Moderator krajowy wspólnoty Cichych Pracowników Krzyża, dyrektor głogowskiego Domu „Uzdrowienie Chorych” im. Jana Pawła II oraz redaktor naczelny pisma „Kotwica”
Waldemar Hass: - Jak wspomina Ksiądz dzień wizyty Ojca Świętego w naszej diecezji?
Ks. Janusz Malski: - Był to bardzo ważny dzień również dla naszej wspólnoty. Podkreślmy, że nasz dom, który był wówczas budowany, otrzymał imię Jana Pawła II jeszcze za życia Sługi Bożego. Otóż w tym dniu spotkała nas też miła niespodzianka. Była z nami obecna wówczas współzałożycielka dzieła - Siostra Miriam. Byłem świadkiem, kiedy Ojciec Święty zauważył ją wśród gości honorowych i papieski sekretarz - abp Stanisław Dziwisz przywołał Siostrę Miriam na krótką rozmowę. Padły pytania również o to, co tutaj robi, ponieważ kilka dni wcześniej widzieli się w Rzymie. Wtedy Siostra wspomniała o naszym domu i tak Jan Paweł II, choć przez chwilę, zainteresował się podczas tej wizyty budowanym ośrodkiem w Głogowie.
- Czy po 10 latach od tamtego pamiętnego dnia nasza wiara jest mocniejsza?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Myślę, że nie można ograniczyć się tylko do tego spotkania sprzed 10 laty, ale patrzmy na cały pontyfikat Jana Pawła II, w tym na ostatni okres. On był Wielkim Mistrzem - szczególnie dla naszego dzieła - Ewangelii Cierpienia, bo przecież napisał jako pierwszy papież „List o cierpieniu”, a potem pokazał w swoim życiu, w jaki sposób należy przeżywać cierpienie. To była chyba jedna z najpiękniejszych i wzruszających katechez, która najbardziej przemówiła - te ostatnie dni Ojca Świętego, ale także jego podejście do chrześcijańskiego spojrzenia na śmierć.
- Swoją homilię w Gorzowie Wlkp. Jan Paweł II poświęcił świadectwu chrześcijańskiemu. W jaki sposób Cisi Pracownicy Krzyża świadczą dziś w codziennym życiu, w konkretnych czynach o Chrystusie?
- Jan Paweł II zawsze miał taką preferencję wobec ubogich, cierpiących. To przecież on powiedział, że takim barometrem duchowości parafii jest jej - pomimo to, że może mieć wiele grup modlitewnych, prowadzić wiele akcji - stosunek do chorych i cierpiących, jak potrafią w niej odnaleźć się te osoby.
Jako Cisi Pracownicy Krzyża od 10 lat (bo akurat w styczniu mija 10 lat naszego pobytu w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej) chcemy świadczyć o naszym charyzmacie życiem, ale także tą działalnością, którą prowadzimy poprzez wszystko to, co ma miejsce w Domu „Uzdrowienie Chorych” im. Jana Pawła II przy głogowskiej kolegiacie. Zwłaszcza przez rekolekcje i formację. Pomagamy wszystkim tym, którzy tu przyjeżdżają, odkrywać Chrystusa poprzez: Słowo Boże, Eucharystię, wzajemną służbę.
- Jan Paweł II mówił wówczas: „Staną przed wami nowe zadania. Miejcie odwagę je podejmować”. Jakie zadania ewangelizacyjne widzi przed sobą wspólnota Cichych Pracowników Krzyża?
Reklama
- Słowa Ojca Świętego: „Wypłyń na głębię” były zachętą do tego, abyśmy przechodzili z takiej wiary, która oparta była na przekonaniu, na tradycji, do wiary coraz bardziej pogłębionej. Podczas jednej z wizyt „ad liminia” do biskupów polskich skierowana była zachęta, aby jak najbardziej zaangażować laikat w Kościele. W tym kontekście szczególną misją, którą my mamy, jest skierować się do chorych i cierpiących i nie traktować ich przedmiotowo, ale podmiotowo, żeby mogli oni znaleźć swoje miejsce w kościołach lokalnych, parafiach. Żeby nie przypominać sobie o nich tylko przy okazji Dnia Chorego czy świąt, ale czynić wszystko, by osoby chore i cierpiące mogły włączyć się w uświęcanie naszych wspólnot.
- W Domu „Uzdrowienie Chorych” bardzo widoczni są młodzi wolontariusze. Jak Ksiądz sądzi, co przyciąga młodzież do trudnej służby osobie chorej, cierpiącej?
- To jest wezwanie związane z wewnętrzną potrzebą altruizmu. Wydaje mi się, że każdy ma w sobie taką chęć dania czegoś z siebie. Ma to szczególny wymiar, kiedy jest ona umotywowana ewangelicznie. Wielu młodych ludzi przyjeżdża tutaj, aby nie tylko być blisko chorych, towarzyszyć im, ale aby też po prostu realizować w swoim życiu to pozostawione nam przez Jezusa przykazanie miłości. Chcą Go naśladować. Ponadto dostrzegamy też i doświadczamy tego, że często osoby niepełnosprawne, chore stają się dla tych młodych swoistymi mistrzami, nauczycielami, uczą ich, formują „kręgosłup”. Od tych rzeczy bardzo prostych (a zarazem trudnych) przy codziennej posłudze, nawet tej związanej z fizjologią, po duchowość.
- Jan Paweł II podkreślał, że „nie może być autentycznego świadectwa chrześcijańskiego bez modlitwy.” Jakie miejsce zajmuje modlitwa w waszej wspólnocie?
Reklama
- Wspólnota Cichych Pracowników Krzyża, która powstała z wizji charyzmatycznej ks. prał. Luigiego Novarese, opiera swoją duchowość na dwóch takich szczególnych miejscach - Lourdes i Fatimie. Idąc za wezwaniem Niepokalanej do modlitwy, nasza wspólnota traktuje modlitwę jako jedno z najważniejszych zadań, realizowane w ciągu każdego dnia i rozłożone na cały dzień. Do modlitwy zachęcamy też tych wszystkich, którzy przybywają do naszego domu. Modlitwa jest oczywiście nie tylko odpowiedzią na wezwanie Maryi, ale nade wszystko rozmową z Bogiem. Bez tego dialogu nie mogłoby być właściwego działania.
- Czy słynny okrzyk wiernych na spotkaniu z Ojcem Świętym w Gorzowie Wlkp.: „Pomożemy” znaczy coś jeszcze dzisiaj?
- Te słowa wsparcia - „pomożemy” odnoszą się dziś nie tylko do Papieża Jana Pawła II i dziedzictwa, jakie nam pozostawił, ale również do obecnego pontyfikatu Ojca Świętego Benedykta XVI. Myślę, że Jan Paweł II dzisiaj raduje się w niebie, kiedy widzi, że Polacy - a pokazali to podczas pielgrzymki Benedykta XVI do naszej ojczyzny - chcą również pod kierunkiem obecnego Papieża realizować swoje powołania i misję Kościoła w świecie.