Wzruszenie nie ominęło tym razem nawet powściągliwego zazwyczaj
w emocjach Jubilata. I nic dziwnego, bo pięćdziesiąt lat służby kapłańskiej,
to kawał historii zbawienia i ludzkiej historii. Na tę okoliczność
specjalny list do bp. Kazimierza Romaniuka skierował sam Jan Paweł
II.
Mszę św. dziękczynną koncelebrowali wraz z Jubilatem,
nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk, sekretarz generalny Konferencji
Episkopatu Polski bp Piotr Libera, biskupi ze wszystkich diecezji
metropolii warszawskiej i bp Ryszard Karpiński z Lublina. Homilię
wygłosił Prymas Polski kard. Józef Glemp. Warszawsko-praską katedrę
zapełniły tysiące świeckich, siostr zakonnych i księży, którym Bóg
dał Jubilata jako pasterza i wychowawcę.
Nieprzypadkiem dziękczynienie połączone było z odprawianym
każdego piątego dnia miesiąca w katedrze św. Floriana nabożeństwem
do Miłosierdzia Bożego. Wszak zawołaniem biskupim Jubilata są słowa: "
Jezu Ufam Tobie". Ten akt strzelisty towarzyszył mu w świeckiej jeszcze
młodości, w kapłaństwie i w "gorliwym i mądrym zarządaniu diecezją",
jak to określił Jan Paweł II w specjalnym liście na okoliczność jubileuszu,
odczytanym na początku Liturgii przez ks. inf. Lucjana Święszkowskiego.
Niezwykła pracowitość Jubilata i jego zaangażowanie w
apostolat biblijny podkreślał biskup pomocniczy warszawsko-praski
Stanisław Kędziora. Przypomniał, że owocem całych dziesięcioleci
pracy bp. Romaniuka jest Biblia Warszawsko-Praska. Przywołał również
wypowiedź, jakiej Jubilat udzielił naszemu tygodnikowi: "Biskupi
aspekt biblijny uważam za swoiste zobowiązanie moralne wobec Boga
i bliźnich. Skoro moje pasterzowanie było poprzedzone dość długimi
studiami biblijnymi, skoro przez następne 35 lat wprowadzałem innych
w świat i naukę Biblii, to niech z tego wszystkiego ma jakiś pożytek
także Lud Boży diecezji warszawsko-praskiej".
Innym aspektem biskupiej posługi Jubilata, na który zwrócił
uwagę bp Kędziora, jest jego zaangażowanie w głoszenie i czynienie
miłosierdzia. Z woli Biskupa Ordynariusza, "specjalnością" jego diecezji
ma być Boże Miłosierdzie, z którym Kościół idzie do ludzi. Bp Kędziora
wyliczał liczne placówki miłosierdzia, stacje opieki Caritas, niepubliczne
zakłady opieki zdrowotnej, noclegownie, jadłodajnie, świetlice dla
dzieci, hospicja, dom samotnej matki, ośrodek adopcyjny i inne inicjatywy
podjęte przez Jubilata w czasie dziesięcioletniego pasterzowania
w diecezji.
Siostry zakonne dziękowały bp. Romaniukowi za jego świadectwo
wiary i za czynne włączenie osób konsekrowanych w życie diecezji,
zwłaszcza w prace synodu diecezjalnego. Życzyły, aby sprawowanie
Eucharystii stawało się największym pragnieniem i szczęściem dla
Jubilata i dla każdego kapłana z jego diecezji.
Wśród składających życzenia znalazła się także rodzina
z parafii Najczystszego Serca Maryi na Grochowie, gdzie 16 grudnia
1951 r. diakon Kazimierz Romaniuk przyjął święcenia kapłańskie z
rąk Sługi Bożego Prymasa Tysiąclecia. Ojciec rodziny wyrażał wdzięczność
za obecność Chrystusa w Słowie Bożym głoszonym przez Jubilata i w
udzielanych przez niego sakramentach, zwłaszcza sakramencie dojrzałości
chrześcijańskiej i w Eucharystii.
Klerycy z diecezjalnego seminarium, funkcjonującego od
roku w Tarchominie, dziękowali swojemu Ordynariuszowi za wielkie
zainteresowanie dla tej uczelni i za szacunek do Pisma Świętego,
przejawiający się w biskupiej posłudze. - Dziękujemy - mówili - za
ukazanie nam podstawy tego, co mamy głosić. - Niech Ksiądz Biskup
- kontynuowali alumni - w dalszym ciągu będzie nam ojcem, który gdy
do niego przyjdziemy z pustymi rękami, służy nam radą płynącą ze
wskazań Jezusa Chrystusa, a powtórzoną przez Jana Pawła II: "Wypłyńcie
na głębię i zarzućcie sieci na połów".
