Raz po raz zaskakuje nas wyrażana przez różne osoby czy środowiska eskalacja podejrzeń i napastliwości. A przecież nie da się w ten sposób żyć. Owszem, wiele jest wokół nas dziwnych sytuacji i wydarzeń, często niejasnych, ale nie można od razu mieć w zanadrzu oskarżeń, epatować zwykłą, podłą złośliwością i cynizmem. Skąd się takie uczucia w nas biorą? Nieraz przecież ani nie zna się dostatecznie sprawy czy człowieka, ani nie ma specjalnie powodów, by czynić jakieś poważne zarzuty i posądzenia i za wszelką cenę wyszukiwać argumentów przeciw. Takie postawy oraz kąśliwe projekcje dotykają też duchownych - tylko dlatego, że się spośród nas wyróżniają: chodzą w sutannach, przypominają obowiązki chrześcijańskie, czynią dobro.
Przypomnijmy sobie, jak patrzyliśmy na hitlerowców, którzy w każdym widzieli przestępcę, byli bezwzględni i siali nienawiść, szczególnie wyzwalali ją w ludziach młodych. To była straszna ideologia. Zresztą, wiek XX - wiek krematoriów, obozów zagłady, łagrów - ukazuje nam obraz ludzi, którzy są niewrażliwi, którzy niszczą, powodowani właśnie nienawiścią. Pamiętam, jak kiedyś śp. ks. prał. Aleksander Zienkiewicz - duszpasterz akademicki z Wrocławia - podczas rekolekcji studenckich w kościele akademickim w Częstochowie zauważył, że i w niejednym z nas, katolików, siedzi sobie taki „Hitlerek”, który rozbudza nienawiść, który sprawia, że dusza napełnia się jadem i staje się mroczna...
Trzeba się bać takich impulsów naszego wnętrza, takiego stosunku do innych - trzeba się bać i unikać rozwoju nienawiści w naszych sercach. Nie powinniśmy dawać przystępu do siebie uczuciom niechęci, podejrzliwości i złośliwości, nieludzkiego patrzenia na drugiego człowieka. Życie pokazuje, że takie postawy są nam jednak, niestety, nieobce, że człowiek jeszcze zanim pomyśli, już zazdrości temu, któremu żyje się dostatniej, lepiej, i korzysta z każdej sytuacji, by uprzykrzyć mu życie. Dostrzeżmy takie zachowania również w niektórych gazetach, spójrzmy na komentarze w Onecie. Ileż tam pospolitej złośliwości, z której rodzi się nienawiść. Musimy wiedzieć, że ojcem zazdrości, kłamstwa i intrygi jest szatan. Nie pozwólmy mu w nas działać. Zauważajmy, kiedy pojawiają się te degradujące człowieka uczucia. One niszczą nie tylko osoby, przeciwko którym są skierowane. One zniszczą i nas. Dlatego brońmy się przed każdym rodzajem złości i złośliwości, przed złym komentarzem, przed pochopną oceną, która jest z gruntu nieprawdziwa, a tyle złego może przecież wyrządzić w naszym życiu społecznym, publicznym.
Ostatnio prawie modne stały się u nas listy, teczki. Uczucia, jakie towarzyszą tej weryfikacji społecznej, podsycają naszą podejrzliwość i gniew - bazują bowiem na krzywdach doznanych od ludzi ślepo służących dawnemu systemowi. Jeśli nie zdołamy ich opanować, jeśli nie pogłębimy ich refleksją i modlitwą, zamienią nam życie w koszmar. W oświeconym wieku XXI ludzie będą się bać. Człowiek będzie się bał człowieka, jego złośliwego języka, złego spojrzenia, złego komentarza, nieprzyjaznej opinii. Cokolwiek powie, wszystko od razu może być użyte przeciwko niemu, bo zakłada się zawsze złą wolę, złą intencję. I wszystko, co w nas dobre, zostaje przekreślone. To nie jest postawa ewangeliczna, postawa chrześcijańska. Chrystus przychodzi, żeby wszystkim dać szansę na ocalenie. Zechciejmy tylko częściej o Nim myśleć. On wszystkich nas umiłował i oddał swoje życie, żebyśmy odnosili się do siebie z miłością i szacunkiem.
Miłość pozwoli nam powrócić do normalności w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym. Bo tylko miłość prawdziwie uczy człowieka i prowadzi do bezpiecznego i pięknego życia. Niech Maryja, którą czcimy w maju, pomoże nam w budowaniu postawy do - a nie od - człowieka, niech udziela wskazówek, jakich tylko Matka udzielić potrafi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu