Reklama

Godnie, aż do naturalnej śmierci

Niedziela małopolska 46/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tadeusz A. Janusz: - Hospicjum św. Łazarza przeżywa swoje 25-lecie. Jakie były początki?

Jolanta Stokłosa: - Pod koniec lat 60. nie potrafiono w pełni opiekować się osobami z chorobami nowotworowymi. Dodatkową trudność stanowiło przekonanie części społeczeństwa, że są one zaraźliwe. Nie było również tak dużej wiedzy o leczeniu bólu, który im towarzyszy. Bardzo trudno było opiekować się chorymi przez 24 godziny w ich domach rodzinnych. Ponadto w tamtych latach istniało w Krakowie zarządzenie, aby do domu opieki społecznej nie przyjmować osób z rozpoznaniem choroby nowotworowej. Przepełnione szpitale nie mogły pomóc, zatem trzeba było coś zrobić, żeby pomóc chorym w ostatnim okresie ich życia. Z problemem tym w naszym mieście zmagała się już w latach 60. Hanna Chrzanowska, podejmując opiekę domową nad chorymi samotnie przebywającymi w domach i organizując zespoły pielęgniarstwa domowego przy parafiach.

- I tak zrodziła się idea opieki nad chorymi terminalnie, związana z budową Arki Pana i istniejącym przy niej Zespołem Studyjnym...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- W kościele Arka Pana w Nowej Hucie, który budował się z wielkimi trudnościami, powstał Zespół Studyjny założony przez p. Halinę Bortnowską i ks. Józefa Gorzelanego. Skupiał on ok. 100 osób, które początkowo miały za zadanie opiekowanie się młodzieżą z Niemiec, Holandii i innych krajów, przyjeżdżającą podczas wakacji do Nowej Huty, aby pomagać przy budowie kościoła. Nie było tanich hoteli, schronisk, więc parafianie przyjmowali tę młodzież na noclegi, żywili i dawali pieniądze na pamiątki z Polski. Ci, którzy odpowiedzieli na wezwanie proboszcza, spotykali się raz w roku. Z czasem postanowili co miesiąc urządzać spotkania, na które miały być przygotowywane referaty z historii Polski itp. Gdy w 1972 r. został powołany Synod Krakowski, grupa postanowiła przekształcić się w zespół synodalny, a jako swoje zadanie przyjęła realizację czynnego miłosierdzia. Zespół nawiązał kontakt z dr. Stanisławem Kownackim ze szpitala Żeromskiego, który na swoim oddziale przyjmował chorych z nowotworami. Gdy w 1976 r. pani Bortnowska, będąc w Anglii, poznała dr Cicely Saunders - twórczynię nowoczesnej, całościowej opieki hospicyjnej - i odwiedziła Hospicjum św. Krzysztofa w Londynie, grupa była już przygotowana, żeby podjąć ideę niesienia pomocy ludziom chorym na chorobę nowotworową w ostatnim okresie ich życia.

- Opieka nad terminalnie chorymi nie jest łatwa…

- Tak, ta pomoc jest szczególna i musi odpowiedzieć zarówno na ból fizyczny, jak i psychiczny. Uśmierzenie bólu pozwala nieść dalszą pomoc potrzebną odchodzącemu człowiekowi, dowiedzieć się, czego chory najbardziej potrzebuje. Nie cierpiąc fizycznie, wielu z nich bardzo odczuwa ból duchowy.
Chorym opiekuje się zespół składający się z lekarza, pielęgniarki, kapłana, psychologa, rehabilitanta, pracownika socjalnego i wolontariusza. Starają się oni zarówno pomóc choremu, aby w ostatnim okresie życia mógł otrzymać wszystko, czego potrzebuje i o czym marzy, jak i wesprzeć rodzinę w tych szczególnych dla niej dniach odchodzenia bliskiej osoby. Z drugiej strony, sam chory jest dla nas darem. Uczy, że życie jest przemijające, że umrzemy. Wywołuje pytania, czy jesteśmy przygotowani na spotkanie z Chrystusem. To czas dany nie tylko chorym, ale i nam na refleksję o naszym życiu i stosunku do Pana Boga. Śmierć jest chwilą niepowtarzalną, a zarazem tajemnicą. Wielu napawa lękiem. Ale każdy z nas musi przez nią przejść.

Reklama

- Jako pierwsi w Polsce postanowiliście nie tylko pomagać terminalnie chorym w szpitalu i w domu, ale także wybudować dla nich dom…

- To była konsekwencja zadania, które założyli sobie członkowie Zespołu - zbudowanie domu dla terminalnie chorych przy kościele Arka Pana. Ks. Gorzelny mówił, że w kościele będziemy składać ręce do modlitwy, a w hospicjum rozkładać je, by świadczyć czynne miłosierdzie, opiekując się chorym. Koncepcja działania i budowania domu powstała w 1977 r., a Towarzystwo Przyjaciół Chorych Hospicjum im. św. Łazarza w 1981 r. Dziś, po 25 latach, gdy dom został wybudowany i przyjmuje chorych, pytamy, czy idea hospicyjna jest zachowana. Opiekując się chorym, ważne jest, aby nie zatracić tego, o czym mówił do nas Jan Paweł II.

- I jaka jest odpowiedź?

- Cały czas ludzie Hospicjum starają się służyć i towarzyszyć odchodzącemu. Wielu - w tym także dziennikarze - zadawało pytanie, po co nam umieralnia. Jednakże Hospicjum zjednało sobie bardzo wielu zwolenników. Zaczął się tworzyć ruch hospicyjny w całej Polsce. W tej chwili jest ponad 130 zespołów hospicyjnych prowadzonych przez organizacje pozarządowe i kościelne w całym kraju. W latach 90. zaczęto powoływać również publiczne poradnie i oddziały opieki paliatywnej. Obecnie wszystkich jednostek opieki hospicyjnej i paliatywnej jest w Polsce 485. Dobrze by było, żeby w każdej miejscowości mogła być hospicyjna grupa wolontariuszy pomagająca chorym.

- Dlaczego wolontariat jest tak ważny?

- Dziś jest on bardzo modny, ale trzeba pamiętać, że musi wynikać z potrzeby serca. Nie może być pełniony tylko dla certyfikatu czy pozyskania doświadczenia do dalszej pracy zawodowej, które jest ważne i można je oczywiście w hospicjum pozyskać, ale trzeba zawsze pamiętać, komu się służy. Wolontariusz jest jak Samarytanin, który pochylił się nad potrzebującym i zaopiekował się nim. Hospicja starają się pielęgnować ideę bezinteresowności. Do tej pory istnieje ok. 40 hospicjów, w których opieka jest ofiarowywana chorym wyłącznie przez wolontariuszy. W pozostałych wolontariusz służy choremu, pomagając pracownikom etatowym.

- A jaką rolę w opiece hospicyjnej pełni rodzina?

- Jest to bardzo ważny element opieki. Rodzina musi umieć pomagać i dawać wsparcie choremu. Przez to, że mieszkamy w ciasnych mieszkaniach, nie ma wielopokoleniowych rodzin. Wielu z nas z opieką nad umierającym nie umie sobie poradzić. Są ludzie dorośli, którzy nigdy nie towarzyszyli przy śmierci. Boją się. Nie mogą sobie wyobrazić, jak ona wygląda. To do nich właśnie przychodzi hospicjum, aby powiedzieć, jak będą wyglądały ostatnie dni życia ich bliskich, z zapewnieniem pomocy w postaci edukacji, rozmów i stałego kontaktu telefonicznego. Ta pomoc trwa również w okresie żałoby. W naszym hospicjum istnieje grupa wywodząca się z rodzin osieroconych, która pomaga w przeżywaniu żałoby po stracie kogoś bliskiego, zapraszając na wspólną modlitwę, Msze św., wyjazdy terapeutyczne, rekolekcje, dni skupienia czy inne spotkania.

- Ostatnio Hospicjum św. Łazarza zostało wyróżnione nagrodą Fundacji Dzieła Nowego Tysiąclecia TOTUS. Czym to wyróżnienie jest dla Pani i całego zespołu?

- Otrzymana nagroda to wielkie wyróżnienie dla ludzi, którzy służyli, służą i będą służyć chorym, przechodzącym z tego świata ku przyszłości. Jest też wyróżnieniem dla wszystkich członków i przyjaciół, wolontariuszy i pracowników Towarzystwa, ale również dla wszystkich członków zespołów hospicyjnych w całej Polsce, którzy oddają gorące serca i ręce w posłudze osobom odchodzącym i ich rodzinom. Jest także wezwaniem do dalszej posługi chorym, aby mogli żyć godnie aż do naturalnej śmierci.

Podziel się:

Oceń:

2006-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Więcej ...

Ks. Tadeo z Filipin: na pielgrzymce łagiewnickiej zobaczyłem nadzieję Kościoła

2024-05-05 14:58
Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

Małgorzata Pabis

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

„Na pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia zobaczyłem młodych ludzi, rodziny z dziećmi, nadzieję Kościoła” - mówi ks. Tadeo Timada, filipiński duchowny ze Zgromadzenia Synów Miłości, który uczestniczył po raz pierwszy w bielsko-żywieckiej pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Przeszła ona po raz 12. z Bielska-Białej do krakowskich Łagiewnik w dniach od 30 kwietnia do 3 maja br. Wzięło w niej udział ponad 1200 osób.

Więcej ...

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17
Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

To święty również na dzisiaj

To święty również na dzisiaj

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

Kościół

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

Apostoł ubogich i cierpiących

Święci i błogosławieni

Apostoł ubogich i cierpiących

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...