Orędzie biblijne zawsze kładło nacisk na miłość zwracającą się najpierw do ubogich, a ubóstwo było i jest również jednym z najważniejszych obszarów działalności Kościoła. Wynika to z realnej oceny faktu sprecyzowanego przez Jezusa: „Ubogich zawsze mieć będziecie” (por. J 12, 8).
Ale chyba nie tak miało być, bo czyż na początku nie było wszelkiego bogactwa, kiedy Bóg dał ziemię całemu rodzajowi ludzkiemu, by każdy miał odpowiednie środki utrzymania?
Można się spotkać z opinią, że Kościół nobilituje biedę socjalną, swoistą kampanię ubóstwa stosując szczególnie w Wielkim Poście. Warto chyba rozgraniczyć powszechnie używane pojęcie biedy od pojęcia ubóstwa.
Nie tak miało być. Bóg dał człowiekowi ziemię w całym jej bogactwie, a człowiek z własnego wyboru tego daru nie wykorzystał. Grzech pierworodny odkupił na krzyżu Boży Syn, który bynajmniej nie pochwalał nędzy materialnej - i nie skrytykował spontanicznego gestu kobiety, która oblała mu stopy drogocennymi wonnościami... Ubogich zawsze mieć będziemy. I mamy.
Jezus zachęcał do ubóstwa, które dotyczy sfery tak materialnej, jak duchowej, dotyczy stylu posiadania, mądrej kolejności rzeczy. Wyrzekanie się dóbr materialnych nie jest samo w sobie wartością, a nawet, jeśli zagraża ono godności ludzkiego życia, przestaje się zgadzać z planem Bożym. Chrześcijanin powinien stać na straży mądrego rozdzielania dóbr tego świata. Dziennie na świecie umiera z głodu 100 tys. ludzi. 285 najbogatszych osób naszego globu zgromadziło tyle środków finansowych, ile pozostałe 3 mld ludności (według danych ks. prof. A. Zwolińskiego, wykładowcy PAT). W większości pamiętamy biedę socjalną z czasów PRL, która zmaterializowała wszelkie ówczesne preferencje człowieka. I była upokarzająca w sposób oczywisty. Bieda w sensie całkowitego braku środków potrzebnych do rozwoju człowieka i zagrażająca jego życiu, nie jest błogosławieństwem; błogosławieństwem jest tak mieć, aby więcej być, aby nie dać się opętać rzeczom tego świata i oferowanym przezeń atrakcjom. Ubóstwo to mądra postawa, to umiejętność posiadania - zarówno dla tych, którzy mają niewiele lub prawie nic, jak i dla tych, co mają mnóstwo. Ewangelia dla bogatych i biednych ma tę samą naukę o ubóstwie.
Dobrowolne ubóstwo, łączone z zasadą dzielenia go wspólnie z potrzebującymi braćmi, jest np. istotą życia zakonnego od początku chrześcijaństwa. Od czasów średniowiecza Franciszkanie i inne zakony żebracze uczyniły ten ewangeliczny wymóg czymś oczywistym, a przy tym radosnym. Dołączają do nich wciąż nowe instytuty zakonne i całe rzesze świeckich ochotników z wolontariatu. To swoisty „Kościół ubogich” przyswajający sobie Chrystusowy styl pokory, wyrzeczenia, mądrych wyborów - dla rozwoju lepszego świata. Odkrywa się dzisiaj na nowo walory powściągliwości i umiarkowania. W tym kontekście zostają zauważone potrzeby typu środowiskowego, ze sprawiedliwym podziałem zasobów na naszej planecie. Sprawiedliwym - nie znaczy równym. Zawsze będą ci, którzy w sensie materialnym posiądą bardzo wiele, ci „średniacy”, ci na granicy wystarczalności i dotknięci nędzą skrajną. Wysiłki zmierzające do minimalizowania obszaru tych ostatnich nie mogą być równoznaczne z pogardą dla każdego posiadania. Tak mieć, aby więcej być - oto wyzwanie, oto sztuka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu