Ze strony Boga to jest Niedziela Miłosierdzia, ukazuje oblicze, z jakim Bóg zwraca się do nas. Ale z naszej strony może być nazwana Niedzielą Wiary, bo wiara to jest to oblicze, z jakim my zwracamy się do Boga. Z Jego strony miłosierdzie - z naszej strony wiara w Niego. „To wszystko zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego” (J 20,31). Abyście mieli życie wieczne zaczęte tu, ale kończące się tam. A mówiąc słowami Apostoła Piotra: „Wy przecież w Niego wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały” (1P 1,8). Dzisiaj obchodzimy Niedzielę Wiary.
Jeżeli chcemy razem z Kościołem przyjąć Boży dar na tę właśnie niedzielę, to warto go przyjąć w osobie Jana Pawła II jako świadka - świadka wiary.
Z jednej strony wiara ma treść zapisaną w Ewangeliach, zapisaną w Piśmie Świętym, ale z drugiej strony przecież wiara zapala się w sercu, umacnia, rozwija, rozkwita przez świadectwo. Potrzeba nam świadków. Bywamy nawzajem dla siebie świadkami i trudno ukryć, że szczególnym świadkiem wiary był - a nawet trzeba by powiedzieć JEST - Jan Paweł II.
Umierający Papież polecił napisać na kartce słowa: „Jestem zadowolony. Wy też bądźcie zadowoleni. Módlmy się razem z radością”. Co to może znaczyć, kiedy umierający człowiek mówi: „Jestem zadowolony”? Co to znaczy, kiedy umierający człowiek mówi tym, którzy zgromadzili się na modlitwie wokół łoża konającego: „Módlmy się razem z radością”? To nic innego jak świadectwo, świadectwo wiary. Jest to z całą pewnością echo tych słów, które dwadzieścia wieków temu wypowiadał św. Piotr. Rolą papieża jest być Piotrem w naszych czasach. Rolą papieża jest powtarzać jak echo słowa Jezusa Chrystusa i Jego Apostołów. Kto więc umierając, patrząc wstecz na swoje życie, patrząc na umykające godziny i już tylko minuty, kto mówi jako Piotr w naszym XXI wieku: „Jestem zadowolony. Wy też bądźcie zadowoleni i módlmy się razem z radością” - kto tak mówi, jest echem pierwszego Piotra, który niewiele lat po tym, jak nauczył się wiary od Jezusa Chrystusa, zapisał w swoim liście: „Bracia, jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia” (1P 1,5).
Ta wiara jest mocą. Wiara, która nas strzeże. Pewnie, że często powierzamy najróżniejsze drobne sprawy życia przez wiarę. Czasem są to sprawy błahe. Czasem są to sprawy ważne. Czasem są to sprawy dramatyczne. Poświęcamy je Panu Bogu przez wiarę, ale czujemy, że zupełnie inną wartość ma poświęcenie Panu Bogu wszystkiego w godzinie śmierci: „Jestem zadowolony. Patrzę na całe swoje życie. Patrzę na to wszystko, co Bóg mi dał, i jestem zadowolony - i wy też bądźcie zadowoleni. Módlmy się razem z radością”. To jest świadectwo, że można przeżyć życie i być przez wiarę strzeżonym mocą Bożą dla zbawienia gotowego objawić się w czasie ostatecznym. Jest też czas ostateczny. Kiedy przychodzą już ostatnie godziny i minuty i następnych na ziemi już się spodziewać nie można, wtedy właśnie objawia się bogactwo serca. Albo ktoś przyjmuje ostatnie godziny i umykające minuty z rozpaczą, jako bezsens: „Co za pech! Jak to się mogło zdarzyć! Nigdy nie brałem tego pod uwagę!” Albo ktoś przyjmuje godziny i ostatnie minuty jako czas ostateczny, zbawienie Boże, które się właśnie wtedy objawia. I wypowiadając słowa: „czas ostateczny”, pierwszy Piotr, święty Piotr, apostoł Jezusa Chrystusa, mówi: „Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń” (1P 1,6).
Niektórzy z nas doznają smutków błahych i nieistotnych, które wystarczy zbyć wzruszeniem ramion. Niektórzy z nas doświadczają smutków naprawdę bolesnych, a czasem wystawiających wiarę na próbę. Są i takie smutki, które wystawiają na próbę, i na pewno dzisiaj są również tacy, którzy taką próbę przeżywają. Niech więc zabrzmią w naszych uszach słowa św. Piotra: „Wartość waszej wiary okazuje się cenniejsza od złota, które przecież próbuje się w ogniu”.
Tak oczyszcza się złoto. Wrzuca się je do tygla, aby w żarze oddzieliło się to, co jest niepotrzebnym żużlem, śmieciem, co się wyrzuci, od tego, co zostanie jako czyste złoto. Tak działają próby w życiu chrześcijanina: „Wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu” (1 P 1,7).
Tak trzeba zrozumieć te dziwne słowa, które dotarły do nas w dniu śmierci Papieża, słowa o radości: „Módlmy się razem z radością”. Jak te słowa pasują do sytuacji, która jest smutna, a nawet dramatyczna? Jak słowo „radość” pasuje do czarnego koloru ogłoszeń o śmierci Papieża? Pasuje tak, jak pasowało to słowo Apostołom. To jest radość głęboka, która jest pociechą w tym, co trudne i bolesne. To jest radość głęboka, która jest zapowiedzią, że w tyglu oczyszcza się złoto. „Skoro wierzycie, to ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary”.
Oprac. Agnieszka Bugała
Pomóż w rozwoju naszego portalu