Najważniejszym środowiskiem wychowawczym, mogącym sprostać
zadaniom kształtowania postaw chrześcijańskich jest środowisko rodzinne.
Wspólnota rodzinna posiada określone cele i wartości, które angażują
wszystkich członków. Na jej dobro składają się dobra matki, ojca
i dzieci. Powiązanie to sprawia, że dążąc do uzyskania dobra wspólnego
należy dbać o dobro indywidualne. Dlatego wszystkie działania mające
na celu integrację rodziny, docierające do każdego członka rodziny
leżą we wspólnym interesie społeczeństwa. Stąd tak wielka waga i
dobro wynikające z po raz trzeci przeprowadzonego Kongresu Rodzin
Wielodzietnych w Bydlinie, który to w całości był nastawiony na wzmocnienie
i pogłębienie więzi w rodzinie i między rodzinami.
Idea organizowania kongresu rodzin, który łaczyłby i
rekreację, i formację zarówno intelektualną jak i religijną zrodziła
się w 1994 r. w Nowym Sączu. Tam po raz pierwszy odbył się ogólnopolskie
spotkanie rodzin, a zasadniczym celem spotkania było wsparcie świadectwami
osoby, które miały reprezentować Polskę na konferencji ludnościowej
w Pekinie. "W diecezji sosnowieckiej kongresy takie odbywają się
od trzech lat dzięki niespożytej energii, zapałowi i wierze Marii
Krzysztoń, która uwierzyła Bogu, że tego typu działania przynoszą
wielu rodzinom umocnienie, potwierdzenie słuszności ich postaw i
wyborów - powiedział Niedzieli ks. Kazimierz Rapacz, dyr. Wydziału
Duszpasterstwa Rodzin.
Pragnie on rozbić mit jakoby rodziny wielodzietne z natury
były rodzinami niewydolnymi. "Ilekroć przybywali na kongres dziennikarze
prasowi, radiowi czy telewizyjni dało się wyczuć, że w rozmowie z
rodzinami szukali potwierdzenia, że wielodzietność to we współczesnych
czasach anachronizm, dowód nieporadności przed niechcianą ciążą,
bezmyślność, a nawet patologia" - mówił. W krajach o wysokim standardzie
życia funkcjonuje model rodziny "dwa plus jeden" ewentualnie "plus
dwa", czyli nie maja więcej potomstwa niż dwoje dzieci. Propagatorzy
tego rodzaju rodziny mówią naszemu społeczeństwu, że mamy iść w tą
samą stronę. Na szczęście są rodzice, którzy tak nie myślą. Do nich
zaliczają się przede wszystkim te rodziny, które wzięły udział w
III Kongresie Rodzin.
Państwo Renata i Henryk Chałowie w kongresie uczestniczą
po raz drugi. Ich rodzina składa się z 7 osób. Najstarszy syn założył
już własną rodzinę. Uczestnictwo w kongresie pozwoliło im umocnić
więzi rodzinne, wspólnie przeżywać Eucharystię i inne nabożeństwa.
Jak wspominają dużo wrażeń dostarczyła im pielgrzymka do Wadowic
i Kalwarii Zebrzydowskiej. "Nasza rodzina mogła oderwać się od codziennych
trosk, odpocząć fizycznie, umocnić się duchowo. Dzieci skorzystały
z aktywnych form wypoczynku. Przeżycia z Kongresu na długo pozostaną
nam w pamięci" - wspomina pan Henryk. Wszystkie rodziny zgodnie podkreślają,
że czas kongresu pozwolił im nie tylko odpocząć, ale przyczynił się
do integracji zachowań, dał im sposobność do refleksji nad własnym
życiem i zbliżył rodziny do siebie. "Czas spędzony w Bydlinie był
bardzo potrzebny naszej rodzinie. Wykłady, których mieliśmy okazje
wysłuchać przekonały nas, że wychowanie to wspólny wysiłek rodziców
i dzieci - podkreślił Henryk Cupiał, uczestniczący z 6-osobową rodziną
w kongresie. "Głębokim przeżyciem było uczestnictwo w Drodze Krzyżowej.
Stacje Męki Pańskiej przypomniały nam stare prawdy jak podejmować
swój własny krzyż, by iść za Jezusem nie tylko na Golgotę, ale do
radosnego poranka zmartwychwstania"- dzielił się swoimi refleksjami.
Jako duży plus rodziny podkreśliły możliwość wymiany doświadczeń. "
Z rozmów z uczestnikami dowiedzieliśmy się wiele o problemach, z
jakimi borykają się inne rodziny wielodzietne i jak sobie z nimi
radzą. Były to bardzo cenne spostrzeżenia- uzupełnia pani Ilona Cupiał.
Przyjeżdżając na kongres, nie zdawałam sobie sprawy z kłopotów innych,
bardziej licznych od naszej rodzin - wspomina z kolei Ewa Piątek,
z Osieku, matka czwórki dzieci. Okazało się że problemy są bardzo
podobne, dotyczą kłopotów wychowawczych i finansowych. Pierwszy raz
w życiu wraz z mężem Sylwestrem spotkaliśmy osoby, które bezinteresownie
starają się pomóc rodzinom wielodzietnym. Czas spędzony w Bydlinie
był dla naszej rodziny czasem wypoczynku i zbliżenia do Boga" - mówi
pani Ewa. Jednak najbardziej wartościowe były wykłady specjalistów
zaproszonych na kongres. Uczestnicy otrzymali wiele wskazówek jak
postępować w różnych sytuacjach z dziećmi, czy z osobami starszymi
żyjącymi obok nas.
Bogusława i Adam Seremetowie, uczestniczący w kongresie
po raz pierwszy, jechali nań z rezerwą. Kojarzył im się tylko z wykładami,
prelekcjami, monotonnym rytmem konferencji. A okazało się, że zawierał
o wiele więcej, bo i wspólną modlitwę, wycieczki, pielgrzymki, zabawę,
kontakty z innymi rodzinami. Szczególnie udane było dla nich spotkanie
z o. Meisnerem. Skorzystały z niego i dzieci, i młodzież, i dorośli.
Do owocnych spotkań zaliczyli także wykład Zdzisławy Dąbrowskiej
na temat starości. "Pozwolił uporządkować nasze spojrzenie na ludzi
w podeszłym wieku. Uświadomiliśmy sobie, że do przeżywania starości
trzeba wychowywać człowieka od małego dziecka" - wspominali. Podobne
zdanie mieli uczestniczący również pierwszy raz, państwo Jadwiga
i Andrzej Wolak z Jaworzna, rodzice 6 pociech. "Zaskoczyła nas życzliwa
atmosfera zarówno ze strony organizatorów jak i uczestników. Dzieci
czuły się swobodnie, miło spędzały czas na grach i zabawach, szczególną
radość sprawiła im możliwość korzystania z basenu. Usłyszeliśmy także
wiele rad i wskazówek dotyczących wychowywania dzieci, radzenia sobie
w sytuacjach konfliktowych. Dużym przeżyciem była także pielgrzymka
do Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie byliśmy pierwszy raz i myślimy,
że zachęci nas do dalszego pielgrzymowania do miejsc świętych".
Pierwszym formalnym efektem III Kongresu Rodzin Wielodzietnych
jest apel do władz państwowych, szczebla rządowego i samorządowego
oraz instytucji pozarządowych, w którym rodziny wielodzietne wyrażają
swoje troski, potrzeby i nadzieje, licząc przy tym, że zostanie on
przyjęty ze zrozumieniem wynikającym z roli jaką rodziny wielodzietne
spełniają wobec grożącej narodowi klęsce demograficznej. Oczekują
one, że władze państwowe dołożą wszelkich starań, by w kraju nie
zabrakło pracy dla wszystkich tych, którzy chcą pracować na utrzymanie
własnych rodzin, oraz że będą oni otrzymywać takie wynagrodzenie,
które umożliwi należyte wychowanie i wykształcenie dzieci. Wyczekują
wprowadzenie podatku prorodzinnego, którego celem będzie wyrównanie
istniejącej przepaści między rodzinami wychowującymi jedno lub dwoje
dzieci, w stosunku do rodzin wychowujących większą liczbę pociech.
Napawa ich troską budownictwo mieszkaniowe dlatego postulują, aby
opracowano i wdrożono program taniego budownictwa mieszkaniowego,
aby każda rodzina, w tym i wielodzietna, mogła posiadać mieszkanie
odpowiednie do jej potrzeb. Rodziny wielodzietne pragną także by
otoczyć opieką ich dzieci w zakresie edukacji, by zdobyły odpowiednie
wykształcenie, tak by ich start życiowy był taki sam jak ich rówieśników.
Podsumowując kongres ks. Rapacz powiedział, że owoce
kongresów, są widoczne już dziś w rodzinach, które biorą w nim udział.
Są one tak znaczące, że nawet koszty poniesione na ich zorganizowanie
są niczym w ich świetle. Mimo trudności i kłopotów w przyszłym roku
planowany jest następny kongres. Jego organizacja wymaga dużych nakładów,
a sponsorów nie ma zbyt wielu. Nie uregulowane są jeszcze tegoroczne
płatności. Organizatorzy zwracają się do wszystkich życzliwych osób
z prośbą o pomoc.
Numer konta: Stowarzyszenie Rodzin Wielodzietnych,
ul. Gen. T. Bora-Komorowskiego 2, BPH I/O Sosnowiec, nr 10601217-
320000326565
Pomóż w rozwoju naszego portalu