Ponieważ w krajach byłego Związku Radzieckiego praktyki religijne były zakazane bądź ograniczone, dlatego obecnie zauważa się duży wzrost zainteresowania religijnością, choć niekoniecznie tą związaną z Kościołem. Owszem pragnienie Boga, Absolutu jest tam duże po czasach zmasowanej ateizacji, ale tak jak dużo osób garnie się do Kościoła, tak też sporo osób szuka Boga poza Kościołem i są, jak to się mówi, łatwym łupem dla różnego rodzaju grup parareligijnych i sekt.
To, co zwraca uwagę, to fakt, że ludzie na Wschodzie, choć skromnie żyją i ubierają się, nie szczędząc sił i środków, bardzo dbają o swoje miejsce modlitwy, w którym spotykają się z Bogiem. Widać to zwłaszcza na dzisiejszej Ukrainie, gdzie obok zwykłych, nieraz mocno zaniedbanych zabudowań stoją pięknie odnowione kościoły i cerkwie, które nierzadko do lat 90. wyglądały jak ruiny. Przejeżdżając przez jakąkolwiek miejscowość, przy niskiej, często szarej zabudowie, z daleka rzuca się w oczy wspaniale odrestaurowana cerkiew.
W tym roku, jadąc z grupą młodzieży do Lwowa, po przejściu granicy pieszo wsiedliśmy po ukraińskiej stronie do busa (marszrutki), którego właścicielem i kierowcą był młody człowiek.
Może bym nie zwrócił na niego uwagi, ale on nie przejechał obojętnie obok żadnej cerkwi czy przydrożnej kaplicy. Za każdym razem czynił znak krzyża, co u nas w Polsce jest już raczej rzeczą niespotykaną, zwłaszcza u młodego pokolenia.
Na Litwie, w Wilnie jest także dużo pięknych i okazałych kościołów i cerkwi. Widać, jak ludzie dbają o swoje świątynie. Są też i takie mocno zniszczone i zaniedbane, ale one w czasach komunizmu służyły za magazyny i muzea, a obecnie nie ma pieniędzy na ich remont.
Gdy jestem w Wilnie jako opiekun pielgrzymów, zawsze prowadzę ich na Mszę św. do kościoła Ojców Franciszkanów, który przez 50 lat służył jako magazyn. Ludzie są pod wrażeniem gołych i odrapanych ścian, zaciekającego sufitu i zerwanej posadzki, nie było tam żadnych malowideł, obrazów i zdobień, jedyne, co pozostało, to biała figura Matki Bożej, która ocalała dzięki temu, że ją zamurowano. Eucharystia w tym kościele jest głębokim przeżyciem i dostarcza niezapomnianych wrażeń.
Często miałem okazję być na cmentarzu na Rossie, a także na odpuście z okazji święta Matki Bożej Ostrobramskiej i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem modlitwy tych ludzi. Człowiek właśnie tam może uczyć się miłości do Boga i ojczyzny. Jest to piękna lekcja zawierzenia Bogu i patriotyzmu.
Ludzie na Wschodzie są wielce oddani Bogu i Kościołowi, a duszpasterze mają tam podatny grunt na sianie ziarna Słowa Bożego. Ale czasami, choć nie dają tego po sobie poznać, naprawdę ciężko jest im żyć.
Kilka lat temu zostałem zaproszony na zimowy obóz młodzieżowy do jednej ze szkół. Młodzież była tam bardzo sympatyczna i radosna. Na śniadanie były kromki ciemnego chleba niczym nieposmarowane, na których leżał plasterek pomidora lub ogórka. Nic nie zjadłem, tylko wypiłem herbatę, bo przecież, pomyślałem sobie, nie będę ich objadał. A oni na zakończenie posiłku z wielką radością zaśpiewali: „Panie Boże, nasze słonko, dziękujemy za jedzonko...”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu