Reklama

Członkami bezpieki byli ochotnicy

Niedziela warszawska 46/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Remigiusz Malinowski: - Ilu ludzi zostało w Polsce zamordowanych przez aparat bezpieczeństwa?

Dr Tomasz Łabuszewski: - Dokładna liczba jest trudna do ustalenia. Na podstawie zestawień dokonanych na początku lat 90. przez Centralny Zarząd Zakładów Karnych wiemy, że w więzieniach zginęło ponad 23 tys. osób. Wiadomo jednak, iż samych skazanych na karę śmierci przez wojskowe sądy - garnizonowe i rejonowe było nie 2800 - jak wynikało ze wspomnianych zestawień więziennych, ale 5 tysięcy.

- Czy w tych liczbach są ujęci ci, którzy zmarli w czasie śledztw w urzędach bezpieczeństwa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie są. Ofiar jest zatem jeszcze więcej.
Mamy dokumenty opisujące pacyfikacje dokonywane przez żołnierzy ludowego Wojska Polskiego bądź KBW, gdzie zapisano, że w danym miejscu zniszczono ileś gospodarstw i zastrzelono ileś osób, ale te osoby nie figurują w żadnych rejestrach urzędowych i to jest kolejna „czarna liczba”. Są to na pewno tysiące. Inni sprawcy mordów to wojska sowieckie aktywnie działające na terenie Polski do marca 1946 r. Zachowały się dokumenty konwojowe NKWD, z których wynika, że do ofensywy styczniowej 1945 r. Sowieci wywieźli z obszaru tzw. Polski lubelskiej ok. 50 tys. ludzi. Jedna tylko sowiecka 64 dywizja zastrzeliła ok 1600 osób na terenie Polski. Dalej obława w Puszczy Augustowskiej dokonana przez jednostki NKWD i Armii Czerwonej to jest kolejne ponad 800 zidentyfikowanych, „zaginionych” osób - najpewniej zamordowanych. Zatrzymanych w obławie było ok. 1600 osób. Mówimy tutaj tylko o tych, których udało się ustalić dane personalne. Działalność Sowietów nie podlegała polskiej jurysdykcji.

- Kto zajmował się unicestwianiem ludzi aresztowanych przez bezpiekę?

- Tutaj trzeba zacząć od kwestii prawnych. Planując stosowanie represji na dużą skalę, władze komunistyczne przygotowały sobie instrumenty prawne podbudowujące stosowanie represji. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego i faktu, że był jeszcze uznawany przez wspólnotę międzynarodową rząd emigracyjny, były one bezprawne, niemniej tworzyły pewne ramy prawne. Wydano szereg dekretów, które pozwalały skazywać za różnorakie przestępstwa na karę śmierci. Tworzyły one też kuriozalną sytuację, dając aparatowi bezpieczeństwa funkcje prokuratorskie i policyjne. W rękach bezpieki pozostawały zarówno czynności śledcze, jak i prowadzenie postępowania z przygotowaniem aktu oskarżenia i skierowaniem go do sądu włącznie. Ponadto wszystkie osoby cywilne popełniające tzw. zbrodnie stanu podlegały jurysdykcji wojskowej. W ten sposób otrzymujemy sprawny aparat do stosowania represji. Do tego dodać trzeba dekret o postępowaniu doraźnym - umożliwiający skazanie na karę śmierci bez bez możliwości odwoławczych. W praktyce wyglądało to tak, że jeżeli podczas sesji wyjazdowej skład sędziowski uznał, że posiadanie broni przez oskarżoną osobę zasługuje na karę śmierci, to wyrok był wykonany prawie natychmiast. Mówiąc najprościej, te instrumenty, które dano aparatowi bezpieczeństwa w latach 40. i 50. były instrumentami, które pozwalały zatrzymać i zlikwidować każdego, kto resortowi się nie podobał. Mimo to aparat stosował „drogę na skróty”, mordując obywateli bez jakiegokolwiek sądu.

- A ilu ze zbrodniarzy ubeckich zostało osądzonych?

- To jest nikły procent. Stworzono pewien mit, w ramach którego aparat bezpieczeństwa przedstawiono społeczeństwu jako wszechwładny, a nawet walczący z członkami partii, którzy też stali się „ofiarami”, np. Gomułka, Spychalski i inni. Stosując ten zabieg, wybrano kilka „kozłów ofiarnych”, na które zrzucono całą odpowiedzialność za „błędy i wypaczenia”, m.in. Józefa Różańskiego, Romana Romkowskiego, Anatola Fejgina. Wielu innych stalinowskich oprawców, np.: Brystygierowa, Czaplicki, Więckowski, Moczar nie ponieśli żadnych konsekwencji prawnych. Jak to wszystko funkcjonowało, najlepiej pokazuje okólnik z roku 1956, który zobowiązywał kierownictwa urzędów administracji rządowej i samorządowej do niezwłocznego wskazania stanowisk, które mogłyby być objęte przez funkcjonariusz UB zwolnionych ze służby, które pozwoliłyby im zarabiać nie mniej niż w czasie, kiedy pełnili służbę. Pada tutaj kolejny mit, że tym ludziom działa się jakakolwiek krzywda. Cały czas żyli w dostatku i bezkarności.

- Ilu byłych funkcjonariuszy bezpieki żyje do dzisiaj i nie poniosło żadnych konsekwencji swoich czynów?

- W latach 90. Sejm III Rzeczypospolitej tak przygotował regulacje prawne, że właściwie uniemożliwiają one odebranie świadczeń emerytalnych ubeckim zbrodniarzom. Prawo stanowi, że można zweryfikować resortowe świadczenia emerytalne wobec osób skazanych prawomocnymi wyrokami. Dotyczy to jednak wyłącznie okresu 1944-56. W sytuacji, gdy wypracowali oni w kolejnych latach służby owe uprawnienia - dalej jesteśmy bezsilni. Sytuacja jest taka, że w tej chwili nie można im odebrać nawet dodatków emerytalnych za pełnienie funkcji kierowniczych. Obowiązuje tutaj zasada kompletnej bezkarności. Do dzisiaj żyjemy w sytuacji zupełnie amoralnej, gdzie ofiary żyją w nędzy, a oprawcy opływają w dostatki. Jeśli popatrzymy na ludzi, których gospodarstwa i majątki zostały kompletnie zrujnowane przez aparat bezpieczeństwa tak, że do dzisiaj, tzn. już w trzecim pokoleniu, te rodziny nie były w stanie stanąć na nogi, a z drugiej strony mamy byłych funkcjonariuszy, którzy dostają kilka tysięcy emerytury i mieszkają w luksusowych willach bądź też uwłaszczyli się w mieszkaniach resortowych, to jak inaczej to podsumować?

- Czy dzisiaj w świetle wiedzy, jaką mamy, możemy stwierdzić, że Urząd Bezpieczeństwa był organizacją zbrodniczą?

- Z całą pewnością tak. Nie doczekaliśmy się jednak do tej pory ustawowego uregulowania, które by określało UB jako organizację przestępczą i zbrodniczą, a fakt udziału w niej rodziłoby konsekwencje prawne.

Trzeba też pamiętać, jak działał aparat bezpieczeństwa w Polsce. Otóż, podstawowym elementem fałszującym rolę resortu bezpieczeństwa było położenie nacisku na to, że było to przysłowiowe „państwo w państwie”. Jest to ewidentna nieprawda. Resort Bezpieczeństwa zawsze wypełniał wolę partii. Czy były to represje z lat 40. i 50., które skutkowały tysiącami ofiar, czy zbrodnie popełniane w okresie lat 70. i 80. liczone w setkach, czy później w dziesiątkach, jest to wynik działalności tego samego aparatu bezpieczeństwa wykonującego konkretne zlecenia władz partyjnych. To władze partyjne decydowały o stopniu nasilenia represji, o jego formach i o tym, czy dawały wolną rękę do stosowania takich czy innych środków w walce ze społeczeństwem, czy też nie. W tym przypadku mamy do czynienia z celowo zastosowanym przez władze partyjne zabiegiem socjotechnicznym polegającym na upublicznieniu i ugruntowaniu w obiegu społecznym tezy o „niezależności” resortu bezpieczeństwa w sprawach represji, a tym samym zrzucający większość winy za popełnione zbrodnie wyłącznie na ten aparat, czyniąc jednocześnie z władz partyjnych niejako świadka, a w domyśle także i ofiarę tych działań. To jest kłamstwo. Nawet biorąc pod uwagę lata 50., gdzie ofiarami represji także padają komuniści, to i tak resort bezpieczeństwa nawet te działania prowadził nie z własnej inicjatywy, tylko realizował koncepcje wypracowane przez kierownictwo partyjne. Tak było do samego końca do roku 1989.

Reklama

- Jak doszło do zwerbowania tak ogromnej liczby ludzi?

- Pracownikami aparatu bezpieczeństwa byli przede wszystkim ludzie młodzi, aż 70% z nich nie miało ukończonych 30 lat. W 80% to ludzie z wykształceniem niepełnym podstawowym bądź podstawowym. Z wyższym wykształceniem pracowało od 1 do 2% funkcjonariuszy, a ze średnim kilka procent. Przeciętny funkcjonariusz „bezpieki” nigdy nie był członkiem żadnej partii, nie działał w strukturach żadnej organizacji konspiracyjnej, natomiast, i to jest pozornie bardzo zaskakujące, w latach 1945/47 kiedy werbowano pierwszych funkcjonariuszy do pracy w resorcie, w rubryce: wyznanie religijne aż 90% wpisywało „rzymskokatolickie”. Dopiero po zwiększeniu nacisków na Kościół niemal wszyscy zaczęli wpisywać, że są bezwyznaniowi. A więc przeciętny funkcjonariusz resortu bezpieczeństwa to osoba młoda, bezwyznaniowa i bezideowa, koniunkturalista i oportunista, karierowicz, bardzo często zdemoralizowana już w momencie wstępowania w szeregi UB.

- Czy ludzie, którzy trafiali do bezpieki byli wcielani przymusowo?

- Zdecydowanie nie. To byli ochotnicy.

Podziel się:

Oceń:

2006-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Złoty Krzyż Zasługi dla włoskiej dziennikarki i kierownika sekcji polskiej Vatican News

2024-05-03 13:58

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Ze wzruszeniem przyjąłem wraz z Manuelą Tulli, dziennikarką ANSA, odznaczenie Pana Prezydenta RP za upowszechnianie wiedzy o Polakach ratujących Żydów na arenie międzynarodowej – tak decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o przyznaniu odznaczenia skomentował ks. Paweł Rytel-Andrianik kierujący polską sekcją mediów watykańskich. Uroczystość odbyła się w czwartek 2 maja wieczorem w Ambasadzie RP przy Stolicy Apostolskiej.

Więcej ...

Abp Wojda na Jasnej Górze: chrześcijańska tożsamość jest nam potrzebna

2024-05-03 13:28

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że chrześcijańska tożsamość jest nam potrzebna mówił na Jasnej Górze abp Tadeusz Wojda. Przewodniczący Episkopatu Polski, który przewodniczył Sumie odpustowej ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski apelował, by stawać w obronie „suwerenności naszego sumienia, naszego myślenia oraz wolności w wyznawaniu wiary, w obronie wartości płynących z Ewangelii i naszej chrześcijańskiej tradycji”. Przypomniał, że „życie ludzkie ma niepowtarzalną wartość i że nikomu nie wolno go unicestwiać, nawet jeśli jest ono niedoskonałe”.

Więcej ...

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski...

Jasna Góra

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

#PodcastUmajony (odcinek 3.): Sama tego chciała

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 3.): Sama tego chciała

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

Kościół

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania