Obchodzony 26 maja Dzień Matki ma swoją długą historię i jest świętem serdecznym i ciepłym - bo takie uczucia żywimy przecież do naszych matek. Chrześcijaństwo od swych korzeni wielką czcią i szacunkiem otacza niewiastę - matkę i w tym dniu szczególnie kieruje swe oczy na Maryję - Matkę Jezusa i Matkę Kościoła, a także na postaci świętych i błogosławionych kobiet, które oddały życie Bogu w wiernej, często cichej i pokornej służbie człowiekowi - Jego dziecku.
Dzisiaj z troską myślimy o kobiecie-matce, ponieważ zauważamy, że wartość kobiecości i macierzyństwa ulega niebezpiecznemu zachwianiu, że jakby zanika wrodzona gotowość kobiety do służby Panu Bogu i rodzinie, że bardzo często kobieta - niezmuszana bynajmniej przez trudne warunki życiowe - przejmuje obowiązki mężczyzny, widząc w tym spełnienie się, karierę, sens życia. Czasem zastanawiamy się, czy współczesna kobieta dostatecznie rozumie niezwykłą wartość swojego powołania do bycia matką - co zresztą określone jest przez samą naturę, przez biologię jej ciała, i co w rzeczywistości daje i światu, i kobiecie największe szczęście, co ją dowartościowuje i czyni niezbędną. To dzięki niej przecież dom ma duszę, a rodzina może cieszyć się ciepłem i szczęściem, napełniona miłością i pokojem.
Oczywiście, sprawa nie jest prosta i jednoznaczna. Współczesna kobieta bardzo często jest osobą wykształconą, mającą wiele do powiedzenia na płaszczyźnie zawodowej i chcącą wykorzystać nabyte umiejętności, a także zrealizować się w działalności społecznej. Państwo powinno te potrzeby - i kobiety, i społeczeństwa - pomóc zaspokajać, z pożytkiem dla wszystkich. Znany włoski myśliciel katolicki Rocco Buttiglione twierdzi, że kobieta ma prawo do pracy zawodowej, ale trzeba tę pracę ustawić tak, by była ona możliwa z punktu widzenia matki rodziny. Trzeba też spowodować, by praca kobiety w domu była doceniona i dowartościowana materialnie.
Tymczasem dzieje się dzisiaj tak, że pracująca matka - niekoniecznie nawet realizująca jakieś swoje wielkie ambicje zawodowe - nie ma czasu dla najbliższych, a nawet dla siebie samej, ale nikt nie zwalnia jej też z tego pierwszego obowiązku bycia matką, a także córką swych starszych rodziców, dobrym duchem innych, starszych członków rodziny. Próbuje więc połączyć wszystkie obowiązki, ale - jak łatwo sobie wyobrazić - musi się to odbić na jakości jej funkcjonowania w życiu rodzinnym, a także na jej zdrowiu. Bo jest to życie w ciągłym stresie, lęku i pośpiechu. Taka atmosfera udziela się też rodzinie, w takiej nienormalnej atmosferze wychowują się dzieci.
Wszystkie instytucje mające wpływ na stanowienie porządku życia społecznego powinny się więc pochylić nad kobietą jako fundamentem zdrowej rodziny, osobą tworzącą warunki do prawidłowego rozwoju najmłodszych obywateli narodu, swego rodzaju katalizatorem dla całego życia społecznego. Ale społeczeństwo musi też dać kobiecie możliwość rozwoju, musi dać jej szansę wykorzystania zainteresowań związanych ze zdobytym przygotowaniem zawodowym, z pracą naukową. Na tym polega sprawiedliwość i pewna równowaga społeczna.
Oczywiście, kobieta winna być także ważnym podmiotem troski Kościoła, który będzie ubogacał ją duchowo, wspierał w kontakcie z Panem Bogiem i będzie czuły na jej problemy. Wszyscy musimy się też modlić w intencjach naszych niewiast - matek, sióstr, żon, córek, by żyły na najwyższym poziomie etycznym i moralnym, pamiętając, że kobieta kształtuje i umacnia życie swojej rodziny, że to ona ma najlepsze, dyskretne i subtelne wyczucie rzeczywistości, że tworzy kulturę środowiska, w którym żyje, że jest niejako sternikiem życia według wartości.
Módlmy się na Jasnej Górze do Patronki polskich kobiet - w tym roku razem z Ojcem Świętym Benedyktem XVI - aby Matka Jezusa, najświętsza i najpiękniejsza z niewiast, była Przewodniczką w życiu nie tylko naszym matkom, lecz także wszystkim mężczyznom, którzy według Niej powinni kształtować swój obraz kobiety i matki, a także jej rzeczywistość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu