Promocja książki, zorganizowana we współpracy z wydawcą - krakowskim „Znakiem” - zgromadziła w Auli im. kard. Wyszyńskiego zarówno tych, którzy pamiętali lubelskie wykłady Karola Wojtyły, jak i pokolenie Jana Pawła II. Popołudniowe spotkanie 8 marca br., któremu przewodniczył ks. dr Alfred Wierzbicki, stało się okazją do refleksji i rozmów z francuskim dziennikarzem. Przywołane przez prowadzącego wspomnienie transparentu, jaki znalazł się na frontonie KUL-u 16 października 1978 r.: „Nasz Profesor Papieżem”, stało się punktem wyjścia do refleksji prof. Gałkowskiego, jednego z pierwszych uczniów Wojtyły. Prof. Gałkowski ze wzruszeniem kreślił postać młodego wykładowcy, który na rzesze studentów oddziaływał nie tylko wiedzą, ale także osobowością, postawą i sposobem życia. - Dla wszystkich miał czas zawsze i wszędzie, nigdy nikomu nie odmawiał rozmowy czy przysługi - mówił Gałkowski. We wspomnieniach starszego profesora ożyła postać kapłana wykładowcy, który był zarówno „taki prosty i taki zwyczajny”, jak i „nadzwyczajny”, o czym świadczyła wypełniona studentami sala. Karola Wojtyłę wspominał też jego inny uczeń - ks. prof. Andrzej Szostek. Przypomniał on, jak znaczącym dla przyszłego Papieża i dla uniwersytetu był okres lubelski. - Jego obecność tutaj i próba wszczepienia świadomości etycznej została trwałym bogactwem tego uniwersytetu. Ks. prof. A. Szostek dokonał też porównania dwóch biografii papieskich: Świadka nadziei G. Weigel’a oraz Pasterza. Zauważył, że w publikacji B. Lecomte’a zdecydowanie więcej miejsca zostało poświęcone na okres do 1978 r., co było świadomym zamierzeniem autora, który chciał dowieść, jak dalece całe papiestwo wyrastało z czasów poprzedzających pontyfikat.
Chociaż wspomnienia i refleksje lubelskich profesorów były niezwykle ciekawe, uczestnicy spotkania z niecierpliwością czekali na to, co powie autor papieskiej biografii. B. Lecomte z nieukrywanym wzruszeniem mówił: - Kiedy przybyłem na dworzec w Lublinie, wyobraziłem sobie młodego profesora, który rano, po 8 godz. podróży przyjechał na dworzec PKP. Przed chwilą przechodziłem obok sali 33, która teraz jest salą 208; przeszedłem przez dziedziniec i byłem obok pomnika Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego i w pewien sposób „wszedłem” w atmosferę mojej własnej książki - czym od razu zaskarbił sobie życzliwość słuchaczy. Mówiąc o intencjach, jakie przyświecały powstaniu lubelskiej części bibliografii, Lecomte podziękował osobom, dzięki którym ukazany przez niego obraz stał się żywym wspomnieniem, m.in. ks. prof. Tadeuszowi Styczniowi i ks. prof. A. Szostkowi. - Od początku mojej pracy nad książką zrozumiałem, że nie można mówić o Janie Pawle II, nie mówiąc dokładnie o szczegółach z jego życia. Przypominając „drogę do Rzymu” papieży XX w., którzy byli m.in. pochodzącymi z licznych rodzin Włochami, ukazał zupełnie inną drogę Papieża Polaka: - Jan Paweł II nie przeszedł takiej drogi nie tylko dlatego, że nie był Włochem, że nie narodził się w licznej rodzinie, ale ponieważ wcześniej miał zupełnie inne życie. Wstąpił do seminarium w wieku 22 lat, był uczniem, studentem, aktorem, poetą, dziennikarzem, profesorem filozofii... Bez tego wszystkiego nie można zrozumieć jego pontyfikatu.
Lubelska promocja „Pasterza” dowiodła, że z postawioną przez B. Lecomte’a tezą, iż nie można zrozumieć pontyfikatu Jana Pawła II, jeśli nie weźmie się pod uwagę jego wcześniejszego życia, trudno się nie zgodzić. By utwierdzić się w tym przekonaniu, warto sięgnąć po najnowszą biografię „naszego Papieża” Pasterz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu