Pomysłodawcą festiwalu i głównym organizatorem był oddział Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży działający przy parafii pw. św. Brata Alberta. Patronatem honorowym objął imprezę parafialny oddział Akcji Katolickiej, który był również współorganizatorem. W festiwalu wzięło udział 11 grup. Uczestnicy przyjechali z: Nowego Miasteczka, Przemkowa, Gorzowa Wlkp., Zielonej Góry, Szlichtyngowej, Szprotawy i Mirocina Górnego. Dodatkową atrakcją był występ Zespołu Górali Czadeckich oraz Zespołu Pieśni i Tańca „Maki”.
Od lat 5 do...
- Zaprezentowały się parafialne schole, chóry, grupy działające w szkołach, dzieci ze świetlic środowiskowych, a także osoby, które śpiewają razem, bo np. poznały się na pielgrzymce - mówi Urszula Furtak, prezes parafialnego oddziału Akcji Katolickiej. - Trudno mówić o jakichś kategoriach wiekowych, bo grupy był pod tym względem dość zróżnicowane - dodaje.
W pierwszym dniu festiwalu odbyły się przesłuchania eliminacyjne. Jury, w skład którego weszli Anna Ulwańska, Jerzy Bechyne i Andrzej Żołądziejewski, oceniło wykonania pod względem wartości muzycznych, choreografii i ogólnego wrażenia, jakie wywarła dana prezentacja. - Zadbaliśmy o to, żeby jurorami zostali profesjonaliści, osoby, które naprawdę znają się na muzyce i które muzyką żyją - wyjaśnia KSM-owiczka Marta Cielińska, jedna z organizatorek festiwalu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trochę tremy też było
Każdy z zespołów biorący udział w eliminacjach musiał zaprezentować dwie kolędy bądź pastorałki. Na podstawie tych występów jurorzy wyłonili 8 grup, które zaśpiewały na niedzielnym koncercie finałowym. - Ktoś musiał odpaść, bo takie są reguły festiwalu, ale staraliśmy się, by nikt nie poczuł się pokrzywdzony. Każdy zespół, który wystąpił, otrzymał upominki - mówi Urszula Furtak.
Wśród szczęśliwców, którzy zakwalifikowali się do finału, był dziecięcy zespół „San Damiano” z parafii pw. św. Antoniego Padewskiego i św. Stanisława Kostki z Gorzowa. Dzieci wyróżniały się nie tylko charakterystycznymi niebiesko-żółtymi strojami - to również najliczniejsza grupa, która przybyła na festiwal, licząca blisko 50 osób. - Tak naprawdę jest nas dużo więcej, prawie 90. Ale nie wszyscy mogli przyjechać - mówią Kasia i Paulina. Drogę do finału utorowała zespołowi „San Damiano” m.in. pięknie wykonana pastorałka „Gore gwiazda Jezusowi”. - Na finałowy koncert też przygotowaliśmy pastorałki pt. „Cicho wszędzie” i „Dnia jednego” - tłumaczą Iza i Klaudia. Zdawać by się mogło, że tak profesjonalnie przygotowane dzieciaki nie mogą odczuwać tremy. A jednak... - Trochę się boimy. Zawsze jest trochę strachu. Najgorzej jest przed samym występem. A potem to już jakoś mija - dzielą się swoim doświadczeniem Magda, Iga i Kinga.
Dla niektórych występ na Diecezjalnym Festiwalu Kolęd i Pastorałek był debiutem. Tak było w przypadku zespołu „Aurige Aures”. Grupę tworzą uczniowie pierwszych klas I Liceum Ogólnokształcącego w Zielonej Górze. - Najkrócej mówiąc, zespół powstał z miłości do muzyki. Jest nas sześcioro, 5 instrumentalistów i wokalistka - mówi Kornel, który gra na klarnecie.
Już czekają na następny
Uczestnicy festiwalu byli bardzo ujęci opieką organizatorów. - W festiwalu wzięło udział przeszło 200 osób, zapewniliśmy im posiłki i noclegi. Część spała w Szkole Podstawowej nr 11, innych przyjęli parafianie. Pierwszy dzień festiwalu zakończyliśmy kolacją dla ponad stu osób, którą zorganizowaliśmy w sali Jana Pawła II. Było to możliwe dzięki pomocy wielu życzliwych ludzi - mówi Marta Cielińska.
Koncert finałowy wyłonił zwycięzców w trzech kategoriach: grup małych, średnich i dużych - Taki podział został wprowadzony z prostych względów: pięcioosobowej grupy nie da się porównać z dużym chórem, większy zespół ma przewagę. Z tych samych przyczyn w festiwalu nie brali udziału soliści - tłumaczy Marta Cielińska. W kategorii małych grup zwyciężyła schola Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego i Gimnazjum z Zielonej Góry, wśród grup średnich najlepsze okazały się „Trelinki” ze Szprotawy, a wśród grup dużych - „Gospel Chór” z Przemkowa. Organizatorzy zadbali o atrakcyjne nagrody. - Przygotowaliśmy puchary i statuetki, pięknie wydane książki, aparaty cyfrowe i wiele innych nagród - mówi Urszula Furtak. Upominki przygotowane były również dla publiczności, wystarczyło tylko odpowiedzieć na jedno z pytań, które padały w przerwach między poszczególnymi występami. - Bardzo mi się podoba - mówi parafianka Ludwina Gryszko. - Szkoda tylko, że czasami muzyka jest trochę za głośna i nie rozumiem słów, czego bardzo żałuję, bo kocham polskie pastorałki. Ale to moja jedyna uwaga i jeśli w przyszłym roku festiwal też się odbędzie, na pewno przyjdę.