Kilka dni temu dostałem list, w którym zaniepokojona czytelniczka pisze: „W Gorzowie ktoś rozpuścił wiadomość, że podobno nie będzie można nabywać w kościele Niedzieli z Aspektami. Ma być sprowadzane inne pismo, rzekomo Gość Niedzielny. Czy jest to prawda? (...) Odpadną chyba liczni czytelnicy i nabywcy, a ja sama też będę raczej chodziła do czytelni przy bibliotece miejskiej, żeby nie biegać po mieście na próżno w poszukiwaniu Niedzieli”.
Rzeczywiście, coś się zmieni w kolportażu prasy w parafiach, ale obawy o Niedzielę są nieuzasadnione. Jak zapewne czytelnicy Aspektów mieli już okazję zauważyć, od dzisiejszej niedzieli 30 kwietnia w parafiach naszej diecezji pojawił się tygodnik Gość Niedzielny z diecezjalnym dodatkiem Gość Zielonogórsko-Gorzowski. Nie oznacza to jednak, jak łatwo skonstatować, biorąc do ręki niniejszy numer, że zabraknie Niedzieli. Od tej pory, zgodnie z decyzją naszego bp. Adama Dyczkowskiego, w diecezji będą kolportowane równolegle dwa tygodniki katolickie: Niedziela i Gość Niedzielny. Diecezjalny dodatek do Niedzieli - Aspekty będzie ukazywał się w niezmienionej formie, o co będzie dbał zespół redakcyjny w nieco odnowionym składzie: ks. Dariusz Gronowski, Anna Bensz-Idziak i Katarzyna Jaskólska.
Czytelnicy Niedzieli mogą więc być spokojni. Ich tygodnik jest na swoim miejscu w parafii. Jednocześnie cieszyć się należy z tego, że obok Niedzieli istnieje tak wiele innych czasopism katolickich. Wobec ogólnego spadku czytelnictwa prasy w Polsce i na świecie, a chodzi tu o prasę wszelkiego rodzaju, cieszyć się należy z bogactwa oferty, jaką fundują nam wydawnictwa katolickie. A wstyd mówić, jakie brukowce niektórzy ludzie czytają… Mogliby wziąć do ręki jakąś szanującą się gazetę.
Zaniedbanie słowa drukowanego, przy jednoczesnym przesunięciu akcentu na oglądanie telewizji czy słuchanie radia, i to niezależnie od oglądanych czy słuchanych treści (!), na dłuższą metę powoduje daleko idące zmiany w sposobie myślenia i sposobie postrzegania świata. W naszej sferze kulturowej niezależność intelektualna i rozwój silnej, wolnej osobowości w praktyce nie mogą być osiągnięte bez żywego kontaktu ze słowem czytanym. I nie wystarczy tu jedynie elementarny poziom alfabetyzacji polegający na tym, że ktoś potrafi czytać. Tej umiejętności trzeba używać. W trakcie oglądania telewizji fale mózgowe się spłaszczają, aktywność intelektualna wyraźnie spada. Można oglądać telewizję dla rozrywki, ale nie łudźmy się, że telewizja zaspokoi nasze wyższe potrzeby intelektualne. Ona po prosu nie jest od tego. Intelekt jest w swoim żywiole wtedy (oczywiście nie tylko wtedy), gdy oko spotyka drukowaną literę. Tu książki nic nie zastąpi, ale i prasa wnosi w tę sferę swój cenny wkład.
Tak więc trzeba czytać. Zachęcam do czytania Niedzieli i Aspektów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu