- Masz Prałacie królewski pogrzeb - mówił nad trumną swego
poprzednika proboszcz parafii Nawrócenia św. Pawła Apostoła na Grochowie,
ks. prałat Adam Szkóp. Mszę pogrzebową w intencji śp. ks. prałata
Jana Flazińskiego koncelebrowali wszyscy Biskupi warszawsko-prascy
i ponad osiemdziesięciu księży.
Budowniczy kościoła Nawrócenia św. Pawła Apostoła, emerytowany
proboszcz tej bodajże największej w Warszawie, a może i całym kraju
parafii, kanonik Kapituły Katedralnej, kapelan honorowy Jego Świątobliwości,
ks. prałat Jan Flaziński, zmarł w Szpitalu Grochowskim, po długiej
chorobie, 17 listopada br. Jego pogrzeb odbył się 22 listopada w
świątyni wzniesionej dzięki jego staraniom. Po Mszy św., ciało zmarłego
kapłana pochowano w kwaterze kapłańskiej na cmentarzu bródnowskim.
Czuwanie parafian przy wystawionej w kościele trumnie ks. Flazińskiego
- z Mszą św. koncelebrowaną przez księży dekanatu grochowskiego,
pod przewodnictwem dziekana ks. dr. Zygmunta Uczciwka - rozpoczęło
się poprzedniego wieczoru.
Główne uroczystości odbyły się 22 listopada. Mszy św.
przewodniczył ordynariusz warszawsko-praski bp Kazimierz Romaniuk,
w asyście biskupa seniora Zbigniewa Kraszewskiego i bp. Stanisława
Kędziory. We Mszy uczestniczyło ok. 1000 osób - parafianie, siostry
Kanoniczki Ducha Świętego i delegacje szkół. Kazanie wygłosił kolega
ks. Flazińskiego z seminaryjnej ławy, ks. prałat Kazimierz Wójcik.
Skoncentrował się na najważniejszych faktach z życia zmarłego i na
jego zasługach dla grochowskiej parafii. Wyraził również wiarę, że
czyny ks. prałata Flazińskiego idą za nim przed tron Boga.
- Jan Flaziński urodził się w roku 1932 w miejscowości
Ratyniec Nowy na Podlasiu - mówił o swoim koledze ks. prałat Wójcik.
- Szkoła podstawowa w tej samej miejscowości, szkoła średnia w Elblągu.
W 1952 r. wstąpił do seminarium w Warszawie. Święcenia kapłańskie
w 1957 r. Pracował na wikariatach w Postoliskach, w parafii św. Anny
w Wilanowie i Wszystkich Świętych w Warszawie. Tam spełniał nie tylko
obowiązki wikariusza, pracując z młodzieżą, ale taki był tam wtedy
układ, że właściwie pełnił obowiązki proboszcza. W 1972 r. został
przez władze kościelne wysłany do parafii Nawrócenia św. Pawła. Była
to wówczas parafia około czterdziestotysięczna. Duszpasterstwo odbywało
się w trzech kaplicach, a właściwie salach. Była to szczególnie trudna
parafia - podkreślał kaznodzieja.
Przypominał, że w każdą niedzielę w podległej ks. Flazińskiemu
parafii, Msze św. celebrowane były, we wszystkich trzech kaplicach
równocześnie, od godz. 6.00 do 14.00 i od 16.00 do 20.00, co godzina.
W tych samych kaplicach mieściła się katechizacja kilku tysięcy dzieci.
Proboszcz miał powody do utrudzenia. Kaznodzieja przywołał na pamięć
również trudy ponoszone przez ks. prałata Flazińskiego przy budowie
kościoła parafialnego. Mówił o długich kolejkach przed urzędami,
o nieprzespanych nocach i licznych upokorzeniach, z którymi łączyło
się załatwienie tak prostej dziś sprawy, jak choćby kupno worka cementu.
- Ile takich worków cementu potrzeba było na ten kościół? - pytał
retorycznie ks. Wójcik. - Ale pamiętajmy - kontynuował - że ks. Jan
nie tylko budował tę murowaną świątynię. Ks. Jan budował równocześnie
Kościół żywy. Gdziekolwiek pracował, pozostawił po sobie pamięć,
miłość ludzką i szacunek. Już na wikariatach dał się poznać jako
dobry duszpasterz dzieci i młodzieży - zaznaczył kaznodzieja.
Gorliwość śp. ks. Flazińskiego podkreślał również biskup
senior Zbigniew Kraszewski, wieloletni proboszcz sąsiedniej parafii
na Kamionku. Wspominał prawie trzydziestoletnią współpracę z byłym
proboszczem na Grochowie i wcześniejsze kontakty z nim podczas pielgrzymek
na Jasną Górę. Biskup mówił o ks. Flazińskim jako o człowieku nadgorliwym
i dumnym, który nawet przy budowie kościoła chciał radzić sobie sam,
bez oglądania się na czyjąkolwiek pomoc.
Przed wyprowadzeniem ciała śp. ks. prałata Jana Flazińskiego
z kościoła, dziękowali Bogu za jego posługę kapłańską i żegnali go
przedstawiciele parafii, w której pracował przez prawie 30 lat. -
Byłeś naszym moderatorem, nauczycielem, przewodnikiem i pocieszycielem
- mówił do śp. ks. Flazińskiego, w imieniu Kościelnej Służby Porządkowej
i służby liturgicznej inż. Jerzy Janaszek. - Nie oszczędzałeś się.
Nieraz wyjeżdżałeś w nocy, by wcześnie rano być w cegielni na Śląsku,
bo transport nie dojechał, czy błagałeś o cement w innej części Polski,
czy razem z nami dźwigałeś belki. Ta święta sprawa, budowa świątyni
na chwałę Bożą, połączyła nas. My pracowaliśmy przy kościele, często
do późna w nocy, a ty z różańcem w ręku wypraszałeś łaski dla nas,
żeby np. ktoś z nas nie spadł z rusztowania. Tak trudno pogodzić
się, że już nie ma Ciebie wśród nas - mówił inż. Janaszek. Obiecał,
że pamięć o ks. Flazińskim pozostanie w sercach dzisiejszych parafian,
oraz ich dzieci i wnuków. Zapewnienie o modlitwie w intencji śp.
ks. prałata Flazińskiego złożyła w mieniu kółek różańcowych Teresa
Janaszek. Z wdzięcznością wspominała, że mimo utrudzenia, były proboszcz
miał zawsze czas i cierpliwość dla grupy modlitewnej, którą opiekował
się bezpośrednio.
Aktualny proboszcz parafii Nawrócenia św. Pawła, ks.
prałat Adam Szkóp, oprócz wdzięczności za budowę świątyni parafialnej,
wyraził bardzo osobiste podziękowania wobec zmarłego za, jak to określił: "
jedną z najtrudniejszych rzeczy", za przekazanie parafii w ręce swojego
następcy. - Uczyniłeś to z godnością, przygarniając mnie jako przyjaciela
i można powiedzieć twojego syna - mówił ks. prałat Szkóp. Przy okazji
wyraził wdzięczność wobec wszystkich, którzy wzięli udział w pogrzebie
jego poprzednika. Rodzinie zmarłego ks. Szkóp dziękował za mądre
i chrześcijańskie podejście do spraw związanych z pogrzebem. Oddzielne
podziękowania skierował pod adresem Teofila Snopka za wytrwałość
i obecność przy ks. Flazińskim do końca jego dni.
Do podziękowań panu Snopkowi dołączył się również ordynariusz
warszawsko-praski bp Kazimierz Romaniuk. - Wśród tych, którzy byli
życzliwi ks. prałatowi Flazińskiemu, którzy go wspierali w jego bohaterskim
trudzie - mówił Ksiądz Biskup - chciałbym wyróżnić pana Teofila Snopka,
za pomoc, którą okazywał księdzu proboszczowi przez tyle lat i to,
że tak po samarytańsku się nim opiekował w czasie choroby. Biskup
dziękował Bogu za wszelkie dobro, które pozostawił po sobie ks. prałat
Flaziński. Parafianom dziękował za życzliwość, jaką swojego byłego
proboszcza otaczali. Wyraził również nadzieję, że kapłan, który zatroszczył
się o Dom Boży pośród domostw ludzkich, znajdzie godne dla siebie
mieszkanie w domu Ojca, gdzie jest mieszkań wiele.
Pomóż w rozwoju naszego portalu