Pan Bóg w tej liturgii zdecydowanie potwierdza to, co czyniliśmy przez ostatnie cztery dni. To, co nas zebrało, a tym czymś jest charyzmat wspólnoty Taizé. Ten charyzmat czytamy także w sobie, dlatego tu jesteśmy. To, czym żyją bracia w Taizé, odnajdujemy w sobie. Tego samego ducha Bożego, który jest źródłem każdej wiedzy. Charyzmat jest czymś, co człowiek ma w sobie. Św. Paweł tak mówi do Tymoteusza: Rozpal charyzmat, który jest w Tobie. Rozpalaliśmy w sobie charyzmat, jest rozpalony, ale uważajcie, bo może także w was zgasnąć.
Charyzmat w nas się rozpala i w nas gaśnie. Musimy pilnować, żeby nie zgasł!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Charyzmat dzisiejsza liturgia opisuje dwoma słowami: pierwsze z nich to jest słowo: Słowo, Logos. Na początku było Słowo. To nie jest o książce, to jest o Bogu. W Bogu jest odwiecznie Słowo.
Reklama
Papież Benedykt XVI, który pięknie na ten temat pisał, zwracał uwagę na to jak blisko siebie są dwa wyrażenia: logos i dia-logos. Słowo i „słowo dla”. Jeśli w Bogu jest odwieczne Słowo, jeśli Bóg jest odwiecznym Słowem, to znaczy, że w Nim jest od zawsze, odwiecznie, dyspozycja do rozmowy, dyspozycja do spotkania. W Bogu jest gotowość do spotkania, pragnienie spotkania – to oznacza, że jest Słowem. To, że jest Słowem, nie oznacza, że ma gadane, i że na przykład napisał ponad 70 książek, które my zebraliśmy do kupy i nazywamy je Biblią. Bóg nie ma gadane, Bóg ma pragnienie spotkania. O tym opowiada Biblia – te wszystkie momenty, kiedy Bóg zaczyna rozmowę z człowiekiem. Jedna z pierwszych zaczyna się od pytania: Gdzie jesteś? Nie wie, gdzie jest? Nie wie, że siedzi w krzakach? Dlaczego pyta? Bo chce się spotkać.
Potem jest następna, przepiękna rozmowa, jeszcze w Księdze Rodzaju, gdy Bóg rozmawia z Abrahamem o tym, ilu jest sprawiedliwych w Sodomie. Jedna z najpiękniejszych rozmów Boga z człowiekiem. Bóg nie wie, że w Sodomie nie ma dziesięciu sprawiedliwych? Że właściwie to nie ma ani jednego, no może Lot… Czemu służy ta rozmowa? Ona służy więzi. Bo Bóg nie może rozstrzygnąć losu Sodomy nie porozmawiawszy z Abrahamem, który jest Jego przyjacielem. Ta rozmowa jest dla przyjaźni, a nie dla zdobycia wiedzy. Bóg nie potrzebuje od Abrahama wiedzieć ilu jest sprawiedliwych w Sodomie, ale Bóg potrzebuje potwierdzić swoją przyjaźń z Abrahamem. Tak, jak wcześniej potrzebował potwierdzić swoją wieź z Adamem i z Ewą. Słowo, które dostajemy od Boga, jest dla spotkania.
Reklama
I dlatego mówi nam św. Jan w prologu do swojej Ewangelii, że wtedy, kiedy Bóg to Słowo do nas wypowiedział, to jest to moment stwórczy. Na tym polega stworzenie. Człowiek nie jest do końca stworzony jeśli nikt do niego nie przemówi… O tym mówiliście dzisiaj, przez całą godzinę mówiliście o tym jak ważne jest spotkanie, jak bez spotkania nie istniejecie. Bez spotkania nikt z nas nie istnieje. Człowiek nie może być „ja”, jeśli w jego życiu nie ma „ty”. Nie jestem stworzony do końca, jeśli nie ma kogoś, kto do mnie mówi i nie ma kogoś do kogo ja mówię, jeśli nie ma kogoś kto mnie słucha i nie ma kogoś, kogo ja słucham. To „ty” jest niesłychanie potrzebne! Dopiero kiedy zaczyna się rozmowa, człowiek jest stworzony, bo wtedy wreszcie ma dla kogo żyć. Mówiliście o tym bardzo dużo, dlatego chcę wam przypomnieć taką myśl, która mną wstrząsnęła, gdy ją pierwszy raz usłyszałem i to wstrząśnienie trwa we mnie do dzisiaj. A to był rok 2000, więc trochę to lat temu było.
Były Światowe Dni Młodzieży w Rzymie, Jan Paweł II mówił do młodych. Tamci się już postarzeli, ale to może być do was dzisiaj. „Wiem, jak wam zależy na spotkaniu, wiem, jak wam zależy na miłości, wiem, jak wam zależy na relacjach, dlatego chcę wam powiedzieć, ze każda ludzka miłość jest zawodna…”
(cisza)
Tam była taka sama cisza wtedy…
Każda ludzka miłość jest zawodna. Mówiliście o tych niesamowitych spotykaniach – każde z nich jest zawodne. Jest tylko jedno spotkanie niezawodne, to jest spotkanie z Bogiem, w Jego Słowie. To spotkanie was nie zawiedzie i w oparciu o to spotkanie przetrwacie każdy kryzys w tych, o których mówiliście, na którym wam zależy. Przejdziecie każdy kryzys, każdej relacji, każdej miłości, każdej przyjaźni, każdej aktywności – przejdziecie każdy z tych kryzysów, jeśli będziecie stale w relacji z Bogiem, który jest Słowem. Jeśli Bóg was będzie stwarzał, przy pomocy swojego Słowa, jeśli to będzie stałe wydarzenie, to stwarzanie was w spotkaniu z Bogiem, który mówi, któremu zależy na więzi, na relacji – każdą inną relację w życiu potraficie uratować. Ale bez tej zasadniczej, bez tej stwórczej, będzie kiepsko. To jest pierwsza myśl, niesłychanie istotna: Słowo. To jest to, czego nas uczą bracia w Taize, czego nas Duch Święty uczy przez wspólnotę Taize: skupienie na Słowie, koncentracja na Słowie, cisza po Słowie.
Reklama
Drugie słowo to jest jedność. Mówiliście o tym dużo. Wstrząsający jest ten tekst z Pierwszego Listu św. Jana, bo Jan mówi, że już w pierwszym pokoleniu uczniów Jezusa w Kościele były podziały. I dramat tego, że ktoś z Kościoła wyszedł, że trzasnął drzwiami, że wśród braci okazali się ludzie, o których Jan mówi: „nie byli z nas”. Pierwsze pokolenie uczniów Jezusa doświadczyło tego, co znaczy być podzielonymi.
Reklama
Weźcie Pierwszy List do Koryntian, pierwszy rozdział, gdy Paweł mówi: „doniesiono mi z Koryntu o tym, co się miedzy wami dzieje, ze jedni mówią: a ja jestem Pawła, a ja Apollosa, a ja Kefasa, a ja Chrystusa”. Podzielony Kościół… Jan mówi coś niesamowicie ważnego, mianowicie: Jeśli wprowadzam podział, albo jeśli potwierdzam podział między braćmi choćby tym, że nic nie robię, żeby była jedność, że mam w nosie to, czy Kościół jest jeden, czy nie, a dla pobożności w Tygodniu Ekumenicznym pójdę się raz pomodlę, jeśli macie w sobie taką, nie daj Bóg postawę, to jest to postawa tych, których Jan nazywa antychrystami. To jest anty-Chrystusowe. Bo ja jestem Pawła, a ja Apollosa, a ja Kefasa. A najgorsi są ci, co mówią: a ja Chrystusa, tzn. mówią: tylko u mnie jest Chrystus, tam u Pawła i Apollosa to nie szukajcie, bo nie znajdziecie. To jest anty-Chrystusowe dlatego, że odwraca uwagę od Jezusa. Bo kto to jest Paweł? Apollos? Kefas? Kim są bez Chrystusa? Żaden z nich nie umarł za świat, za człowieka, żaden z nich nie jest zbawicielem. Jedynym Zbawicielem jest Jezus Chrystus. To jest, to, co potem Jan mówi: „Macie namaszczenie od Świętego, Święty w was działa”. Duch, namaszczenie od Ducha Świętego. A jaka jest wiedza od Ducha Świętego? Jezus jest Panem, to jest wiedza od Ducha Świętego. Nie Paweł, nie Apollos, nie Kefas – Jezus. Jedność jest budowana właśnie w ten sposób, tego doświadczamy w Taize, to jest odkrycie całego Kościoła: jeśli bracia chrześcijanie są podzieleni, jak się mogą spotkać? W jaki sposób Duch buduje jedność wśród chrześcijan? Właśnie tym wyznaniem: Jezus jest Panem. Chodzi o Jezusa! Jezus jest Zbawicielem. Im bliżej jesteśmy Jezusa, tym bliżej stajemy się samych siebie nawzajem. Jedność rośnie, jedność się potęguje. Jedność niszczy każdy – i to jest anty-Chrystusowe – kto mówi: ja, ja, do mnie, za mną. Za Jezusem… On jest Zbawicielem, wtedy jesteśmy razem, wtedy Pan buduje jedność swojego Kościoła.
Jak widać te dwa słowa: Słowo i jedność schodzą się w Osobie Jezusa Chrystusa, Słowo stało się Ciałem, a Kościół jest jeden w Jezusie Chrystusie i w Duchu Świętym, który każe nam mówić: Jezus jest Panem. Te dwie rzeczywistości, wielkie, schodzą się w Jezusie Chrystusie.
Przeczytałem dzisiaj rano u jednego z katolickich publicystów takie dość smutne słowo, że Kościół w Polsce nie ma żadnego pomysłu na zatrzymanie laicyzacji. Tym słowem na zatrzymanie laicyzacji jest Jezus Chrystus, w Słowie i w Kościele. Amen? Amen.