Reklama

Dotarliśmy do pilota, który na pokładzie swojego śmigłowca Mi-8 wiózł Jana Pawła II

Jedyny taki lot

Niedziela warszawska 14/2006

Cały czas myślał o tym, że przy mniejszej prędkości lotu Papież lepiej będzie mógł podziwiać górskie pejzaże. Dlatego chwilami zwiększał prędkość, by móc ją zmniejszyć właśnie podczas przelotu nad górami. - Ojciec Święty był bardzo wzruszony, kiedy patrzył z lotu ptaka na swoje rodzinne miasto i na ukochane Tatry - wspomina ppłk pilot Marek Miłosz, dowódca eskadry 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego Warszawa-Okęcie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Taki lot miał raz w życiu. Był 19 sierpnia 2002 r. On siedział za sterami śmigłowca, a na pokładzie był Ojciec Święty Jan Paweł II.
- Startowaliśmy z Kalwarii Zebrzydowskiej i lecieliśmy do Krakowa. Trasa lotu wiodła nad rodzinnymi Wadowicami. Lecieliśmy także nad ukochanymi przez Papieża Tatrami. I nad krzyżem na Giewoncie. Lot zakończyłem na lotnisku w Balicach, skąd Papież odlatywał do Rzymu - mówi pilot. Był dowódcą załogi, którą tworzyli: II pilot kpt. pilot Cezary Dobrowolski i technik pokładowy chor. Wiesław Tuński.

Papież nad Giewontem

Reklama

Czasu na tę trasę nie mieli zbyt wiele. - W związku z tym, chwilami zwiększałem prędkość, by móc ją zmniejszyć w czasie przelotu nad górami - opowiada pilot. - Wszystko po to, by Papież mógł powrócić pamięcią do wspomnień z lat młodości i choć z dala poczuć „smak” ukochanych Tatr.
Jan Paweł II był bardzo wzruszony, kiedy patrzył z lotu ptaka na swoje rodzinne miasto i na Tatry. - Nad Giewontem zwolniliśmy do prędkości minimalnej, by Jan Paweł II miał lepsze warunki obserwacji. Tym bardziej że świeciło piękne słońce.
Gdy Ojciec Święty wychodził ze śmigłowca, uśmiechnął się do wszystkich członków załogi, a potem uścisnął im dłonie. Po wylądowaniu w Krakowie zaś, złożył swój podpis w albumie, który otrzymała w prezencie cała załoga. Do tego, tradycyjnie już, także różańce. - Poprosiliśmy też Papieża, by stanął z nami do zdjęcia. Chętnie się zgodził, a potem nas pobłogosławił - mówi ppłk pilot Marek Miłosz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ten lot zostanie mi w pamięci na zawsze

Piloci z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego na co dzień wożą najważniejsze osoby w państwie, także delegacje zagraniczne. Taki gość, jak Ojciec Święty, pojawił się na tym pokładzie tylko raz.
- Starałem się podczas tego lotu o szczególną precyzję i finezję - mówi pilot. - Mam tu na myśli pewną „delikatność” lotu. Nie oznacza to, że na co dzień tak nie latamy. Ale bardzo zależało mi na tym, by Papież czuł się jak najlepiej. Nie miałem wprawdzie drżących rąk za sterami, ale przyznaję, że po zakończeniu lotu, kiedy Papież uścisnął mi dłoń, przyszedł czas na emocje... Ten lot zostanie mi w pamięci na zawsze.
To, że znalazł się za sterami papieskiego śmigłowca było dla pilota wielkim wyróżnieniem. Trzeba było oczywiście spełniać pewne warunki - być w pełni wyszkolonym, posiadać odpowiedni nalot. On miał wówczas ok. 3 tys. godzin nalotu. - Bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że by siąść za sterami „papieskiego śmigłowca” trzeba być dobrym i doświadczonym pilotem - mówi.
W skład eskadry papieskiej wchodziły załogi w pełni wyszkolone w każdych warunkach atmosferycznych w dzień i w nocy. Oprócz śmigłowców z tego pułku, w skład tej eskadry wchodziły śmigłowce z Łęczycy, z Bemowa i Nowego Miasta. Przed wizytą odbywały się ćwiczenia zgrywające, gdyż na co dzień nie ma potrzeby, żeby razem latało 8 czy 10 śmigłowców jednocześnie.

* * *

Po zakończeniu papieskiej wizyty ppłk pilot Marek Miłosz uczestniczył w spotkaniu w Nuncjaturze Apostolskiej w Warszawie, podczas którego abp Józef Kowalczyk dziękował pilotom za ich służbę w czasie papieskiej wizyty.
Podczas wizyt Jana Pawła II do Ojczyzny w roku 1997 i 1999 wchodził w skład załogi zapasowej w eskadrze papieskiej. Wówczas na pokładzie śmigłowca przewoził kardynałów i biskupów towarzyszących Papieżowi. Na zakończenie tych trzech wizyt, w czasie których siedział za sterami śmigłowca, odbywało się krótkie pożegnanie załóg z Ojcem Świętym, który udzielał błogosławieństwa.
- Jan Paweł II ściskał dłoń wszystkim członkom załóg. Chwile te zostały uwiecznione na zdjęciach, które są dla mnie niezwykle cenną pamiątką - podkreśla pilot.

Podziel się:

Oceń:

2006-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Co Matka Boża powiedziała w Gietrzwałdzie?

2025-09-09 18:27

Adobe Stock

W najbliższy weekend odbędą się główne obchody 148. rocznicy objawień maryjnych w Gietrzwałdzie - jedynych w Polsce i jednych z dwunastu na świecie, które Stolica Apostolska uznała za autentyczne. Orędzie Matki Bożej z 1877 r., przekazane prostym warmińskim dziewczynkom, do dziś porusza i inspiruje wiernych. - To niezwykły dialog zwykłych ludzi z Maryją, rzadko spotykany w innych objawieniach - podkreśla abp Józef Górzyński, metropolita warmiński. Jak dodaje, przesłanie z Gietrzwałdu, wzywające m.in. do codziennej modlitwy różańcowej i życia sakramentalnego, wyprzedzało nauczanie Soboru Watykańskiego II. Objawienia te stały się impulsem do odrodzenia religijności, ale i polskości - nie tylko na Warmii, lecz we wszystkich zaborach.

Więcej ...

Życie i śmierć Samarytan z Markowej - rocznica beatyfikacji Rodziny Ulmów

2025-09-10 06:10
Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Marzena Cyfert

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Dziś, 10 września, przypada druga rocznica beatyfikacji rodziny Ulmów. W marcu 1944 roku Józef i Wiktoria, wraz z siedmiorgiem ich dzieci, zostali zamordowani przez Niemców za udzielenie schronienia Żydom. Warto przypomnieć kim byli na co dzień Józef i Wiktoria, zwani Samarytanami z Markowej, czym żyli, jakie mieli pasje oraz jak wyglądało ich życie oraz śmierć.

Więcej ...

Kolejny polski Sprawiedliwy: ks. Zygmunt Dziedziak

2025-09-11 08:44
Ks. Zygmunt Dziedziak

Parafia w Nozdrzcu

Ks. Zygmunt Dziedziak

Pomógł ocalić życie co najmniej kilkunastu osób – a według niektórych świadectw, ponad 20. Dziś potomkowie uratowanych mówią, że dzięki odwadze polskiego kapłana, ks. Zygmunta Dziedziaka, żyje już kilkadziesiąt osób reprezentujących kolejne pokolenia. „Gdyby nie ks. Dziedziak, nie byłoby mnie tutaj, podobnie jak moich około 40 krewnych w Izraelu i Stanach Zjednoczonych” – podkreślał w Warszawie Jeffrey Cymbler, potomek ocalałych z rodziny Nadelów.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Drony nad Polską - wojsko zestrzeliło maszyny; świat...

Wiadomości

Drony nad Polską - wojsko zestrzeliło maszyny; świat...

Krzysztof Tadej wręczył Leonowi XIV album o męczennikach...

Kościół

Krzysztof Tadej wręczył Leonowi XIV album o męczennikach...

Nowenna do Matki Bożej Bolesnej

Wiara

Nowenna do Matki Bożej Bolesnej

Figura Matki Bożej zdewastowana. Maryi obcięto ręce i...

Wiadomości

Figura Matki Bożej zdewastowana. Maryi obcięto ręce i...

Po informacjach medialnych ws. ks. Chmielewskiego...

Wiadomości

Po informacjach medialnych ws. ks. Chmielewskiego...

Carlo Acutis modlił się też po polsku

Kościół

Carlo Acutis modlił się też po polsku

Kanonizacja bł. Acutisa i bł. Frassatiego....

Kościół

Kanonizacja bł. Acutisa i bł. Frassatiego....

Oświadczenie ws. ks. Dominika Chmielewskiego

Polska

Oświadczenie ws. ks. Dominika Chmielewskiego

Nawet 100 proc. rezygnacji z tzw. edukacji zdrowotnej

Wiadomości

Nawet 100 proc. rezygnacji z tzw. edukacji zdrowotnej