca Świętego stanowiła przykład człowieka, który przez swoje cierpienie ułatwia wiarę w możność godnego i owocnego niesienia krzyża. W jednej ze swych homilii Jan Paweł II wypowiedział kilka zdań, które mogą być kwintesencją po chrześcijańsku pojmowanego cierpienia. Oddają one również istotę obchodów Światowego Dnia Chorego: „Pozostaje jeden wymiar, jedna rzeczywistość, w której cierpienie człowieka doznaje zasadniczej odmiany. Tym wymiarem, tą rzeczywistością jest Krzyż Chrystusa. Każdy krzyż, który dźwiga człowiek, nabiera niepojętej po ludzku godności. Staje się znakiem zbawienia dla tego, kto go dźwiga, a także dla innych. Proszę dla was o łaskę światła, o łaskę mocy ducha w cierpieniu, abyście nie upadli w sercu, abyście sami widzieli sens cierpienia, a także drugich swą modlitwą, swą ofiarą dźwigali”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2006-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Agonia św. ojca Pio. Jak cierpiał wielki święty?

wyd. Esprit

Ojciec Pio za życia cierpiał przede wszystkim z oskarżeń, które wysuwano przeciwko niemu. Często płakał z tego powodu. Jego beatyfikacja stała się możliwa dzięki Janowi Pawłowi II. Kapucyna i Papieża Polaka łączyła wyjątkowo bliska więź – mówi uznany włoski dziennikarz Renzo Allegri, autor książki „Zniszczyć Świętego. Śledztwo w sprawie prześladowania ojca Pio”.

Więcej ...

Nowe cuda świętego stygmatyka

Niedziela Ogólnopolska 39/2020, str. 12-13

pl.wikipedia.org

Jeszcze za swojego życia Ojciec Pio wzbudzał zarówno podziw, jak i kontrowersje. Przede wszystkim jednak pociągał wiernych do większej pobożności. Czy jego przesłanie jest nadal aktualne? 
Jakie cuda dzieją się obecnie za jego wstawiennictwem? Zapytaliśmy o to br. Romana Ruska, kapucyna, który niemal na co dzień spotyka się z ludźmi doznającymi łask za wstawiennictwem św. Ojca Pio.

Więcej ...

Smartfonowa szyja, algorytmy, przemoc itd. czyli o zagrożeniach w sieci

2025-09-23 14:31

Adobe Stock

Edukacja rodziców, młodych ludzi i nastolatków jest bardzo ważna, ale to nie wystarcza. Mechanika mediów społecznościowych i konstrukcja algorytmów powoduje, że dzieci nie są w stanie się przed nimi obronić - mówił Łukasz Wojtasik podczas wykładu „15+ powodów. Dlaczego i jak chronić dzieci przed serwisami społecznościowymi” na 19. Międzynarodowej Konferencji „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w internecie”, która odbywa się w dniach 23-26 września w Warszawie.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do św. Michała Archanioła

Wiara

Nowenna do św. Michała Archanioła

Święty od zadań trudnych

Wiara

Święty od zadań trudnych

Watykan/ Papież Leon XIV wprowadził nowy zwyczaj: wtorki...

Leon XIV

Watykan/ Papież Leon XIV wprowadził nowy zwyczaj: wtorki...

Incydent z udziałem prezydenta Nawrockiego w USA....

Wiadomości

Incydent z udziałem prezydenta Nawrockiego w USA....

Nowenna do św. Ojca Pio

Wiara

Nowenna do św. Ojca Pio

Tragedia w USA. Nie żyją polscy żołnierze

Wiadomości

Tragedia w USA. Nie żyją polscy żołnierze

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

A jednak małżeństwo górą! Papież mówi „stop”...

Felietony

A jednak małżeństwo górą! Papież mówi „stop”...

PILNE! Powtórzył się cud św. Januarego

Wiara

PILNE! Powtórzył się cud św. Januarego