Prymas Polski zwrócił uwagę w kazaniu na wielowątkowość
jubileuszu. - Chciałbym rozszerzyć ten jubileusz - mówił Kaznodzieja
- na rocznice, które niebawem się zbliżają i tym pełniej objąć dziękczynieniem
fakty wydarzające się w życiu Księdza Biskupa. Niebawem upłynie 75
lat od przyjęcia sakramentu chrztu św. - jest to niezwykła, ważna
chwila w ludzkim życiu; 50 lat kapłaństwa i zbliża się niebawem 20
lat biskupstwa, a w tym 10 lat przewodzenia nowej diecezji.
Kolejne jubileusze znalazły w kazaniu odniesienie do
fragmentów perykopy o cudownym połowie ryb, jakiego dokonał Piotr
i Apostolowie za sprawą Jezusa. I tak chrzest został porównany przez
Prymasa Polski do wejścia Jezusa do łodzi. Wypłynięcie na głębię,
to decyzja służby Chrystusowi w kapłaństwie. - Gdy bp Kazimierz przyjmował
święcenia był to rok 1951 - mówił Prymas - maszyna totalitaryzmu
nabierała wtedy rozpędu i niejedni mówili: "po co ci młodzi ludzie
idą do kapłaństwa, po co wypływają na głębię, przecież zewsząd są
groźby".
Poznanie Chrystusa, o którym pisał św. Paweł, uznał Kaznodzieja
za symbol posługi biskupiej, o której wyraził się, że jest to posługa
ze zwiększonym stopniem odpowiedzialności. Z uznaniem i wdzięcznością
mówił Ksiądz Prymas o latach współpracy z Jubilatem w jednej diecezji
w trudnych latach stanu wojennego. Życzył, aby taka sama gorliwość
towarzyszyła mu w nowej diecezji. - Drogi nasz Biskupie Jubilacie
- mówił Prymas - bądź odważną nadzieją dla wszystkich mieszkańców
Warszawy-Pragi, dla całej diecezji i dla wszystkich kapłanów, którzy
tak wiernie stanęli przy tobie. Niech Twoje ojcowstwo w tej diecezji
będzie dla nich wzorem tego poznawania Chrystusa - zakończył Kaznodzieja.
Życzliwość wobec Jubilata wyraził również nuncjusz apostolski
abp Józef Kowalczyk. Najbardziej znaczącym jej znakiem, co podkreślał
sam Jubilat, były zabiegi na Watykanie o specjalny list papieski
na tę okoliczność. Z uznaniem mówił Nuncjusz Apostolski o pracy naukowej
i duszpasterskiej bp. Romaniuka. Ze szczególną atencją podkreślał
wyjątkowość pierwszego w Polsce, po 400 latach, samodzielnego katolickiego
tłumaczenia Pisma Świętego. - Niech Bóg - mówił Nuncjusz do Jubilata
- zachowa Cię w zdrowiu i pozwoli przez długie lata dzielić się z
braćmi w kapłaństwie bogactwem doświadczeń i przykładem głębokiej
wiary.
Jubilat dziękując za wspólną modlitwę i za wyrazy życzliwości,
przyznał, że słuchał ich z prawdziwym wzruszeniem. Zresztą - powiedział
- jubileusze są w ogóle po to, żeby się wzruszać, ale jeszcze bardziej
po to, żeby się przyjrzeć uczciwie swojej przeszłości. Zwierzył się,
że w tej Mszy św. dziękował Bogu za swoich dobrych, pobożnych rodziców,
za nauczycieli, zwłaszacza tych z wojennych kompletów. Gdy zaczął
wspominać swoich kolegów z tego okresu, głos Biskupa wyraźnie zaczął
się łamać ze wzruszenia. - Z jedenastki - mówił - która w roku 1944
robiła małą maturę, zostałem tylko jeden po zawierusze wojennej.
Na pamiątkę jubileuszu księża diecezjalni ofiarowali
swojemu Ordynariuszowi krzyż procesyjny wykonany przez mistrzów madryckich,
na wzór używanego przed wiekami w tym mieście. Siostry zakonne przyniosły
w darach ołtarza patenę mszalną i komplet bielizny kielichowej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu