Poszli i zabezpieczyli Grób
Tak chciano, by ten niewygodny Galilejczyk wreszcie zginął, jak to wiernie pokazuje Gibsona - „Pasja”. I ukrzyżowano Go na Wzgórzu Czaszki. Zmarł po okropnych męczarniach. W agonii modlił się: „Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”. Tak chciano, by On umarł. Piłat zażądał potwierdzenia faktu zgonu przez setnika: nie mógł uwierzyć, że to wszystko tak szybko poszło. Dla pewności jednak przebito Skazańcowi bok. Najwierniejsi przyjaciele złożyli ciało do grobowca, zatoczyli kamień u wejścia i odeszli. Potem jednak, zatroskani o swoje aureole faryzeusze, przypomnieli sobie, że On powiedział jeszcze za życia: „po trzech dniach powstanę”, więc grób na wszelki wypadek opieczętowano i postawiono straż. Dziwna rzecz. W obliczu śmierci Chrystusa, wrogowie Jego pamiętali o zapowiedzi Zmartwychwstania. Do końca zachowali przytomność umysłu: zabezpieczyli grób przed ewentualnością oszustwa, (chociaż sami później tą bronią walczyli). Kiedy uczniowie Jezusa nie wierzyli, że On Zmartwychwstały żyje - przerażeni żołnierze pierwsi opowiadali o pustym grobie Niezwykłego Skazańca.
Powstał z martwych i idzie przed wami
Sam cud zmartwychwstania umknął spod oka obserwatora i pióra pisarza. Pozostał ukryty w ciemnościach tamtej nocy, spowitej tajemnicą wiary. Wiemy, że zmartwychwstaniu towarzyszyły niezwykłe zjawiska: „powstało wielkie trzęsienie ziemi... Anioł Pański zstąpił z nieba, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego była jak błyskawica, a szaty jego białe, jak śnieg”. Nic więc dziwnego, że strażnicy podrętwieli ze strachu, że oniemiałe kobiety uciekły od grobu, nie wysłuchawszy do końca przemówienia anioła. Zmartwychwstanie to wydarzenie niesprawdzalne, nie z naszego świata. Aby je uznać, trzeba na nowo usłyszeć orędzie paschalne: „powstał, nie ma Go tu”, trzeba uwierzyć mówiącemu aniołowi: „idzie przed wami, ujrzycie Go, nie bójcie się!”. To jest źródłem naszej radości i optymizmu chrześcijańskiego. Bóg, który jest Prawdą, Drogą, Życiem i Zmartwychwstaniem, którego głoszą rezurekcyjne dzwony - ten Bóg idzie z nami. Tamten pusty grób - to znak i siła dla nas wszystkich. „Idąc w kierunku swojego grobu, uprzytamniam sobie, że nasz grób, będzie kiedyś również pusty”. Chrystus zmartwychwstał, by nas upewnić o swoim Boskim posłannictwie.
Nie dali Mu wiary
Apostołowie w krytycznym momencie opuścili swojego Mistrza, a po Jego śmierci mówili: „A myśmy się spodziewali”. Dlaczego uciekli? Jedli przecież rozmnożony chleb, dotykali wskrzeszonego Łazarza, widzieli tylu uzdrowionych, słyszeli wiele nauk, byli z Nim na Taborze i w Wieczerniku. Byli świadkami wielu cudów. A jednak Golgota jakby wszystko przekreśliła. I kiedy przerażone kobiety przyjdą rano w niedzielę do grobu, z wieścią, że Pana tam nie ma - nie chcą w to uwierzyć. Piotr i Jan biegną na wyścigi, aby się i o tym przekonać naocznie. Porzucone płótna, zwinięta chusta przemówiły do nich rzeczywistością pustego grobu i dowodem zmartwychwstania. Mało tego, Tomasz, jeden z Dwunastu, choć wszyscy przekonywali go, iż widzieli Pana - powiada, że: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę ręki do boku Jego, nie uwierzę”. I zjawia się Chrystus, gdyż zależy Mu szczególnie na swych przyjaciołach. Dopiero Jego zmartwychwstanie wznieciło pożar, poruszyło wystraszonych, wątpiących Apostołów. Stało się. Dopiero teraz nastała burza. Może nawet dobrze, że uczniowie z taką rezerwą podchodzili do pustego grobu, z takim trudem i mozołem dochodzili do wiary w zmartwychwstanie swego Mistrza. Dlatego św. Paweł będzie miał prawo potem napisać: „Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest nasza wiara”. Dlatego nam - „błogosławionym, którzyśmy nie widzieli” - łatwiej jest w nie uwierzyć. My, którzy wierzymy w Twoje, Chryste zmartwychwstanie - zmartwychwstajemy co dzień z naszych grzechów i z ufnością czekamy na nasze ostateczne zmartwychwstanie, bo tych, „którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi razem z Nim”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu