Ks. prał. Szymon Szlachta pełni posługę duszpasterską w Bobach od 1999 r. W ciągu kilku lat zaskarbił sobie miłość parafian, nieustannie spieszących z pomocą w budowaniu duchowego i materialnego oblicza parafii. Jego dobroć i mądrość życiowa, połączone z codzienną troską o los powierzonych mu wiernych, są najlepszym kluczem do ich serc. Tych, którzy znają Księdza Prałata i chociaż raz byli już w bobowskiej wspólnocie, nie zdziwiły słowa parafian, którzy podczas uroczystej Mszy św. z radością mówili: „Jesteśmy dumni, że mamy takiego proboszcza”. Materialnym wyrazem wdzięczności były ufundowane insygnia prałackie, które poświęcił Metropolita Lubelski; ale nie tylko. Wśród szczerych życzeń parafian nie zabrakło zapewnień o modlitwie i wspólnej trosce, by „piękna świątynia nigdy nie była pusta i żebyśmy duchowo osiągnęli jeszcze więcej”. Młodzież, korzystając na co dzień z bogactwa życiowych doświadczeń Księdza Proboszcza, stanęła blisko swojego mentora w chwili szczególnego wyróżnienia. Młodzi porównali powagę i znaczenie uroczystości do sytuacji sportowca, który stojąc na podium odbiera nagrodę. „Ciężka praca nad kondycją jest podstawą sukcesu - mówili przedstawiciele młodego pokolenia. - Cieszymy się, że Ksiądz Prałat zdobył to wysokie wyróżnienie, jakim jest nadanie prałatury (...). Ksiądz Arcybiskup udekorował na podium ołtarza zwycięzcę”.
Przyjęcie godności prałackiej w święto Miłosierdzia Bożego miało dla Księdza Proboszcza wielkie znaczenie z racji szczególnego nabożeństwa do św. s. Faustyny. Świętą Siostrę wspomniał w homilii Metropolita, wskazując na nią - obok Prymasa Tysiąclecia - jako na osobę pochodzącą z ubogiej rodziny, która osiągnęła wyżyny nieba. Dla Boga nie ma bowiem znaczenia pochodzenie i status materialny. „To z waszej parafii został powołany bp Artur Miziński, to z waszej parafii jest proboszcz, z którym współpracujecie, troszcząc się o piękno świątyni i piękno dusz, a który otrzymał godność prałacką. To jest tajemnica Kościoła, w którą jesteśmy włączeni - mówił abp Życiński. - Przybywam dziś do was, by pochylać się nad tajemnicą tych, którzy troszczą się o świętość polskich rodzin. Musicie dołożyć starań, żeby było widać, że cała parafia, a nie tylko dwóch wyróżnionych, żyje Panem Bogiem i daje świadectwo wiary”. Dziękując wszystkim parafianom za owocną współpracę z kapłanami, Ksiądz Arcybiskup powiedział, że „odznaczenie jest symbolicznym gestem wdzięczności i równocześnie historycznym znakiem” dla parafii, która „ciesząc się prałaturą ks. Szymona pamięta w modlitwie o Ojcu Świętym i stara się żyć nauczaniem papieskim”.
Dla skromnego Kapłana, który o sobie mówi, że jest „wiejskim proboszczem bez tytułów naukowych”, otrzymanie godności kapelana honorowego Jego Świątobliwości Benedykta XVI jest przede wszystkim łaską i... zaskoczeniem. „Prałatura to wyróżnienie za wierność Kościołowi, a w ludzkim sensie nagroda za pracę kapłańską w wiejskiej parafii: mrówczą, cichą i bez rozgłosu - mówi ks. prał. Szymon Szlachta. - Jest to bardziej wyróżnienie dla mojej parafii, gdzie z woli Bożej pracuję od 7 lat. Jestem wdzięczny i będę się starał na miarę możliwości i zdrowia ten dług wobec Kościoła dalszym posługiwaniem spłacać”. Kilka lat pracy, mimo trudnych warunków materialnych, przyniosło niespodziewane owoce. W ubiegłym roku parafia zdobyła Laur Konserwatorski. Ksiądz Prałat uważa, że podstawą sukcesu było połączenie wzrostu materialnego z duchowym. „Malowanie kościoła, odwodnienie, oświetlenie, zmiana więźby dachowej i pokrycie blachą miedzianą plebanii, wymiana okien i drzwi - wylicza Ksiądz Proboszcz. - Pieniądze, zebrane na wszelkie wykonywane prace, pochodziły z dobrowolnych ofiar, z potrzeby serca, a nie z jakiegoś przymusu. Zakończenie prac materialnych zawsze łączyliśmy z wydarzeniami duchowymi”.
Wśród znaczących wydarzeń z kilku ostatnich lat Ksiądz Proboszcz podkreśla misje św. z 2000 r. i ich renowację, nawiedzenie relikwii 5 Polskich Braci Męczenników oraz peregrynację Jasnogórskiej Ikony Nawiedzenia. Na wzrost duchowy parafii wpływ miała także sakra biskupia ks. Artura Mizińskiego. „To błogosławiony wpływ na życie duchowe parafii - mówi ks. Szlachta. - Wielu mieszkańców Wandalina i całej parafii pamięta Biskupa Artura jako małego chłopca; wiele osób jest z nim spokrewnionych. Biskup Artur zawsze przyznaje się do swojego wiejskiego pochodzenia i często bywa w rodzinnej parafii”. Ksiądz Proboszcz wspomina, jak ks. Miziński po powrocie ze studiów w Rzymie i podczas pełnienia funkcji kanclerza Kurii przyjeżdżał do Bobów, pomagając w pracy duszpasterskiej. „Nadal jesteśmy ze sobą blisko związani, a podczas każdej Mszy św. modlimy się nie tylko za naszego biskupa ordynariusza, ale także za swojego rodaka”.
Wielką radością Księdza Proboszcza są parafianie, którzy akceptują podejmowane działania i na miarę swoich możliwości włączają się w ich realizację. Spośród słów, które powiedzieli o swoim duszpasterzu, Ksiądz Prałat zapamiętał te wypowiedziane w ubiegłym roku, podczas wizytacji kanonicznej. „My żyjemy ciężko na tym zagłębiu owocowym. Mamy drzewka posadzić, przyciąć, zebrać owoce, a potem mamy kłopot, jak je sprzedać. Jesteśmy ciągle w drodze, ale mamy do swojego proboszcza zaufanie, że on wie, co ma robić. A to, co robi - robi dobrze. Tak radni z Rady Duszpasterskiej powiedzieli o mnie i o moim współpracowniku ks. Piotrze - mówi Ksiądz Prałat. - To dla mnie największa nagroda, że parafianie mają do mnie zaufanie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu