Reklama
"Duszą nowej ewangelizacji jest głębokie życie wewnętrzne,
ponieważ tylko ten, kto trwa w Chrystusie przynosi owoc obfity".
Te słowa Janowej Ewangelii wypowiedział Ojciec Święty Jan Paweł II
do wiernych zebranych w Częstochowie w 1997 r. podczas swojej VI
Pielgrzymki do Ojczyzny, a zawidniały one na obrazkach rozdawanych
przy składaniu ofiar do puszek, podczas akcji "Fundacja Nowego Tysiąclecia
w Dniu Papieskim", który przypadł w tym roku 14 października. Dzień
ten przebiegał pod hasłem "Dzielmy się miłością" i związany był z
23. rocznicą wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową w Rzymie,
którą przeżywaliśmy 16 października. Kościół w dniu rocznicy wyboru
Papieża Polaka zanosił gorące modlitwy za niego, a także w jego wszystkich
intencjach, prosząc Maryję w różańcu, by zaniosła modlitwę przed
Tron Boży. Jan Paweł II jest człowiekiem bliskim naszemu sercu. On
wyrósł z naszej polskiej ziemi, w obronie której przelało się tyle
krwi. Papież - Namiestnik Chrystusa na ziemi, następca św. Piotra
jest nam bardzo drogi. I słusznie jest nazywany Jan Paweł II Wielki,
bo naprawdę jest wielki - wielki duchem, wielki mądrością, jest człowiekiem
wielkiej, głębokiej modlitwy, kontemplacji, pokory, serdeczności,
radości, a przede wszystkim wielkiej świętości. Za to go kochamy
i cenimy.
Jest okazja, aby przybliżyć wypowiedzi osób blisko związanych
z Ojcem Świętym, jego serdecznych przyjaciół. I tak ks. Mieczysław
Maliński - autor wielu książek o Ojcu Świętym, mówi: "Dla mnie Papież
przełomu to jest papież ekumenizmu. Mówiłem mu o tym jak Polska przyjęła
jego pielgrzymkę na Ukrainę. Jak byliśmy zachwyceni jego mądrością,
jego dobrocią, miłością, że nie padło żadne złe słowo, ani złośliwe
słowo, ani pogardliwe słowo, ani upominające słowo, bo tamte inne
paść nie mogły, albo jakieś nieprzyjazne słowo. Nic z tych rzeczy
nie było. Była tylko serdeczność, była miłość, prośba o przebaczenie.
To zrobiło największe wrażenie na ludziach, zwłaszcza na młodzieży.
Oni sobie wyobrażali innego Popa Rymskiego, to był dla niej postrach,
a zobaczyli po prostu - człowieka, serdecznego, kochającego, uśmiechniętego.
A jeszcze na koniec było: Zachodźże słoneczko, skoro masz zachodzić,
to jeszcze dopełniło całości. I prosiłem Ojca Świętego: W Kazachstanie
trzeba powtórzyć Ukrainę. To jest ten Chleb, na który czekają wszyscy,
nie tylko Ukraińcy, ale Polacy tam mieszkający i tam go czekający.
To jest Papież ekumenizmu, to jest papież, który pierwszy wszedł
do żydowskiej synagogi i modlił się w synagodze żydowskiej w Rzymie.
Żydzi płakali na jego przemówieniu. To jest Papież pierwszy, który
brał udział w nabożeństwie prawosławnym, to jest Papież pierwszy,
który brał udział w nabożeństwie protestanckim, to jest Papież pierwszy,
który wszedł do meczetu, to jest pierwszy Papież, który się modlił
razem z muzułmanami. To jest jego wielkość, to się tak mówi, że już
jest stary, że już nic nowego nie powie, bo już wszystko co miał
powiedzieć, to powiedział, a okazuje się, że każda jego pielgrzymka
to jest zaskoczenie dla świata, nie tylko dla świata, który odwiedza,
w którym gości, ale dla całego świata. On nas wciąż uczy miłości,
wciąż nas uczy przebaczenia, wciąż nas uczy tej najtrudniejszej sztuki
- przebaczenia, darowania, zapominania urazów, krzywd, nie mówienia
o nich, nie mszczenia się. I to co on w tej chwili mówi do świata,
że się boi odwetowej wojny Stanów Zjednoczonych przeciwko terrorystom.
To jest cały on, nikt się nie spodziewał, że coś innego powie, każdy
wiedział, że on to powie, że tego nie wolno. To jest cały nasz Papież.
Dlatego to jest Papież przełomu. Takiego Papieża jeszcze dotąd nie
było. To tak się patrzy na pielgrzymki Papieża, wielkich spotkań
z okazji Mszy św., na lotniskach, na błoniach, na placach, na łąkach,
tego widzi się najwięcej i pamięta się najdokładniej. Największe
dzieło, którego on dokonuje podczas tych pielgrzymek do rozmaitych
krajów, narodów, państw, to są te nieodnotowywane przez prasę, dziennikarzy,
spotkania z ludźmi rządu, z politykami, z ministrami, z premierami,
z prezydentami, z intelektualistami, z ludźmi sztuki. On idzie do
nich, do tych, do których by nikt nie potrafił dotrzeć jak tylko
on, i którzy by nigdy do niego nie przyszli, gdyby on do nich nie
przyszedł. Myśmy się do tego przyzwyczaili, że to jest człowiek uroczy,
mądry, delikatny, taktowny, czuły, serdeczny, ale to
jest fenomen.
Każde spotkanie z nim jest świętem. Jest człowiekiem o świetnej pamięci,
o świetnym dowcipie, o świetnej wyobraźni, o planach, zamysłach.
Taki jak był zawsze.
Zawsze kiedy jestem u niego to pierwsze pytanie jest:
Co w Polsce? To jest dla niego sprawa pierwszorzędnej wagi. Ma informacje
znakomite, o tym co jest w Polsce. Każdy kto przyjeżdża do niego
to mówi o Polsce. On umie selekcjonować, on umie porządkować i on
umie wyciągać wnioski. To jest świetny umysł, to jest świetna głowa"
.
Kim jest osoba Ojca Świętego dla dzisiejszego świata?
"Nie ma na świecie drugiego autorytetu, takiego jakim jest
Ojciec Święty. Nie ma! Nikt na świecie nie może się porównać z Ojcem
Świętym. To jest fenomen w skali świata i w skali historii. Nie było
dotąd takiego wypadku, żeby wypowiedzi Ojca Świętego na pierwszych
stronach gazet codziennych publikowano, a jego wypowiedzi się publikuje
niezależnie od tego, czy to jest gazeta katolicka, czy świecka, laicka,
czy nawet wroga. Jest cytowany prawie codziennie, we wszystkich gazetach
świata, najwyższy autorytet świata. W sprawach tych ostatnich też
się wypowiedział, ostrzegając przed odwetem amerykańskim, żeby tego
nie robili".
Osobą blisko związaną z Ojcem Świętym Janem Pawłem II
jest Józef Mucha. Pochodzi z Wierzchosłowic, gdzie mieszkańcy nazywają
go po prostu: kierowca Papieża. Tak się o nim mówi dlatego, że przez
40 lat był pracownikiem kurii krakowskiej na etacie kierowcy. Najpierw
był kierowcą kard. Adama Sapiehy, potem abp. Eugeniusza Baziaka,
a przez 16 lat kardynała Karola Wojtyły - dzisiejszego Papieża. O
Ojcu Świętym mówi: "Po szesnastu latach rozstaliśmy się z Ojcem Świętym
w wielkim smutku. Cieszyłem się, że został Papieżem, ale z drugiej
strony się smuciłem, bo wiedziałem kogo miałem, a teraz... Łzy miałem
większe w oczach niż wtedy, gdy chowałem własnego ojca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak jeździć?
Pytałem na początku, jak mam jeździć z Księdzem Kardynałem,
a on na to: "Dobrze, szybko i cało". Czasami Ksiądz Kardynał się
spóźniał, ale nadrabialiśmy to w drodze i dojeżdżaliśmy prawie zawsze
na czas. Woził zawsze z sobą kilka teczek książek. Pamiętam, kiedy
przyjechaliśmy do Drohiczyna i tak szliśmy po twardym śniegu. Przed
wyjazdem przyszedł do wozu i pozdrowił, przywitał się, podał rękę,
bo nie pozwolił ucałować, wsiadł do samochodu i nie odzywał się,
tylko czytał książkę, albo odmawiał brewiarz, czy różaniec. Różańca
nie wypuszczał z ręki. O ile nie czytał, to zawsze ten różaniec miał.
Gdy jechał do Ameryki, to się uczył. Umiał angielski, ale raz na
jakiejś parafii myślę, gdzie to tak ktoś po angielsku mówi, a to
on miał nagrane i powtarzał sobie. Na każdym kroku, czy to było dziecko,
czy to był starszy, do każdego się odezwał, pobłogosławił, każdego
pogłaskał. Uwielbiał oazy, dzieci, a jak było ognisko, czy jak zagrała
muzyka, to ´zegarka nie było´. Bardzo lubił kwaśne mleko i ziemniaki
i gdziekolwiek był, to cieszył się gdy go tak poczęstowali.
Chodził codziennie przed siódmą do Franciszkanów w Krakowie
i tam szedł do ławek, miał swoje miejsce, i klęczał, i modlił się.
Jest w tym miejscu gdzie klęczał tabliczka. Potem wracał na śniadanie.
Po śniadaniu szedł na górę, zamykał się w kaplicy i tam się modlił
zawsze do godziny jedenastej.
Nigdy nie opuścił Kalwarii. Deszcz, śnieg, jesień, wszystko
jedno, obchodził te dróżki i to ze trzy godziny. Lubił spacerować.
Spacerując, często odmawiał różaniec. Nieraz czy jesień czy zima,
spacerował po lasku wolskim, a gdy przychodził już w nocy, mówił:
´Panie Józefie, jakie przyjemne powietrze´. Zawsze miał różaniec
w ręce. Chodził bardzo skromnie ubrany i nosił szkaplerz.
Spotkanie u Papieża
W 2000 r. w Wierzchosłowicach organizowali pielgrzymkę do Rzymu.
Pojechałem także i ja. Uklęknąłem przed Ojcem Świętym, złapałem się
tego fotela, a Ojciec Święty mówi: ´Pozdrawiam, Panie Józefie´. I
mówię, że przyjechałem z Pielgrzymką z Wierzchosłowic, to pozdrowił
i pobłogosławił wszystkich".
Oprac. Józef Rydzewski